Dyskusja o powodach oddania kota

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lis 26, 2007 1:51

Oczywiście że nie muszę - generalnie to my nic nie musimy, ale chcę. Wiesz czemu? Bo mnie to poruszyło. A jak mnie coś poruszy to mam odwagę podejść do kobiety która bije swojego psa bo się położył na chodniku i nie chce iść.
Tak samo bym zrobiła gdyby działa się krzywda dziecku, innej osobie. Dlaczego? Bo mam taką cechę że budzi się we mnie potrzeba pomocy istocie SŁABSZEJ. Twoje wypowiedzi są kontrowersyjne na forum miłośnikow zwierząt. To normalne. I na Tobie skoncentrowała się cała dyskusja, a temat tutaj jest inny, ważny - co z odpowiedzialnością za wzięte zwierzę? To nie allegro, opcja kup teraz że mam zawierając umowę opcję zwrotu. I nie mówię że nie miała prawa oddać zwierzęcia.
Ale dam przykład - kilka lat temu wzięłam z filcharmonii zostawionej na recepcji kotkę. Persica rodowodowa. Zostawił ją tam młody chłopak który odziedziczył ją wraz z domem po babce. Kotka zaniedbana na maksa. Bojąca się histerycznie męskiego głosu. I wiesz co? Wyleczyłam ją, odkarmiłam, zadbałam o futro, ale nie pokochałyśmy się - jej było za ciasno w mojej ówczesnej kawalerce, mnie całe dnie nie było. Znalazłam jej nowy dom - w dużym domu, z rodziną którą marzyła o takim kocie. Pewnie chorego by nie chcieli - a wiem że w schronisku by umarła.
I wszystkim tu o to chodzi - można było się przed oddaniem do schroniska ciut bardziej wysilić. Nikogo tu nie chcę linczować. Tu chodzi tylko o świadomość że wszystko można zrobić tak, by dziewczyna która oddała kota nie miała teraz wyrzutów sumienia, kot nie cierpiał, a ciśnienie nie podnosiło się osobom tu piszącym.
ps: nie jestem zmęczona, nie wiem o co chodziło z wiekiem, bo co z tego że mam 26 - jakbym miała 60 nic by to nie zmieniało.
Pzdr
Obrazek

madzinek

 
Posty: 109
Od: Czw lip 19, 2007 21:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 26, 2007 1:51

racjonalista pisze: Zachowania o których pisze Madzinek to po prostu odruchy (warunkowe oczywiście). Czy emocjonalnie jesteśmy tacy sami jak zwierzęta? Nie zgadzam się z tym. Ale tu musielibyśmy uściślić definicję emocji.

Zapytam, na jakiej podstawie sprowadzasz rzecz do odruchów? Gdyby trzymać się tej interpretacji (czyli podstawowej zasady redukcjonizmu czynności psychicznych), to i Twoje pisanie w tej chwili też dałoby wytłumaczyć w podobny sposób - może nie odruchami akurat, ale działaniem instynktów społecznych.

W sumie więc - owym redukcjonizmem w pewien sposób wypowiadasz się za zrównaniem ludzi i zwierzaków. Bo jak już, można go tak samo zastosować wobec opisu zachowań każdego gatunku. Z tym samym zresztą efektem...

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lis 26, 2007 1:53

racjonalista pisze:A widzisz, mam zarówno zwierzę jak i dzieci. Kocham jedne i drugie. Ale dzieci kocham bardziej niż zwierzę.


A widzisz - a ja kocham dzieci inaczej niż moje zwierzęta. Moją mamę kocham inaczej niż mojego TŻta. TŻta kocham inaczej niż koty. Kocham jeszcze parę osób. Nikogo mniej, nikogo więcej. Inaczej. Bo tak sobie myślę - miłości nie można stopniować, bo to oznacza, że któraś miłość jest gorsza. A wtedy to już nie miłość.

Ojej, mam nadzieję, że Cię nie obraziłam... :roll:

wyboldowanie moje

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 26, 2007 1:53

racjonalista pisze:. Ale nie można osądzać Marcik bo w tym nie ma ani sprawiedliwości ani miłosierdzia. Prawda Anko i Estravenie?

