akcja 09.12:
skutek łowów - 3 kotki do sterylizacji: 2 trikolorki, 1 szylkretka i 1 kotka bura do leczenia (podobno wysteryliozowana) - ma zapalenie płuc.
- Tym razem skupiliśmy się głównie na
montowaniu pianką montażową domków na zimę ze steropianu (2 paczki) , wycinaniem otworów w domkach, oklejaniem otworów taśmą, oraz pakowaniem do domków słomy, na wierzch kładliśmy polar.
Koty pani Zofii (Prakseda policzy) i koty w drugiej części działek (5 sztuk)dostały wystarczającą ilość domków na przetrwanie zimy.
Na zakupy materiałow wydałam pieniądze z aukcji - akurat wystarczyło.
-
Udało się nam dostać do dwóch części komórek z tyłu altany (przepiłowaliśmy kłódki) i zobaczyć, jakie nędzne warunki bytowania miały koty, koczujące własnie tutaj.
Komórka po lewej stronie na zdjęciach jest od lat składem śmieci i szmat starej kobiety, mającej pasję zbieractwa wszystkiego, co kiedyś może się przydać (nie wiadomo do czego i nie waidomo kiedy) - wszystkie rzeczy z materiału były w obu częściach komórek pocięte na drobny mak przez szczury i myszy, na podłodze kilka cm warstwa szczurzych bobków i smród ich odchodów wszędzie.
Ponieważ nie ma na działce kontenera na śmieci, a spalić cokolwiek jest teraz bardzo trudno (wilgoć) - skupiłyśmy się na wyszykowaniu
prawej części komórki dla kotów, a lewa część została nadal po sufit składowiskiem nie wiadomo czego.
Na zdjęciach możecie zobaczyć obie części komórki: prawa już prawie skończona: w komórce (były wychodek z dziurą...) już posprzątane (obok kupa śmieci stamtąd), komórka spryskana preparatem przeciw bakteriom, na miejscu dziury położonymaterac z fotela, a na nim duże pudło steropianowe ze słomą i polarem w środku, na pudle kolejny materac z fotela, na podłodze położyłyśmy resztę słomy w poszwie i polarze - koty będą miały napewno czysto i ciepło. Wbiliśmy z ścianę ostro sterczące gwoździe.
W altance udało się nam zainstalować kilka pudeł steropianowych (z wyściółką w środku), oraz całą belkę słomy w poszwie i w polarze na krzesłach, na stole postawiłysmy nowe czyste miski z jedzeniem dla kotów (na codzień jedzą na syfiastych tackach ze steropianu, używanych w kółko bez mycia!). Udało mi się wyrzucić cały worek zapyziałych tacek pani Zofii.
W pakamerze, przeznaczonej zdaniem pani Zofii specjalnie dla kotów na boku altanki, którą pracowicie szykowała tydzień temu Prakseda, po przyjeźdize zastaliśmy znowu kupę narzędzi, wiadra z chemikaliami itp.
zastawiony był jeden z dwóch otworów, którym koty mogą stamtąd wychodzić...
Wyć nam się chciało!!!! Co byśmy nie zrobiły - pani Zofia to z pewnością zepsuje!!!
Ona kręci się po domku i wokół niego w kółko - nic sensownego nie robi, tylko z jednego miejsca coś wydłubie, wsadzi bez ładu i składu w drugie... wszędzie pełno śmieci, pustych opakowań po karmie suchej i puszek, szmatek i tp. , a ona chodzi z miotłą, która też do niczego nie służy (chyba, że do latania

)
Mimo tego, że pani Zofia dostała od Fundacji kilkadziesiąt kg dobrej gatunkowo suchej karmy, koty na działce jedzą paskudnego Keeteketa. Dostają do tego ryż gotowany z masakrą podrobową i serduszkami drobiowymi na tych syfiastych tackach - patrzeć się na to nie daje, a co dopiero mówić o jedzeniu. Nie wiem, jak długo to "danie" stoi potem w altance - kiedy weszłyśmy na działkę przed przyjściem pani Zofii - w altance na kilku tackach stało tego czegoś po brzegi, a koty nie chciały tego jeść.
Nie muszę Wam pisać, jak trudno było nakłonić koty do wejścia do klatek-łapek, kiedy w środku było pełno paskudnego, ale jedzenia....
Nasz największy smutek to wypuszczenie pierwszej partii kotów po zabiegu na działki[/b[b]]... z 5 zabranych przyjechały 3 (2 znalazły domy!) - ciemna szylkretka nie chciała wyjść z otwartego transportera - pani Zofia wzięła transporter do altanki i "wytrzepała" kotkę z transportera - kotka ukryła się wśród pakietów i szmat i ją "wcięło" bezpowrotnie.
Zrobiło nam się cholernie smutno - ona oswoiła się z człowiekiem w czasie pobytu w lecznicy - ONA CHCIAŁA ZOSTAĆ Z LUDŹMI!!!!
Jak znam życie, złapiemy ją kiedyś i zabierzemy ...
Więcej napisze Prakseda.
A to moje jedyne pocieszki - Ludzie, którym się chce marznąć, brudzić i natrudzić!
Dzięki wielkie wszystkim "mróweczkom":
Sylwii, Andrzejowi, Jackowi - za transport ludzi i kotów,
Andrzejowi, Kubie - za zakupy materiałów,
Praksedzie, Izie, Sylwii, Kubie - za masę mrówczej i brudnej roboty: sklejanie domków, odgruzowanie i zagospodarowanie komórki i altanki, odławianie kotów.
Ania Wydra