Dyskusja o powodach oddania kota

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lis 23, 2007 8:47 Dyskusja o powodach oddania kota

Wydzielone z wątku:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=68 ... c&start=90
Tytuł przydany przez moderatora. E.


Gwoli wyjaśnienia. Armata został oddany podobno z powodu alergii TZ Marcik, któremu ma grozić nawet astma z powodu kontaktu z kotem. Zarzuty o zły stan zdrowia kota wypłynęły później, więc do końca nie wiem o co chodzi. Gdyby ten pierwszy powód był prawdziwy, a dziewczyna odpowiednio dawno zaczęła mu szukać domu, to bym po prostu pomogła. Problem w tym, że wszystko wyszło nagle, bez uprzedzenia, bez szansy danej kotu. Napisałam jej na pw, że tak nie można, że ma obowiązek znaleźć dom kotu, nawet za cenę tego, że odwlecze to wspólne zamieszkanie z TZ na stałe. Niestety - okazało się to za trudne :(

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie lis 25, 2007 21:37

Jest mi bardzo przykro, ze czytam takie rzeczy na swoj temat. Jest to bardzo nieuczciwie przedstawiona sytuacja ze strony Anki, Millarci i Izy.

Po pierwsze, choroba kota nie byla powodem jego oddania, gdyz dziewczyny dobrze wiedza, ze kota leczylam, zmienialam weterynarzy, gdyz nie widzialam efektow, o czym pisalam na forum, szukajac porad i najlepszych weterynarzy. Kot zostal na tyle wyleczony, ze jego choroba bardzo malo uciazliwa, co potwierdza, iz nie to bylo powodem tej sytuacji. Zarzut, ze kot nie byl leczony, gdyz Iza znalazla recepty w ksiazeczce jest bardzo nierozsadny, poniewaz czasem weterynarze, tak jak i lekarze, daja recepty na zapas w razie braku poprawy.
Pieniedzy, ktore wlozylam w leczenie Armaty, nigdy nie liczylam i nigdy nie zalowalam. Mimo kilku propozycji o przeslaniu mi pieniedzy na leczenie Armaty, nigdy ich nie przyjelam, wolalam sama z czegos zrezygnowac i miec na leczenie.

Po drugie, bedac roztrzesiona w chwili oddawania Armaty, nie bylam w stanie przekazac historii leczenia, jak i wszystkich potrzebnych informacji. Po prostu wypadlo mi to z glowy. Nie widze problemu z zapytaniem mnie o historie leczenia, wowczas wszystko bym wytlumaczyla.

Po trzecie, wiadomo, ze trudno jest znalezc dom dla takiego kota, wypytalam sie wszystkich w rodzinie, znajomych itp, a objawy chorobowe mojego partnera rozwinely sie na tyle niebezpiecznie w przeciagu bardzo krotkiego okresu, ze zostalam przyparta do muru.
Propozycja Anki polegajaca na wtrzymaniu sie ze wspolnym zamieszkaniem, jest niezbyt zyciowa, jak i propozycja Millarci o odizolowaniu kota zamykajac go w lazience.

Mam narzeczonego alergika. Wiem co to znaczy, gdy kochana przez Ciebie osoba dusi się przez całą noc, bo uczulają go Twoje zwierzaki. Na prawdę dusi, jak przy porządnym ataku astmy, i trwa to kilka do kilkunastu godzin (zresztą ... astmę przechodził w dzieciństwie). Ale nie uważam, żeby to zwalniało mnie z odpowiedzialności za moje zwierzęta.
Tego typu postepowania i rady zostawiam bez komentarza.

Nie zamierzalam i nie zamierzam nikogo obrazac, tak jak mnie obecnie sie obraza. Chcialam tylko po krotce wyjasnic zaistniala sytuacje. Jest mi niezmiernie przykro z powodu Armaty, bardzo zle sie z tym czuje i brakuje mi go.
Nie spodziewalam sie, ze z Waszej strony nastapi tak jednostronna reakcja, nie znajac tak naprawde sytuacji...

