Komunikat organizacyjny:
Ewelina prosiła, żeby przekazać, że w weekend jest w schronisku i serdecznie zaprasza osoby chętne od podpisania oficjalnej umowy o wolontariat do siebie do biura. Ponadto, w tymże biurze jest tablica, która ma być skrzynką kontaktową pomiędzy nią a wolontariuszami, zwłaszcza, że na ogół nie ma jej w weekendy, a czasami ma coś do przekazania i prosiła, żeby zerkać na tę tablicę. U niej w biurze są dwa koty - kot i kotka, które dotarły do schroniska w ostatnim tygodniu. Oba podobno milaki, zwłaszcza kocur, prosiła, żeby zajrzeć do biura, w celu poznania tychże kociastych, porobienia fotek i ew., podebatowania nad ich dalszym losem.
Pytałam panią Jolę o Morisa. Ona też jest bardzo zmartwiona - kota nie ma od piątku, podobno uciekł

. Tzn. początkowo pani, która sprząta twierdziła, że nic nie wie itd. , ale gdy Jola ją zapytała jak wytłumaczy to, że w czwartek do końca dnia Moris był, bo go widziała i zagladała do niego, a w piątek już nie - i nikt w międzyczasie tam nie wchodził poza paniami, które sprzątają - to zmieniła zeznania. Uciekł jej, nie wie gdzie jest... no, ręce mi opadły. Faktem jest, że Moris spruwał przy każdej nadarzającej się okazji... Pani Jola ma jeszcze nadzieję, że zaszył się w magazynku, może. Pocieszam się, że dwa tygodnie temu nie było Kalinki w boksie, nie było na 100%, a po tygodniu jakimś cudem się odnalazła, oby Moris też. Nie wyobrażam sobie, że uciekł na zewnątrz, przecież jak ktoś wychodzi z kociarni, to chyba widzi czy ma kota pod nogami. Nie będzie mnie w weekend, dziewczyny porozglądajcie się czujnie
Z Honoratą wszystko ok., poszła do domu w ubiegły piątek.
Banerek jest piękny, a tym bardziej połaskotał mnie po sercu, że Graszka skorzystała z dwóch moich fotek... Płaczący maluch i Klementyna (czyli Klemcio
) to zdjęcia dla mnie szczególne
oby banerek przyniósł szczęście naszym kotom,
żeby już nie byo okazji do robienia takich rozdzierających serce zdjęć