Trinity niestety w kuchni nie ma drzwi
A co do zamykania - wczoraj rano jak wychodziłam do pracy to zamknęłam Igraszkę u mnie w pokoju (razem z jej kuwetą i miską). Jak wróciłam z pracy około 17-tej to Igraszka ganiała swobodnie po mieszkaniu. Tata mojego TŻa ją wypuścił, powiedział mi, że nie miał serca trzymać jej w zamknięciu jak tak płakali do siebie przez drzwi. Bo Igracha z jednej strony a Smeagol z drugiej.
Wogóle Smeagol zrobił się obrońcą uciśnionych

podobno cały czas przychodził do taty mojego TŻa i płakał, po czym odchodził pod drzwi pokoju, gdzie była Igraszka i znowu wracał miaucząc do taty mojego TŻa - tak jakby chciał mu pokazać, że trzeba uwolnić Igraszkę.
Totalnie nie mam pojęcia jak ten problem rozwiązać. Na dzień dzisiejszy koty tak się zżyły, że nie ma możliwości ich rozdzielić. Poza tym Igraszka zamknięta w pokoju bez Smeagola, siedzi pod łóżkiem. W taki sposób nigdy łapy nie rozchodzi. A przez te ich szaleństwa z łapką coraz lepiej.
Fiono ja będę próbowała pracować z Igraszką tak długo jak będę mogła. Ale muszę się liczyć ze zdaniem rodziców mojego TŻa, bo mieszkam u nich. Jak na razie dali mi czas i szansę, żebym próbowała coś z tym zrobić... staram się jak mogę, ale i tak przykro mi jak muszę wysłuchiwać od taty mojego TŻa, że koty robią bałagan i psują.
Tata mojego TŻa zapomina o jednej rzeczy - do tej pory Smeagol gryzł i drapał domowników, czasem rzucał się na kogoś, często był bardzo agresywny (ja się go bałam i omijałam szerokim łukiem) po sterylce się uspokoił, a teraz całą energię traci na ganianiu z Igraszką. Zrobił się z niego przytulaśny kot. Nawet na ręce się pcha, żeby go głaskać
Gdybym mieszkała we własnym mieszkaniu, to nie byłoby żadnego problemu... ale cóż
Mama mojego TŻa ma na szczęście łagodniejsze podejście do tej sprawy i dzięki temu Igarszka jest u mnie.
A wracając do sikania Igraszki - 2 razy nasikała w niewielkiej ilości w przedpokoju w kącie, oprócz tego wiele razy były dosłownie kropelki moczu na podłodze (tak jakby ktoś szedł i nie mógł wytrzymać i po kropelce popuszczał - pisałam o tym Fionie smsem) ostatnio nasikała na poduszkę, która była w transporterku i na łóżko rodziców mojego TŻa w dużym pokoju. Najbardziej mnie martwi to ostatnie - mama mojego TŻa mówiła mi, że Igraszka zesikała się w miejscu, w którym spała (najprawdopopdobniej popuściła - z tym, że ogromną kałużę) nawet się nie obudziła, tylko spała w tych sikach dalej zwinięta w kłębuszek
Fiono z tego co pamiętam ona miała jakiegoś krwiaka koło nerki, czy coś takiego. Czy jest możliwość, że krwiak się odnowił i gdzieś tam uciska??? Może stąd to popuszczanie moczu???
Wczoraj miałam jechać z Igraszką do weta, żeby usunąć ten pozostały 1 supełek po sterylce (o którym wet zapomniał). Igraszka chyba jakimś cudem wyczuła co się święci, bo wygryzła sobie ten supeł i nic już nie ma na brzuchu

dlatego postanowiłam, że pojadę z nią do weta dopiero jak dostanę jej książeczkę zdrowia - żeby wet był zorientowany, co się z kotką działo do tej pory.