Marcik

 
Posty: 259
Od: Wto lut 06, 2007 20:31

Post » Nie lis 25, 2007 22:25

Marcik, jeżeli już publicznie to:
- wciąż wątku wracałam do tego, że powodem była alergia TZ. Tym nie mniej z tego co wiem (a nie widzę powodu podejrzewać millarcy o kłamstwo) zarzuciłaś jej, że oddała kota nie informując Cię w pełni o jego zdrowiu. Czyli był dla Ciebie problem. A przecież chyba jasne, że kot ze schroniska nie będzie miał np. kompletu badań tak jak z domu. Poza tym było pisane wyraźnie, że z ciągłym katarem, że grzybica... nikt tego nie ukrywał
- chrupki typu "TIP" dla kota z nawracającymi biegunkami pozostawiam bez komentarza. Dziewczyny w wątku ofiarowywały pomoc. Poza tym między np. b.drogim RC a TIP jest szereg dluuugi karm, włącznie z niedrogą już, a mimo wszystko lepszą Puriną CatChow
- no i to, o czym pisze casica - nie dałaś kotu szans. Wiadomo, że szukanie tylko po rodzinie i najbliższym kręgu znajomych rzadko kończy się powodzeniem. Trzeba naprawdę rozwinąć akcję na szeroką skalę. Zwłaszcza dla kota starszego. Zrobiłaś to? Nam szans nie dałaś na to. Oddanie zwierzęcia do schroniska, a już zwłaszcza takiego zwierzęcia to okrucieństwo. Byłaś na forum, nie możesz zasłaniać się niewiedzą (bo czasem ludzie naprawdę nie zdają sobie sprawy ze schroniskowych warunków, nawet niektórzy z nas kiedyś nie wiedzieli, ale na forum o tym mnóstwo)

Więc wybacz, ale nie poczuwam się do winy kłamstwa czy zafałszowywania prawdy. Trudno. Jakoś Tobie współczuję mimo wszystko. Bo się jakoś zaplątałaś. Ale krzywda jest krzywdą.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie lis 25, 2007 22:39

1. Rozbrajają mnie posty a raczej ich autorzy, którzy zwracają się w poście do kota... Ciekawe czy dajecie to kotom do poczytania.

2. Nie traktujcie kotów jak ludzi. Zwierzęta nie mają rozumu. Mają instyknt(y). Nie posiadają zdolności myślenia a juz na pewno abstrakcyjnego myślenia. Zrozumcie to w końcu.

3. Dodam jeszcze, że publiczne krzyżowanie użytkownika MARCIK to już jakaś kpina. Nie normalne byłoby gdyby hodowała w domu zwierzę, którego obecność naraża inną osobę na ryzyko utraty/pogorszenia zdrowia. Ludzie nie dajmy się zwariować!
Ostatnio edytowano Nie lis 25, 2007 22:45 przez racjonalista, łącznie edytowano 1 raz

racjonalista

 
Posty: 39
Od: Nie lis 25, 2007 22:32

Post » Nie lis 25, 2007 22:42

Marcik pisze:Jest mi bardzo przykro, ze czytam takie rzeczy na swoj temat.


Będę brutalna - Armacie jest nieskończenie bardziej przykro spowrotem w schronisku :( .
A nawet w takiej sytuacji można było do tego nie dopuścić. Kota naprawdę można na jakiś czas odosobnić, np. w kuchni, i tak tam mu będzie o niebo lepiej niż w schronisku. I szukać mu domu. On nawet w Gdyni, gdzie warunki są o wiele lepsze niż w Sopocie (chodzi o warunki "lokalowe" kociarni) jest strasznie smutny i przygnębiony. Gdybyś oddała go do Sopot jak zamierzałaś, prawdopodobnie nie przeżył by tego. Widziałaś koty umierające z rozpaczy po oddaniu? Ja widziałam. A pracowałam w schronisku zaledwie pół roku. Ostatnio we wrześniu umarł mi na rękach Niuniuś. W zasadzie nic mu nie było. Tylko - nie chciał żyć. Nie miał motywacji bo świat mu się zawalił :( . Jesteś odpowiedziałna za to co oswoiłaś (wiesz napewno z czego to jest).
To tyle ode mnie. więcej w tej kwestii nie wypowiem się cokolwiek by tu było pisane.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie lis 25, 2007 22:44

racjonalista pisze:1. Rozbrajają mnie posty a raczej ich autorzy, którzy zwracają się w poście do kota... Ciekawe czy dajecie to kotom do poczytania.

2. Nie traktujcie kotów jak ludzi. Zwierzęta nie mają rozumu. Mają instyknt(y). Nie posiadają zdolności myślenia a juz na pewno abstrakcyjnego myślenia. Zrozumcie to w końcu.


8O
Bez komentarza

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie lis 25, 2007 22:48

ANKA: Będę brutalna - Armacie jest nieskończenie bardziej przykro spowrotem w schronisku :( .


