
Vitezowi, zaś nie mam czego odpuszczać, bo to On mnie posądził o złośliwość, nie ja Jego.Odpowiadam na zadane pytania, bo tak mnie mama wychowała.Dla mnie jest całkowicie obojętne, czy jego kotka ma zeza czy nie.Nie wiem, czy mnie zrozumiesz, ale nigdy nie osądzam ani ludzi ani kotów po wyglądzie.To, że staram sie być sędzią (?) międzynarodowym CFA napisałam wcześniej...interesuja mnie wszelkie widoczne wady, bo w ten sposób trenuję swoje umiejętności.
A fakt pozostaje faktem, że moja mama kupiła kota od tej samej hodowczyni i z taką samą wadą! Czy nazwiesz to czepianiem sie i złośliwością? Przecież nie do Viteza mam o to żal, nie on takie koty sprzedaje...Tak trudno to zrozumieć?
