w opisie pani wet napisała że złamanie mogło być 2 miesiące temu
no więc ciekawostka jak BioMilluś trafił pod mój blok i jak długo dawał sobie sam radę - zapewne nie do ustalenia
wykonano: osteosyntezę, gwoździowanie doszpikowe i cerklarz druciany
operacja trwała chyba ze 4 godziny
Biomilluś nie leży niestety grzecznie tylko szaleje w klatce próbując wyjśc
przy sprzataniu zamykam go do kontenerka
gdy mu robiłam zastrzyk wyrwał się i pognał do miski dziewczynek i rzucił się na jedzenie

, tyle że do jutra nic nie dostanie, nawet wody
po powrocie zsikał się przykładnie do kuwety
zrobiłam mu wyściółkę z gąbki na wysokość kuwety ale to zdaje się niepotrzebne, bo energii w nim za wiele i na pewno nie ma zamiaru grzecznie leżeć
zamierzałam spędzić z nim w weekend trochę czasu ale przy mnie się nakręca, wyciąga łapki, chce wyjść - więc będę zagladać kontrolnie a w ciemności mam nadzieję że będzie lezał i spał, może trochę spokojniej
dzis około połnocy musze mu isc podac zastrzyk przeciwbolowy, potem o 6 rano
tyle ze podanie mu zastrzyku w pojedynkę to porażka
tak jak zrobienie zdjęć - spróbowałam ale co wyszło to zabaczymy jak Ania Wydra wstawi
bo rana wygląda koszmarnie

jest bardzo długa, pół kota wygolonego aż do ogona
ograniczenie swobody czyli klatka przez 2 tygodnie
dziękuję wszystkim którzy pomogli mi przeżyć dzisiejszy dzień i zapłacić rachunek w lecznicy