Poczytaj, proszę, co wcześniej napisałem na ten temat. Anka też się w tej kwestii wypowiedziała.

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lis 26, 2007 1:54

Estraven pisze:
Aleksandra59 pisze:Czy to są kpiny, czy ja czegos nie rozumiem 8O

To nie kpiny, tylko stwierdzenie faktu. Przy całej naganności podobnego postępowania (oddania z powrotem do schroniska), trzeba zauważyć, że umowa adopcyjna została wypełniona. To, co czego ktoś oficjalnie się zobowiązał, zostało wykonane.

Że nie zrobił więcej? Smutno, przykro i wkurza. Ale nie zmusisz nikogo, zwłaszcza przez sieć, aby postąpił tak czy inaczej. I sądzę, że przy braku możliwości czy chęci tego "więcej" lepsze już trzymanie się litery umowy, niż wszelkie domorosłe sposoby na "pozbycie się" kota.


Tak to jest prawda, ale to WYPELNIENIE umowy adopcyjnej mnie do szału doprowadza i to w odniesieniu do osoby jakos tam aktywnej na forum.
W przypadku osoby tzw. "z ulicy", która kota nie miała, ale ma szczere chęci pomóc i nie udało się - zrozumiem. Ale wydawało mi się, że w przypadku osoby, która jest na forum, udziela się i stara się kociakom jakoś pomóc - takiej opcji związanej z WYPEŁNIENIEM raczej nie powinno być, podkreślam RACZEJ, bo taka osoba powinna już wiedzieć co to jest być duzym dla kota. Okazuje się jednak, że idealistka ze mnie.

A tak przy okazji - styl racjonalisty jakoś mi znajomy, ale zawsze związany z "drażliwymi" tematami. Jeżeli się nie mylę inne nicki były w użyciu, ale autor/autorka postów też wrazliwy/wrazliwa na obrażanie był/była 8)
Ostatnio edytowano Pon lis 26, 2007 1:58 przez Aleksandra59, łącznie edytowano 2 razy

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Pon lis 26, 2007 1:56

Estraven pisze:
racjonalista pisze: Zachowania o których pisze Madzinek to po prostu odruchy (warunkowe oczywiście). Czy emocjonalnie jesteśmy tacy sami jak zwierzęta? Nie zgadzam się z tym. Ale tu musielibyśmy uściślić definicję emocji.

Zapytam, na jakiej podstawie sprowadzasz rzecz do odruchów? Gdyby trzymać się tej interpretacji (czyli podstawowej zasady redukcjonizmu czynności psychicznych), to i Twoje pisanie w tej chwili też dałoby wytłumaczyć w podobny sposób - może nie odruchami akurat, ale działaniem instynktów społecznych.

W sumie więc - owym redukcjonizmem w pewien sposób wypowiadasz się za zrównaniem ludzi i zwierzaków. Bo jak już, można go tak samo zastosować wobec opisu zachowań każdego gatunku. Z tym samym zresztą efektem...


Upraszczając wszystko chodzi mi o to, że zachowania kota o których pisze Madzinek są analogiczne a nie homologiczne do zachowań człowieka (nie wiem czy używam odpowiedniego języka ale nie jestem psychologiem)

racjonalista

 
Posty: 39
Od: Nie lis 25, 2007 22:32

Post » Pon lis 26, 2007 1:59

Przepraszam, nie obraź się znów ale homologiczny i analogiczny mają to samo znaczenie ;-)
Obrazek

madzinek

 
Posty: 109
Od: Czw lip 19, 2007 21:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 26, 2007 2:00

madzinek pisze:Twoje wypowiedzi są kontrowersyjne na forum miłośnikow zwierząt. To normalne. I na Tobie skoncentrowała się cała dyskusja, a temat tutaj jest inny, ważny - co z odpowiedzialnością za wzięte zwierzę?
Pzdr


Co jest kontrowersyjnego w moich wypow.? To, że nie stawiam zwierząt na równi z człowiekiem? Może to zabrzmi zdumiewająco ale też jestem miłośnikiem zwierząt. Mam swoje i pomagam innym różnymi sposobami (oj zdziwilibyście się) ale uważam, że nie można ich stawiać na równi z człowiekiem. Drugą sprawą jest konkretne sprawa Marcik. Oczywiście szkoda, że oddała kota. Ale nie wolno jej osądzać.

