Jest mi bardzo przykro, ze czytam takie rzeczy na swoj temat. Jest to bardzo nieuczciwie przedstawiona sytuacja ze strony Anki, Millarci i Izy.
Po pierwsze, choroba kota nie byla powodem jego oddania, gdyz dziewczyny dobrze wiedza, ze kota leczylam, zmienialam weterynarzy, gdyz nie widzialam efektow, o czym pisalam na forum, szukajac porad i najlepszych weterynarzy. Kot zostal na tyle wyleczony, ze jego choroba bardzo malo uciazliwa, co potwierdza, iz nie to bylo powodem tej sytuacji. Zarzut, ze kot nie byl leczony, gdyz Iza znalazla recepty w ksiazeczce jest bardzo nierozsadny, poniewaz czasem weterynarze, tak jak i lekarze, daja recepty na zapas w razie braku poprawy.
Pieniedzy, ktore wlozylam w leczenie Armaty, nigdy nie liczylam i nigdy nie zalowalam. Mimo kilku propozycji o przeslaniu mi pieniedzy na leczenie Armaty, nigdy ich nie przyjelam, wolalam sama z czegos zrezygnowac i miec na leczenie.
Po drugie, bedac roztrzesiona w chwili oddawania Armaty, nie bylam w stanie przekazac historii leczenia, jak i wszystkich potrzebnych informacji. Po prostu wypadlo mi to z glowy. Nie widze problemu z zapytaniem mnie o historie leczenia, wowczas wszystko bym wytlumaczyla.
Po trzecie, wiadomo, ze trudno jest znalezc dom dla takiego kota, wypytalam sie wszystkich w rodzinie, znajomych itp, a objawy chorobowe mojego partnera rozwinely sie na tyle niebezpiecznie w przeciagu bardzo krotkiego okresu, ze zostalam przyparta do muru.
Propozycja Anki polegajaca na wtrzymaniu sie ze wspolnym zamieszkaniem, jest niezbyt zyciowa, jak i propozycja Millarci o odizolowaniu kota zamykajac go w lazience.
Mam narzeczonego alergika. Wiem co to znaczy, gdy kochana przez Ciebie osoba dusi się przez całą noc, bo uczulają go Twoje zwierzaki. Na prawdę dusi, jak przy porządnym ataku astmy, i trwa to kilka do kilkunastu godzin (zresztą ... astmę przechodził w dzieciństwie). Ale nie uważam, żeby to zwalniało mnie z odpowiedzialności za moje zwierzęta.
Tego typu postepowania i rady zostawiam bez komentarza.
Nie zamierzalam i nie zamierzam nikogo obrazac, tak jak mnie obecnie sie obraza. Chcialam tylko po krotce wyjasnic zaistniala sytuacje. Jest mi niezmiernie przykro z powodu Armaty, bardzo zle sie z tym czuje i brakuje mi go.
Nie spodziewalam sie, ze z Waszej strony nastapi tak jednostronna reakcja, nie znajac tak naprawde sytuacji...