Dyskusja o powodach oddania kota

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lis 26, 2007 1:05

Anka pisze:
ana pisze:Anko, doskonale rozumiem, że schronisko to nie dom wczasowy, ale miejsce, w ktrym zwierzakom dobrze być nie może,
niemniej uważam, że posuwamy się - jako forumowicze - za daleko...

Pozwólmy, aby dorośli ludzie podejmowali decyzje jakie im umożliwiono (tu: treścią umowy)


Ano, powiedz to Eleven z sąsiedniego tu wątku, która po oddaniu do schroniska bezsilnie rzucala się na kraty, a teraz leży z pyszczkiem przy ziemi obojętna na wszystko, powiedz innym kotom z łódzkiego, wrocławskiego i innych schronisk, Satynce, której prawdopodobnie na skutek stresujących przeżyć uaktywniła się ciężka choroba i tylu, tylu innym. Ich dotychczasowi właściciele zrobili właśnie to - podjęli takie a nie inne decyzje, w obliczu prawa ścigać się ich nie da, ale czy to znaczy że jest wszystko ok?


Anka oczywiście, że nie jest OK , że w ogóle zwierzęta muszą być w schroniskach. Ale Marcik mogła tak postąpić. Miała prawo podjąć taką decyzję. I nie można jej za to potępiać ani obrażać. (przepraszam, że tak się włączyłem w rozmowę Pań)

racjonalista

 
Posty: 39
Od: Nie lis 25, 2007 22:32

Post » Pon lis 26, 2007 1:06

ana pisze:...Pozwólmy, aby dorośli ludzie podejmowali decyzje jakie im umożliwiono (tu: treścią umowy), i nie wchodźmy z butami w cudze związki dywagując kto jest pod czyim wpływem itp. itd., bo to po prostu niesmaczne :(


Zgadzam się z tym i od siebie dodam, że według mnie z takich dyskusji nic dobrego nie wynika. Jeśli ktoś z jakiś powodów chce pozbyć się kota to i tak się go pozbędzie. Być może po lekturze tego i podobnych mu wątków pozbędzie się kota w sposób o wiele bardziej dla niego niekorzystny.


Anka pisze:Ano, powiedz to Eleven z sąsiedniego tu wątku, która po oddaniu do schroniska bezsilnie rzucala się na kraty, a teraz leży z pyszczkiem przy ziemi obojętna na wszystko, powiedz innym kotom z łódzkiego, wrocławskiego i innych schronisk, Satynce, której prawdopodobnie na skutek stresujących przeżyć uaktywniła się ciężka choroba i tylu, tylu innym. Ich dotychczasowi właściciele zrobili właśnie to - podjęli takie a nie inne decyzje, w obliczu prawa ścigać się ich nie da, ale czy to znaczy że jest wszystko ok?


Anka do mnie też wróciły koty. Jeden przypłacił powrót życiem. Pochowałam koty, które zbyt późno trafiły do mnie ze schroniska. Byłam w sopockim schronisku i zabrałam Marcysia. Wiem jak to wszystko wygląda od tej drugiej strony, ale nie rozumiem, co ma dać ta dyskusja. Sądzisz, że może nakłonić kogoś do zmiany decyzji o oddaniu kota?
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon lis 26, 2007 1:09

racjonalista pisze:Poza tym (i tu znowu się narażę) nie wiem czy kotu może być przykro. Kot nie wie raczej , że jest mu przykro. Kot jeśli napotka warunki niekorzystne (utrata domu - bezpiecznej niszy) będzie dążył do odzyskania zaburzonej równowagi (będzie szukał optymalnych warunków) W skrajne sytuacji może zdechnąć. Tu odsyłam do Selye'go.

Trochę to w stylu podejścia do zwierząt jako "żywych automatów." Nie pamiętam, czy to był osiemnasty czy bardziej dziewiętnasty wiek. Chyba dziewiętnasty, czasy behawioryzmu.

