Witajcie wszyscy !
GRazyna pisze:Wniosek dla mnie taki, że powinnam oznaczyć również TLI. I tak też zrobię przy najbliższych badaniach czyli za ok. 10 dni .............
Ile znacie przypadków oporności kota na insulnę?
Grażynko polecam oprócz TLI (130,- zł) zrobić wtaminę B12/kwas foliowy (40,- zł). Tylko Laboklin robi te badania (materiał wysyłają do Niemiec)
www.laboklin.de > wybrać język angielski > następnie wybrać j.polski. Na stronie jest lista wykonywanych badań i zestawów badań, których koszt wykonania jest dużo niższy niż pojedyńczych oznaczeń.
U mojej Matyldy podejrzewałam oporność na insulinę. Dostaje długodziałającą insulinę LANTUS i wyszło na to, że organizm Matyldy potrzebuje więcej czasu na przyzwyczajenie się do konkretnej dawki. Poza tym u Matyldy występują kontrregulacje, nie są one typowe - bo każdy kot inaczej reaguje na insulinę.

Dzienniczek Matyldy pokazuje, że im wiecej zwiększałam dawkę, tym wyniki były gorsze.
Tinka !
U mnie w dalszym ciągu nieciekawie. Na razie wet leczy nerki Maćka. Co drugi dzień chodzę na kroplówki ze środkiem moczopędnym (nie steryd).
Dzisiaj Maciek ma mieć USG jamy brzusznej, może uda się zrobić też tarczycę ?
Wet po obejrzeniu dzienniczka Matyldy zauważyć, że coś hamuje wyrównanie cukru - wygląda to na kontrregulację ze strony wątroby.
Jutro idę na konsultację do weta-diabetologa, być może koty zaczną dostawać hormon tarczycowy.
Ponadto zostałam już zapisana na konsultację do prof.dr hab. Romana Lechowskiego z SGGW, który specjalizuje się w chorobach wewnętrznych futrzaków m.in. schorzenia endokrynologiczne, cukrzyca, otyłość. Niestety wizyta dopiero 20 grudnia.
Cały czas zastanawiam się co w tak młodym wieku wywołało cukrzycę u Matyldy. ? To prawda, że u kotów niedoczynność tarczycy nie jest typowym schorzeniem. Ale tu fakty zaczynają się układać w całość:
Oba koty mają niedoczynnośc tarczycy; takie same wyniki TLI - co świadczy o niedomaganiu trzustki; u Matyldy weci już dwa razy stwierdzili szmery nad sercem. Oba koty są wyjątkowo duże, a Maciek wręcz gigant o dobrze rozwiniętych mięśniach. Ich matka zawsze była duża, ale szczupła.
Tu zaczyna pracować moja wyobraźnia, czy aby w maju 2001 roku, kiedy koty miały rok i 1 miesiąc nie zostały napromieniowane jodem radioaktywnym J131. Tak dokładnie, wtedy to dostałam dawkę 14 jednostek J131 w celu zniszczenia guzków nadczynnych tarczycy. Dostałam dawkę w szpitalu i zostałam wysłana do domu, skąd nie wychodziłam przez 3 dni. Wprawdzie koty zostały przed tym odwiezione do hotelu dla kotów na 4 dni, ale możliwe, że przebywając przez kilka dni zamknięta w domu napromieniowałam przedmioty w domu. To mogło wystarczyć, że nieświadomie koty otrzymały dawkę jodu, która zahamowała u nich działanie tarczycy. A dzisiaj zaczyna się to ujawniać w chorobach tarczycy i trzustki, może nerek. Boję się tu pisać o innych groźniejszych chorobach, żeby nie wywołać "wilka z lasu".
To oczywiście moja hipoteza i mam szczerą nadzieję, że całkowicie nietrafna.
Tyle na razie
Napiszę więcej jak się coś dowiem.
Pozdrawiam
PS. Tinka, utrzymuję dawkę 1,5U - wydaje mi się, że cierpliwość zaczęła owocować. Gdyby nie te kontrregulacje Matylda pewnie byłaby wyrównana.