racjonalista

 
Posty: 39
Od: Nie lis 25, 2007 22:32

Post » Pon lis 26, 2007 2:01

madzinek pisze:Przepraszam, nie obraź się znów ale homologiczny i analogiczny mają to samo znaczenie ;-)


Madzinek nie wiem czy Ty żartujesz??? 8O

Czy naprawdę myślisz , że mają to samo znaczenie?

racjonalista

 
Posty: 39
Od: Nie lis 25, 2007 22:32

Post » Pon lis 26, 2007 2:03

Aleksandra59 pisze:
Estraven pisze:
Aleksandra59 pisze:Czy to są kpiny, czy ja czegos nie rozumiem 8O

To nie kpiny, tylko stwierdzenie faktu. Przy całej naganności podobnego postępowania (oddania z powrotem do schroniska), trzeba zauważyć, że umowa adopcyjna została wypełniona. To, co czego ktoś oficjalnie się zobowiązał, zostało wykonane.

Że nie zrobił więcej? Smutno, przykro i wkurza. Ale nie zmusisz nikogo, zwłaszcza przez sieć, aby postąpił tak czy inaczej. I sądzę, że przy braku możliwości czy chęci tego "więcej" lepsze już trzymanie się litery umowy, niż wszelkie domorosłe sposoby na "pozbycie się" kota.


Tak to jest prawda, ale to WYPELNIENIE umowy adopcyjnej mnie do szału doprowadza i to w odniesieniu do osoby jakos tam aktywnej na forum.
W przypadku osoby tzw. "z ulicy", która kota nie miała, ale ma szczere chęci pomóc i nie udało się - zrozumiem. Ale wydawało mi się, że w przypadku osoby, która jest na forum, udziela się i stara się kociakom jakoś pomóc - takiej opcji związanej z WYPEŁNIENIEM raczej nie powinno być, podkreślam RACZEJ, bo taka osoba powinna już wiedzieć co to jest być duzym dla kota. Okazuje się jednak, że idealistka ze mnie.

A tak przy okazji - styl racjonalisty jakoś mi znajomy, ale zawsze związany z "drażliwymi" tematami. Jeżeli się nie mylę inne nicki były w użyciu, ale autor/autorka postów też wrazliwy/wrazliwa na obrażanie był/była 8)


jestem pierwszy raz na tym forum. Ale jeśli ktoś inny o podobnych poglądach czuł się obrażony to może Wy powinniście zastanowićsię nad swoimi wypowiedziami. Może faktycznie w imię miłości do zwierząt obrażacie innych ludzi?

racjonalista

 
Posty: 39
Od: Nie lis 25, 2007 22:32

Post » Pon lis 26, 2007 2:04

racjonalista pisze:Upraszczając wszystko chodzi mi o to, że zachowania kota o których pisze Madzinek są analogiczne a nie homologiczne do zachowań człowieka (nie wiem czy używam odpowiedniego języka ale nie jestem psychologiem)

Mniejsza o słownictwo - sądzę, że w sumie bardziej zwykło się uważać je za wynik niższych czynności psychicznych, niż udowodniono, że tak jest naprawdę - i przez to ostatnio co rusz okazuje się, że jakiś gatunek dysponuje potencjałem psychicznym, o które go wcześniej nie podejrzewano. Zwykle dochodzi do tego wówczas, gdy zaczyna się badać rzetelnie to, co wcześniej uważano za "oczywiste."

O słoniach już wspomniałem. Wcześniej było odkrycie zdolności formułowania i stosowania pojęć abstrakcyjnych przez delfiny. Nad złożonością kociej psychiki badania są w powijakach, na razie jednak wiele sugeruje, że ich potencjał bliski jest 3/4 naszego (badania nad fazą REM w czasie snu).

Jasne, nie przesądza to jeszcze niczego, ale sugeruje, aby nie zawierzać sądom potocznym na temat zwierzaków.

