Wwa. Powązkowska. My na wakacje, a kot na ulicę :((

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt gru 07, 2007 11:11

Malk pisze:mam świeżo kupiony więc cały (2 razy psiknięty) pojemnik z feliwayem, jakbyś chciała to podjedź proszę do mnie - przy okazji zobaczysz Burasię, urosła, jest już dużą koteczką :D


Dzięki Malk, wiesz co, chyba jednak skorzystam 8)
Pani karmicielka probowała wczoraj łapac sama. Rozłożyła klatkę wystawową, ale maluch nie ujawnił się. Jest zapewne bardzo przestraszony

A tu się pokomplikowało trochę, niestety... Dwaj Piekarze zaszczepieni zostali 4 grudnia (tricatem). jeden z braciszkow, ten mniejszy, słabszy, o dziwo szczepionkę zniósł nieźle. A większy wczoraj stracił apetyt, puścił pawia. W quwecie rzadka kupa. Reakcja poszczepienna? Był późny wieczór, więc zabrałam go na Powstanców. Temperatura w normie, czerwone gardło, obolały, zagazowany brzuszek. dostał ceporex, no-spa, catosal i glukozę na wzmocnienie. Dziś odrobinę lepiej, ale nadal się martwię. Jedziemy znów do weta... tym razem dziennego. Podejrzewamy, że jednak w taki sposób wykluł się katar. Mam nadzieję, że to tylko to...

Biję się z myślami... co z tym ostatnim kociakiem? Chciałam go łapać jutro rano.
Mam nadzieję, że dzisiejsza wizyta coś wyjaśni

Proszę o kciuki :idea:

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Pt gru 07, 2007 11:19

Kciuki voila :)
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Pt gru 07, 2007 11:24

Aga, zróbcie morfologię!

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob gru 08, 2007 14:00

Mały Piekarz kosztował mnie kilka siwych włosów, definitywnie...

zrobilam badanie krwi, leukocytów 6.60 więc na panleukopenię to nie wygląda

Dużo jest natomiast pałeczkowatych 42 przy normie 0-3 - co wskazuje na jakieś zatrucie, stan zapalny przewodu pokarmowego. Może być na tle bakteryjnym, lub wirusowym. Wczoraj po powrocie z lecznicy Piekarz był bardzo nieswoj i poszedł spać z noskiem przy poduszce... Choc w czasie badania mruczał, gadał do mnie, wiercił się..

Na szczęście dzis zjadł chrupki, głośnym miauczeniem domaga się głasków, obcałowuje i obślinia mi nos. Jest żywszy, radośniejszy. Qpy rzadkiej nie zaobserwowałam. Nie wiem, co działo się w nocy... padłam zmęczona, rano wstałam, szukając pawi i biegunek. Na szczęście nic nie znalazłam

Kontynuujemy zatem leczenie - ceporex i ornipural. Kroplówki podskórnie codziennie. Jutro lub pojutrze morfologia znów.

Chciałam w poniedzialek łapac tego ostatniego, czy niebezpiecznie będzie? Nadal nie wiadomo, co to...

Braciszek nadal ok, ale pokichuje trochę

Kominiarz u Oli też ok...

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Nie gru 09, 2007 14:30

Uff, Piekarz po antybiotyku lepiej :)

Zatem jednak jutro rano będę łapać ostatniego z braci. Trochę bałam się wcześniej... bo przecież złapany kociak będzie nieszczepiony, a w domu nie wiadomo co. (chyba żeby od razu zaszczepić w lecznicy, a odrobaczyć później?)

Karmicielki twierdzą, ze maluch wychodzi, popłakuje, probuje nawiazać kontakt z innymi kotami, które przychodzą na karmienie.

Nie można go tam zostawić...
Klatka zostanie spryskana feliway'em, i przykryta ręcznikiem. W srodku kurczak

Kociaku, proszę, pozwól się złapać :D

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Nie gru 09, 2007 14:34

Kominiarz generalnie w porządku tylko troszkę kicha i łzawi mu prawe oczko, ale apetyt i chęć do zabawy są nadal. Jutro jadę z nim do weta żeby się to kichanie nie przekształciło w coś gorszego.

olka&bartek

 
Posty: 500
Od: Nie sie 26, 2007 15:22
Lokalizacja: Warszawa / Nowe Miasto Lub / Toruń

Post » Nie gru 09, 2007 14:43

Trzymam kciuki za złapanie ostatniego piekarzyka :D

Ja od pewnego czasu robię tak, że po złapaniu szczepimy kota (jeśli nie jest chory), a odrobaczenie po kilku dniach.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie gru 09, 2007 15:39

Powodzenia Agato, :ok:

meggi 2

 
Posty: 8744
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Nie gru 09, 2007 15:50

Jana pisze:Trzymam kciuki za złapanie ostatniego piekarzyka :D

Ja od pewnego czasu robię tak, że po złapaniu szczepimy kota (jeśli nie jest chory), a odrobaczenie po kilku dniach.


Ja bym została przy zachowaniu co najmniej 14 dniowej przerwy pomiędzy szczepieniem a odrobaczeniem. Jestem na świeżo po rozmowie z dr. Uznańską na temat negatywnych skutków jednoczesnych szczepień i odrobaczania.
viewtopic.php?f=1&t=93727 koty z Platynowej

seniorita

 
Posty: 3202
Od: Pt kwi 01, 2005 22:18
Lokalizacja: Warszawa i okolice

Post » Nie gru 09, 2007 16:12

seniorita pisze:
Jana pisze:Trzymam kciuki za złapanie ostatniego piekarzyka :D

Ja od pewnego czasu robię tak, że po złapaniu szczepimy kota (jeśli nie jest chory), a odrobaczenie po kilku dniach.


