Dziękuję Wam za ciepłe myśli.
Ehhh...
Głowa mnie wczoraj rozbolała z nerwów i nadal boli
Uszczupliłam wieczorem zapasy piwa z lodówki o jedną puszkę i nawet udało mi się zasnąć (ja na problemy reaguję tak, że spać nie mogę, na szczęście nie są to jakieś straszliwe problemy ze snem).
Hestia oczywiście rozkoszna cały czas, rano wychodzi z klatki taka rozmruczana i słodka... Tak bym chciała, żeby było dobrze i żeby znów mogła spać na łóżku wtulona we mnie...
Drugim moim zmartwieniem jest to, że jeżeli trzeba będzie znów operować, to może być potrzebne kolejne 7 stów, a skąd teraz wziąć? Na ostatnią operację pożyczałam 
Od wypadku Hestii wydałam już około 1000 zł, kompletnie nieprzewidzianych w budżecie
Przez kredyt mieszkaniowy ciagle bujam się na krawędzi i trudno mi coś odłożyć - jeszcze jakieś dwa lata tak będzie