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lis 26, 2007 2:06

Ja to wiem.
Specjalnie dla Ciebie chociaż odbiegamy od tematu:

homologiczny równoważny, zgodny, podobny; mający to samo względne położenie, te same proporcje, wartość a. budowę; odpowiedni co do budowy a. funkcji; pokrewny filogenetycznie.

analogiczny podobny, (częściowo) zbieżny; (analogiczne narządy) pełniące podobne czynności, choć różniące się pochodzeniem (np. skrzydło ptaka i skrzydło owada); por. homologiczny.

Zapraszam na stronę http://www.slownik-online.pl/kopalinski ... 48A88D.php

I kto kogo obraża?
Kontrowerysjne jest nazywanie uczucia przywiązania i miłości odruchem.
Odruchem jest reakcja ucieczki na rekację strachu, itd. to są rzeczy nad którymi nie panujemy. A mój kot wybrał że mnie kocha, a mojego TŻa raczej tylko lubi. Pewnie że zwierzę nigdy nie bedzie miało potrzeby osiągnięć, rozwoju itd. ale wykracza poza potrzeby zaspokojenia głodu, ciepła i popędu seksualnego. Ma potrzeby przynależności, miłości.
Po raz kolejny podkreślam - porównywanie jest złe - to rózne gatunki.
Obrazek

madzinek

 
Posty: 109
Od: Czw lip 19, 2007 21:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 26, 2007 2:07

Osobą która śmiała porównać krzywdzenie dzieci i zwierząt byłam ja 8)

Galla , Madzinek - dzięki , świetne posty .

Post Marcik nie zostal usunięty , znajdziesz go na str.2 tego wątku .

Tu nie chodzi o to czy ona miała prawo tak postąpić , tylko o to dlaczego nie spróbowała ograniczyć szkód , które wyrządziła Armacie - można było szukać DT :?

myshka

 
Posty: 2706
Od: Wto wrz 11, 2007 21:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 26, 2007 2:08

Estraven pisze:
racjonalista pisze:Upraszczając wszystko chodzi mi o to, że zachowania kota o których pisze Madzinek są analogiczne a nie homologiczne do zachowań człowieka (nie wiem czy używam odpowiedniego języka ale nie jestem psychologiem)

Mniejsza o słownictwo - sądzę, że w sumie bardziej zwykło się uważać je za wynik niższych czynności psychicznych, niż udowodniono, że tak jest naprawdę - i przez to ostatnio co rusz okazuje się, że jakiś gatunek dysponuje potencjałem psychicznym, o które go wcześniej nie podejrzewano. Zwykle dochodzi do tego wówczas, gdy zaczyna się badać rzetelnie to, co wcześniej uważano za "oczywiste."

O słoniach już wspomniałem. Wcześniej było odkrycie zdolności formułowania i stosowania pojęć abstrakcyjnych przez delfiny. Nad złożonością kociej psychiki badania są w powijakach, na razie jednak wiele sugeruje, że ich potencjał bliski jest 3/4 naszego (badania nad fazą REM w czasie snu).

Jasne, nie przesądza to jeszcze niczego, ale sugeruje, aby nie zawierzać sądom potocznym na temat zwierzaków.


co do poprzedniej Twojej wypow. - Marcik poczuła się jednak urażona i poniżona. to wynikało z jej wypowiedzi.

Do cytatu. ad złożonością kociej psychiki badania są w powijakach, na razie jednak wiele sugeruje, że ich potencjał bliski jest 3/4 naszego - poproszę dane. Kto sugeruje i na jakiej podstawie? Badania nad delfinami były podważane.

racjonalista

 
Posty: 39
Od: Nie lis 25, 2007 22:32

Post » Pon lis 26, 2007 2:08

Racjonalista - chciałabym się bardzo mocno zdziwić, proszę pochwal się na forum jak pomagasz innym różnymi sposobami. Pisząc o takiej swojej aktywności nie pozbawiaj nas możliwości poznania Twojej dobroczynności. Przypuszczam, że nie bedę jedyną osobą na forum, która jak pozna zakres Twojej działalności bardzo, bardzo Ci podziękuje.

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Beanie, Szymkowa i 645 gości