Ja bym została przy zachowaniu co najmniej 14 dniowej przerwy pomiędzy szczepieniem a odrobaczeniem. Jestem na świeżo po rozmowie z dr. Uznańską na temat negatywnych skutków jednoczesnych szczepień i odrobaczania.


ja szczepię i odrobaczam jednocześnie - oczywiście mówimy o sytuacji wyższej konieczności z tym szczepieniem od razu
i na logikę wydaje mi się że lepiej jeśli w czasie budowania odporności poszczepiennej czyli około 2 tygodni tych robaków już nie będzie w organizmie
to fakt że zatrute wydzielają toksyny a kot powinien być max zdrowy żeby się w pełni uodpornić ale z robakami, czasami całą ich masą całkiem zdrowy też nie jest, na dodatek te robaki potrafią pięknie rosnąć tak że mogą kota zabić, i wtedy szczepienie też na nic
mój Fredzio tak pięknie wyhodowane robale wydalał przez 5 odrobaczeń a przez 2 tygodnie prawie nic nie jadł tylko pawiował

dlatego odrobaczałabym jakimś łagodnym środkiem - teraz podaję fenbendazol w żelu przez 3 dni, potem powtórka
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Pon gru 10, 2007 11:01

seniorita pisze:
Jana pisze:Trzymam kciuki za złapanie ostatniego piekarzyka :D

Ja od pewnego czasu robię tak, że po złapaniu szczepimy kota (jeśli nie jest chory), a odrobaczenie po kilku dniach.


Ja bym została przy zachowaniu co najmniej 14 dniowej przerwy pomiędzy szczepieniem a odrobaczeniem. Jestem na świeżo po rozmowie z dr. Uznańską na temat negatywnych skutków jednoczesnych szczepień i odrobaczania.


Nie mówimy o jednoczesnym szczepieniu i odrobaczeniu, mowa o zachowaniu przerwy - ale szczepienie najpierw. Teraz jest jakiś dramat jeśli chodzi o panleukopenię, stąd takie postępowanie.

Dostałam sms-a od Agalenory - czwarty piekarz złapany, ręcznie - wyszedł do piórek :D :D :D

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon gru 10, 2007 11:07

Jana pisze:Dostałam sms-a od Agalenory - czwarty piekarz złapany, ręcznie - wyszedł do piórek :D :D :D


no to bomba :D
Obrazek
Nie ma Sopelka :(

tanita

 
Posty: 2891
Od: Śro lip 27, 2005 22:17
Lokalizacja: Warszawa-Bródno, forpoczta Mafii Tarchomińskiej

Post » Pon gru 10, 2007 11:49

Bosko! :D
mamuśka
 

Post » Pon gru 10, 2007 12:52

wróciłam zabłocona... ale szczęśliwa.

Po pierwsze Piekarz chory czuje się o niebo lepiej i ma dobre wyniki badań. Antybiotyk zadziałał.

Po drugie, wszystkie kociaki bezpieczne!

Dzis rano umówiłyśmy się z panią karmicielką, która bardzo martwiła się o kociaka... i bardzo mnie wspierała duchowo. W ogole bardzo mile panie karmicielki w tym rejonie. Mamy w planie dalsze kastracje...

Patent z klatką łapką i feliwayem nie wypalił.
Kociak na widok żelastwa (okrytego ręcznikiem) zeskoczył z powrotem do okienka. Zjadł tylko te kawałki kurczaka, które wrzuciłam do środka.
Ba, patent ów ulepszyłam o patent z braciszkami. zabrałam bowiem transporterek z bracmi, których i tak chciałam pokazac w lecznicy.
Schowałyśmy się do samochodu i czekałyśmy kilkanaście minut...

Kociak wyszedł, stanął w oddali, i żałośnie pomiaukiwał. Poczuł obecność braci.

Niestety, nie podchodził do klatki



W desperacji... wzięłam wędkę z piórkami i stanęłam przy okienku. I wtedy stał się cud.
Kociak wszedł do wykopu przy wejściu do piwnicy. Był tak spragniony zabawy / towarzystwa, że zatracił się w zabawie, podniósł ogon, zaczął się turlać... i nie dostrzegł mojej ręki. Szybkim ruchem złapałam za kark i... już nie wypuściłam. Całe szczęście, że mam mocny chwyt. Udało mi się wykonać ten manewr bez obrażen zewnętrznych i rozlewu własnej krwi.

W lecznicy zachowywał się wzorowo. I jest największy z całej czwórki. A jak! No i oczywiście facet. Piekarz Trzeci.

Kociak naocznie i osłuchowo w dobrej formie. Zaszczepiliśmy, ze względu na szalejącą zarazę, będę odrobaczać sama, za kilka dni. Siedzi w łazience i wraz z wyfipreksowanymi pchłami.
:)



Teraz proszę o kciuki, żeby wszystko było OK.

A ja wracam do roboty, niestety...


:( :roll:

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Pon gru 10, 2007 13:40

Kciuki :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: wyrazy podziwu i głaski dla piekarczykow. :D :D :D :D

misia007

 
Posty: 1418
Od: Nie lip 08, 2007 11:24
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], lucjan123 i 66 gości