Armacie nie może być PRZYKRO
Ostatnio edytowano Nie lis 25, 2007 22:52 przez racjonalista, łącznie edytowano 1 raz

racjonalista

 
Posty: 39
Od: Nie lis 25, 2007 22:32

Post » Nie lis 25, 2007 22:51

Racjonaliasta, a Ty jesteś TŻ Marcik czy Jej adwokatem? :?
Daruj sobie...
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 25, 2007 23:03

Aleba pisze:Racjonaliasta, a Ty jesteś TŻ Marcik czy Jej adwokatem? :?
Daruj sobie...


Obstawiam TŻta :? Strasznie to niesmaczne i żenujące.
Obrazek
Obrazek Obrazek

nikagda

 
Posty: 14308
Od: Śro gru 15, 2004 13:27
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Nie lis 25, 2007 23:09

Wiecie... jestem skrajnym atopowcem i osobą skrajnie uczuloną na zwierzęta. W domu mam jednak psa i kocią rodzinę. Wiem co to alergia :x , jednak NIGDY nie zrezygnowałabym ze swoich zwierzaków na rzecz swojego lepszego "zdrowia". Jak mam atak to biorę masę pigułek, albo jadę do szpitala na dożylny hydrocortison... ale nie rezygnuję ze zwierząt. Zdrowy dom jest wtedy, gdy są w nim zwierzaki ;)

sollaris

 
Posty: 36
Od: Nie lis 25, 2007 14:54

Post » Nie lis 25, 2007 23:11

Przepraszam, a co było w umowie adopcyjnej (pisemnej lub ustnej) na temat ewntualnego niepowodzenia adopcji? Co sie miało dziac z kotem?
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 24775
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Nie lis 25, 2007 23:19

ana pisze:Przepraszam, a co było w umowie adopcyjnej (pisemnej lub ustnej) na temat ewntualnego niepowodzenia adopcji? Co sie miało dziac z kotem?


Umowa była schroniskowa jako że kot ze schroniska. I jako taka zawiera klauzulę możliwości oddania do schroniska. Ale.. po kimś będącym jakiś czas na forum, umieszczającym w banerku apele o adopcje ze schroniska można się spodziewać czegoś więcej (chyba). Klauzula jest tylko z myślą o ludziach, którzy są w stanie wyrzucić zwierzę na ulicę lub przywiązać w lesie :( . Tu wszyscy wiemy, czym jest dla kota schronisko. W Sopocie przyjmują też koty oddane z domu, co nie znaczy, że oddanie swojego pupila, który był z nami lata jest dzięki temu przepisowi usprawiedliwione.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie lis 25, 2007 23:20

racjonalisto , rozumiem , ze armacie nie jest przykro. ale czy tobie jest choc odrobine ? koty nie mysla . a ty tak ? zwierze nie jest rzecza - to przykazanie dla nas racjonalnych i myslacych. warto choc chwile zatrzymac sie i podumac.

boni

 
Posty: 16287
Od: Nie wrz 24, 2006 21:02
Lokalizacja: PRUSZKÓW

Post » Nie lis 25, 2007 23:24

Marcik pisze:Propozycja Anki polegajaca na wtrzymaniu sie ze wspolnym zamieszkaniem, jest niezbyt zyciowa.


Nie no faktycznie - oddanie kota do schronu jest zapewne dużo bardziej "życiowe". Sorki, ale jak dwadzieścia parę lat NIE mieszkałaś z TŻtem, to chyba dodatkowe 2 czy 3 tygodnie też byś wytrzymała.
Obrazek Obrazek Bazylek
Filipek [']
ok.15/11/2006-6/11/2009
Śpij Słoneczko...

http://www.kiciory.pl

agusiaw

 
Posty: 512
Od: Wto lut 06, 2007 15:10
Lokalizacja: WROCŁAW

Post » Nie lis 25, 2007 23:29

racjonalista pisze:2. Nie traktujcie kotów jak ludzi. Zwierzęta nie mają rozumu. Mają instyknt(y). Nie posiadają zdolności myślenia a juz na pewno abstrakcyjnego myślenia. Zrozumcie to w końcu.

Ja zaś byłbym wdzięczny, gdybyś spróbował zrozumieć, że jakkolwiek koty nie znają tabliczki mnożenia i nie podyskutuje się z nimi o Platonie ani ładzie moralnym Kanta, są stworzeniami odczuwającymi, przez co ich emocje zasługują na podobny szacunek, jak ludzkie.

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 799 gości