ewung pisze:ten kot wytrzymuje to wszystko bo ma Ciebie - dobrego człowieka który o kota dba

Aniu trzymam kciuki za pieska, co się stało ze operacja potrzebna? Będę czekać na wieści o piesiu. Pozdrawiam i ślę bardzo dużo pozytywnych myśli!
dbamy o koty jak możemy, ale ja już jestem teraz czasami zrezygnowana
mamy bardzo poważne problrmy finansowe
zbyt dużo był w ostatnich dwóch miesiącach nagłych przypadków - wet. śni mi sie po nocach - wet i bank

szkoda gadać....
w tej chwili powinniśmy zrobic Tosi badanie krwi i zastanowic się nad kuracja wzmacniająca , by organizm zaczął walczyc i stawiać się chorobom, ale .....

powinnam jak najszybciej iśc z nią do okulisty...
a moja sunia - juz od jakiegoś czasu czuła się źle ( Dorcia wie, mówiłam że nie chce jeść); nie było wiadomo od czego? zrobiliśmy badania i przeswietlenie - i jak strzał w głowe - ma powiększony żoładek, na szczęści jeszcze bez skrętu;nie wiadomo od czego; może genetyczne - nie wiem; to przesatarzała postac choroby, rozwija sie powoli
nie chciała jeść, denerwowała się przy jedzeniu, miała nerwowe odruchy, chciała wymiotowac a nie mogła
operacja musiała być natychmiast

, bo to bardzo poważne jest i zagraża zyciu

zołądek jest przyszywany do ścian brzucha; to bardzo poważne a potem leczenie długie; 2 tygodnie ścisła dieta płynna i codziennie przez około tydzien półtora wielkie kroplówy - to sporawy piesek - 26 kg
zabieg koszmarny, drogi, lecznie długie - straszny stres
za około godzine powinien byc koniec operacji
tak to wygląda...
musze zająć sie psem i koniecznie Lusi ( lusi ma ataki kaszlu) i Tosią - bo znowu coś dziwnie się kręci w kuwecie od wczoraj i nie sika normalnie tylka pomiaukuje - boje się nawrotu zapalenia pęcherz
przpraszam za żale....