Rixa ma uraz mechaniczny w łapce. Przysięgam uroczyście, że jej przetrzepię ten tłusty koci zadek (jak już wydobrzeje oczywiście) za straszenie mnie.
Już przed wyjazdem do lecznicy widziałam, że jest z nią lepiej - ładnie jadła, wzięta na kolana bawiła się swoim ogonkiem i moimi palcami, próbowała na 3 łapkach ganiać się z siostrami.
Ma opuchnięty staw biodrowy, musiała jakoś sobie łapkę wykręcić. Dostała metacam i teraz szaleje w najlepsze i morduje myszę

Z Rezedą nadal nie wiadomo co. Temperatura 39,6 (tym razem wreszcie mój termometr zgodził się z lecznicowym