Na tej samej zasadzie można opisać działanie człowieka - chociaż obecnie zapewne wielu nazwie to redukcjonistyczną socjobiologią.

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lis 26, 2007 1:11

A dlaczego mam stąd iść? Czy to kółko wzajemnej adoracji?

Owszem dużo osób mnie obraża, bo nie ma innego pomysłu. Ale ja nie mogę tego zmienić. Może lepiej żeby poszły sobie osoby, które tylko potrafią obrażać i wyśmiewać.

Jak na razie tylko estraven podejmuje merytoryczną dyskusję.

racjonalista

 
Posty: 39
Od: Nie lis 25, 2007 22:32

Post » Pon lis 26, 2007 1:13

Widzisz tylko problem polega na tym że większość z nas naprawdę woli zastanawiać się nad tym jak pomóc Armacie niż dumać nad urażonymi uczuciami Marcik - osobiście mam tylko nadzieję że kiedyś wraca do nas uczynione dobro i zło .

Poza tym jesteś bardzo niekonsekwentny - dziecko też można oddać tam skąd się je wzieło - adopcje "ludzkie" można rozwiązać zgodnie z prawem, a skoro dopiero z czasem nabieramy tak cenionej przez Ciebie umiejętności abstakcyjnego myślenia to taki dwulatek tez jest tylko małym ssakiem i pewnie nie wie , że jest mu właśnie przykro i czuje się porzucony .

Nicki piszemy z dużej litery :roll:

myshka

 
Posty: 2706
Od: Wto wrz 11, 2007 21:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 26, 2007 1:14

Po pierwsze - w jaki sposób kogoś obrażam?
Po drugie - masz rację, mirko_t że to bezowocna dyskusja. ale tyle widziałam, że trudno mi milczeć.
Natomiast widzę pewną niekonsekwencję. We wszystkich wątkach gdzie ktoś oddał kota do schroniska i kot tragicznie to znosi podnoszą się głosy, często baaardzo ostre pod adresem tych oddających. Ja tu nikogo ani nie wyzywam (i nie wyzywałam), ani nie linczuję, jak chcą niektórzy, a nagle okazuje się, że powinnam ze zrozumieniem i pełną empatią odnieść się do oddającej (mimo, że będąc dość długo na forum ma napewno większą świadomość niż wiele osób oddających koty do schronisk) i milczeć.
Zresztą w tej chwili i tak nie cofnie się tego co się stało, niczego się nie spodziewam, jedynie próbuję uzasadnić dlaczego mi się to nie podoba. Wygląda na to, że to źle.
No cóż...

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon lis 26, 2007 1:17

Estraven pisze:Trochę to w stylu podejścia do zwierząt jako "żywych automatów." Nie pamiętam, czy to był osiemnasty czy bardziej dziewiętnasty wiek. Chyba dziewiętnasty, czasy behawioryzmu.

Na tej samej zasadzie można opisać działanie człowieka - chociaż obecnie zapewne wielu nazwie to redukcjonistyczną socjobiologią.


Zapewniam Cię, że Selye to nie XIXw.

Natomiast co do tego, że kotu jest przykro to poza tym, że odniosłem to do zespołu uogólnionej adaptacji to myślę , że stosowanie takich określeń to zwykły antropomorfizm

