Kochani ale miałam weekend! W końcu poznałam kuzynostwo Tosi!! Ale po kolei -> moi teściowie przeprowadzili się do domu poza miasto no i wraz z pierwszymi mrozami pojawiły sie w domu myszy. Okupione to zostało palpitacjami serca mojej teściowej gdy o mało sie nie zabiła o jedną w środku nocy w drodze do toalety

W każdym razie padło mocne postanowienie, że Kuflowi (jamnik teściów) potrzebny jest towarzysz w postaci pogromcy mysz, czytaj -> dzielnego, dużego kocurka. Siostra TŻ-ta wzięła się za poszukiwania i uszczęsliwiła moich teściów.....dwójką 5-miesięcznych, rozkosznych kociątek, którym wszystko w głowie oprócz eksterminacji mysz

Maluchy sa tak bossskie, że siostra TŻ-ta chciała je sobie zatrzymać ale ponieważ jeździ ciągle w delegacje to stwierdziła, że będzie ich Dużą ale tak...z doskoku
I w taki też sposób moi Teściowie zostali opeikunami dwójki kociaków -> Bonnie i Clyde!
Bonnie, biało bura, poczatkowo ta bardziej śmiała, teraz zachowuje się jak mała księzniczka - stąpa delikatnie po podłodze, ignoruje zaczepku Kufla, jest bardziej obserwatorką niż uczestniczka wydarzeń (choć z braciszkiem bardzo lubi dokazywać!)
Clyde, biało czarny, to jeden wielki ZBÓJ! Nie potrafi usiedzieć na dupencji więcej niż pół minuty (no, chyba, że wypoczywa po dzikich harcach

) - wszędzie musi wściubić nochala, on jest zawsze inicjatorem hulanek w domu.
Poczatkowo relacje Kufel <-> kocie rodzeństwo były chłodno-wtrzemięźliwo-ostrożne, polegajace na obopólnej obserwacji i utrzymywaniu bezpiecznego dystansu (kociaki na kolanach teściów, Kufel wychodzący ze skóry na podłodze) ale obecnie reacje przerodziły sie bardziej w "dwójka niesfornych brzdąców kontra nieporadny opiekun" -> maluchy, jak to maluchy, zapodają motorencje w dupsztylach i z prędkością światła przemierzają kolejne pokoje, stoły, krzesła, firanki i żyrandole

a biedny Kufelek (który ma 10 lat) próbuje nad nimi zapanować

Kiedy już dopadnie kociaki na podłodze, próbuje nosem je przepchać w jakiś kąt by tam grzecznie siedziały -> widok tak zabawny, że trudno majtek nie zmoczyc ze śmiechu
W każdym razie dom teściów nabrał życia i ruchu choć czasami kociambry są tak ruchliwe (czyt. np. akrobacje pomiędzy nowymi firankami teściowej, żyrandolem i stołem), że lądują na okres karencji w pustym pokoju ale długo to nie trwa bo Kufel tak piszczy tęsknie pod ich drzwiami, że teściowa (której chyba niedługo aureola wyrośnie

) wypuszcza kociaki i wariactwa zaczynaja się od nowa!
A tutaj parę fotek Bonnie i Clyde'a :
Ależ tam ciekawie!
Mycie po obiadku.
Sałatka była na wstęp.
A oto co było na deser
Taka ze mnie modelka!
Wypoczynek na kanapie z siostrą TŻ-ta
Potem na kanapie miejsca wystarczyło już tylko dla urwisów
A Kufelek musiał się zadowolić swoim koszykiem (i jeszcze musiał go dzielić z moim TŻ-tem

)