racjonalista

 
Posty: 39
Od: Nie lis 25, 2007 22:32

Post » Pon lis 26, 2007 1:18

Szanowny Racjonalisto
Jesteś jedną z wielu osób która nie powinna mieć ŻADNYCH zwierząt.
Bo ich po prostu nie lubisz. Tak jak są osoby które dzieci nie lubią, więc ich nie mają.
Irytują mnie twoje posty, bo dla mnie to tylko próba podnoszenia własnego ego, za którym kryje się mała wiedza o świecie.
Masz w domu animal planet? Poglądaj sobie. Są też mądre książki - ale nie są książkami obowiązkowymi w szkole średniej.
I coś ci powiem. Mam kota i jest on równoprawnym członkiem rodziny. Jestem za niego odpowiedzialna. Kocham go. Jest to inny rodzaj miłości niż do mojego TŻa - ale ja nie czuję potrzeby i nawet nie przyszłoby mi do głowy porównywać go do człowieka. Po co??? To inny gatunek. Człowiek ma wielką skłonność do uważania się pępkiem świata. Dzięki temu pięknie niszczy środowisko, bo MY jesteśmy najważniejsi.
Kto ci dał takie prawo tak myśleć? Ty sam? I proszę nie pisz że przeczytałeś to w książkach bo to śmieszne.
Zwierzę kocha. I kocha bezwarunkowo. I na zawsze. Nam się zdarza "odkochać". Zapomnieć. Czemu zwierzęta potrafią po latach rozpoznać właściciela którego kochały??? No czemu? Chcesz mi wmówić że mój kot przychodzi rano do mnie po tym jak budzik mi zadzowni tulić się bo co? Bo mu się nudzi? Bo jest głodny (miska jest pełna bo dostatecznie dużo dostaje na noc). Że cieszy się jak wracam z pracy bo co? Bo nie ma uczuć??? Bo potrafi dostać biegunki z przejęcia jak wrócę po weekendzie i był z nim ktoś inny? Bo rozumie ton głosu jakim sie do niego zwracam?
Budowa mózgu kota wskazuje jasno na to że odczuwa uczucia typu strach, miłość, cierpienie, radość. Nie jest skłonny do celowej zemsty, złośliwości. I o tyle zwierzęta są lepsze. Żadne zwierzę nie weźmie dla zabawy człowieka ze schroniska, da mu nadzieję po czym odda do tego samego okropnego miejsca. To jest traktowanie jak rzecz. A nie jak żywe stworzenie. I wiesz co? Często mi bardziej żal zwierząt niż ludzi, bo są bezbronne. Szczególnie że jakoś to nie zwierzęta podpalają ludzi, zrzucają z okien dla zabawy, albo oddają kiedy im się znudzi zabawka.
Jesteś dla mnie dziwnym człowiekiem. Żyjemy w 2 różnych światach. I z tego się cieszę. I nie pisz że cię znów ktoś obraził. Powtarzasz to cały czas. Może masz jakiś problem i chcesz o tym porozmawiać? Chętnie ci pomogę, bo ja w przeciwieństwie do ciebie posiadam coś takiego jak empatia.
Obrazek

madzinek

 
Posty: 109
Od: Czw lip 19, 2007 21:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 26, 2007 1:20

racjonalista pisze: stosowanie takich określeń to zwykły antropomorfizm

Możesz zaproponować inne - niemniej, z tego dzisiaj wiadomo, emocje podstawowe mamy wspólne ze zwierzakami (w każdym razie ze ssakami) i użycie ludzkich określeń (wobec braku innych) nie wydaje się tu szczególnym nadużyciem.

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lis 26, 2007 1:20

Estraven pisze:Jeśli można, poprę anę w tej kwestii, przynajmniej jeśli chodzi o rzecz zasadniczą - że wypełnione zostało minimum, czyli dokładnie to, do czego osoba biorąca kota zobowiązała się w umowie, i tylko to możemy naprawdę jednoznacznie ocenić.



8O 8O 8O 8O - wypełnione zostało minimum - przepraszam czy ja dobrze zrozumiałam 8O Estraven - to jak wypełniam minimum wynikajace z umowy, zabieram kota ze schroniska a potem kotku sorry :twisted:
MINIMUM ZREALIZOWAŁAM BO KOTA ZABRAŁAM, a potem kotek wraca bo mój partner kota nie lubi, bo to raczej w tych kategoriach, a nie alergicznych jak wskazuja posty innych alergików.
Czy to są kpiny, czy ja czegos nie rozumiem 8O
Armacie została wyrządzona straszliwa krzywda, kot poznał co to znaczy być w domu. Krzywda ta jest konsekwencją działania - w mojej ocenie nieodpowiedzialnego - konkretnej osoby, która podjęła decyzję, że tym konkretnym kotem będzie się opiekowała. I nie była to decyzja podjeta pod wpływem impulsu, trochę to trwało. Jakos nie znalazłam na forum wątku szukajacego w trybie alarmowym domku tymczasowego dla Armaty w związku z "problemami alergcznymi" - mylę się :?:
Łatwiej w związku z wypełnionym "minimum" oddać kota do schronu, bo tak umowa stanowi.
Ciekawa jestem jakie minimum powinno być wyznaczone przy wynajmowaniu mieszkania człowiekowi, właściel mieszkania wypełni "minimum" i powie: to teraz człowiek spadaj na ulicę ja "minimum" wypełniłem.

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Pon lis 26, 2007 1:20

myshka pisze:Widzisz tylko problem polega na tym że większość z nas naprawdę woli zastanawiać się nad tym jak pomóc Armacie niż dumać nad urażonymi uczuciami Marcik - osobiście mam tylko nadzieję że kiedyś wraca do nas uczynione dobro i zło .

Poza tym jesteś bardzo niekonsekwentny - dziecko też można oddać tam skąd się je wzieło - adopcje "ludzkie" można rozwiązać zgodnie z prawem, a skoro dopiero z czasem nabieramy tak cenionej przez Ciebie umiejętności abstakcyjnego myślenia to taki dwulatek tez jest tylko małym ssakiem i pewnie nie wie , że jest mu właśnie przykro i czuje się porzucony .

Nicki piszemy z dużej litery :roll:


Ja nie jestem niekonsekwentny. Przeciwnie. Od początku piszę, że nie można stawiać ludzi na równi ze zwierzętami. Poza tym odnośnie pomocy ARMACIE. Ten wątek na prośbę Anki został wydzielony z wątku pomocy więc nie wiem o co Ci chodzi

racjonalista

 
Posty: 39
Od: Nie lis 25, 2007 22:32

Post » Pon lis 26, 2007 1:20

racjonalista pisze:Jak na razie tylko estraven podejmuje merytoryczną dyskusję.


Bo tu "rozmowa" idzie jakby podwójnym torem - jeden to abstrakcyjny, taki właśnie "merytoryczny", a drugi to bardziej argumenty powiązane z emocjami. Sądzę, że i to i to w życiu ważne.
Ostatnio edytowano Pon lis 26, 2007 1:21 przez Anka, łącznie edytowano 1 raz

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon lis 26, 2007 1:21

Madzinek... piękne słowa 8O
Obrazek

Karolka

 
Posty: 4518
Od: Nie kwi 03, 2005 22:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon lis 26, 2007 1:21

Ja nie podejmę z Tobą merytorycznej dyskusji, bo cała ta dyskusja jest moim zdaniem bez sensu i obok właściwego tematu.
Zresztą do jednego wniosku już doszłam - nie zgodzimy się w większości kwestii dotyczących traktowania zwierzaków i ich zdolności do przeżywania "uczuć". Inaczej patrzymy na te sprawy i chociaż bardzo mi nie pasuje Twój sposób postrzegania tematu, nie zamierzam się z Tobą spierać.
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 26, 2007 1:23

Estraven - może być nadużyciem. Jeśli jest nieuzasadnione. Poza tym to może być powodem stawiania zwierząt na równi z człowiekiem. Co czyni to wiele osób (a na pewno jedna z tego co widzę) w tym wątku.

racjonalista

 
Posty: 39
Od: Nie lis 25, 2007 22:32

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: dorcia44, Google Adsense [Bot], Maniek19 i 624 gości