Klub Gryzeld -prośba o radę doświadczonych kociarzy

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lis 20, 2007 16:26

No dobra, nadal potrzebuję waszych rad. Miećka ma obecnie 3 miesiące, jest u nas prawie 2 miesiące. Gryzie nadal.
Ostatnio edytowano Sob paź 05, 2013 15:26 przez galleana, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek
Obrazek

galleana

 
Posty: 1328
Od: Sob wrz 08, 2007 19:52
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto lis 20, 2007 16:47

Felek od małego zawsze gryzł :roll: ale jest coraz starszy i coraz mocniej gryzie :twisted: ostatnio tak mi ugryzł rękę ... :evil:

Cinnamoncat

 
Posty: 2674
Od: Pon lis 07, 2005 19:49
Lokalizacja: Tychy

Post » Wto lis 20, 2007 17:30

Galleana, samo może nie minąć. To jest mały kociak - gdy jest z matką, kocica ukróca takie zachowania dość ostro, ponadto kociak ćwiczy z rodzeństwem. Szkoda, że nie ma drugiego kociaka. Jeśli nie będziesz reagować "ostro" już teraz, a kot np. charakter dominanta, to będzie gryzł później też. Kotek nie wie, ile sobie może pozwolić - musi się tego nauczyć. Moje koty z czasem nabierały wyczucia i teraz jak chwycą zębami, to tylko delikatnie, nigdy nie zaciskają zębów. Ale taka nauka trwa czasem, niestety, dość długo. Spróbuj działać jak kocica :)
Piszę, co działało u mnie:
1. Jak tylko kociak zaciska zęby, próbuje wbijać pazury i np. podkopywać - wydaj z siebie ostry dźwięk. Albo przenikliwe głośne pssssiiiiiiiik, albo krzyk, pisk - taki raczej cienki, głośny i przenikliwy. Sprawdź, jakiego dźwięku najbardziej nie lubi.
2. Chwyć za skórę na karku i delikatnie przyciśnij do podłogi, aż się uspokoi. Jednocześnie stanowczo mów: nie wolno.
3. Baw się tylko zabawkami, nigdy gołą ręką. Jeśli w zabawie lub w czasie pieszczot zacznie gryźć, to pkt. 1 lub 2. i natychmiast koniec zabawy.
KK1, KK2, Kocia Koalicja 3
ROWERZYŚCI TO ZUO!

Monostra

Avatar użytkownika
 
Posty: 12552
Od: Śro lut 08, 2006 21:42
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lis 20, 2007 21:59

Cóż, Miecia kotem odważnym jest, wypróbowałam cały repertuar dźwięków (psik, pchyyy,sio itd) nie przestrasza się absolutnie. Mówię "brzydko", "nie wolno".
Nie bawimy się gołymi rękami bo to grozi kalectwem :twisted:
Jedyna metoda, skutecznie ją wyciszająca to ten cholerny spryskiwacz z wodą. Po jego zastosowaniu jednak chwyta dosyć delikatnie.
Ostatnio edytowano Sob paź 05, 2013 15:27 przez galleana, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek
Obrazek

galleana

 
Posty: 1328
Od: Sob wrz 08, 2007 19:52
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto lis 20, 2007 22:30

To nie żmija, tylko kot, który wie "kto tu rządzi" :) I działa wedle hierarchii. Dziecko jest dla niej najmniej dominującym osobnikiem. Możliwe też, że wydaje najbardziej dla kota kota nieprzyjemne dźwięki. Czy kiedy kot synka zaatakuje, to on piszczy, krzyczy itp.? Koty nie lubią wysokich dźwięków, czyli wydawanych przez dzieci :)
Trzymiesięczny kot pewnie waży max. 1,5-2 kg. To jeszcze maluszek - spróbuj przycisnąć ją do podłogi mocniej, unieruchamiając też tył, niech nawet piśnie. I trzymaj dość długo - i tak parę razy, do skutku. Skoro działa spryskiwacz, to stosuj. Jeśli kot syczy, obróć pyszczkiem do siebie i też sycz ze złością. W mówieniu do kota ważny jest ton głosu i konsekwencja.
Może jestem dość radykalna, ale koty są przeróżne. Jeśli nie nauczysz kota, że Ty rządzisz, to potem będzie problem z podaniem tabletki, obcięciem pazurków, daniem zastrzyku itp. To teoretycznie drobiazgi, ale prędzej, czy później, gdy kot np. zachoruje, są ważne.
KK1, KK2, Kocia Koalicja 3
ROWERZYŚCI TO ZUO!

Monostra

Avatar użytkownika
 
Posty: 12552
Od: Śro lut 08, 2006 21:42
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro gru 26, 2007 23:37 A co z dorosłym kotem??

Moja brytyjka w styczniu skończy dwa lata. To pierwszy kot w naszej rodzinie i na pewno popełniłam wiele błędów wychowawczych jak z pierwszym dzieckiem:)
To kot, ktory nigdy nie liże, gdyby nie kot kolezanki myślałabym , że wszystkie koty tak maja. Gdy się od małego bawiliśmy to zaczynala gryźć a ja zamiast ja strofowc pozwalałam jej na to i niestety teraz gryzie wszystkich. Chciałabym ja tego oduczyc i nie wiem czy nie jest za późno??

magiczna

 
Posty: 1
Od: Śro gru 26, 2007 23:01

Post » Czw gru 27, 2007 8:51

No cóż, mnie brak doświadczeń na aż taką odległą skalę. Nasza Miecia gryzie mniej ale za to mnie i dziecko obecnie prawie wogóle a "przeniosła" gryzienie na męża. Niemniej jednak gryzie mniej. Jedno co zaobserwowałam to to, że jak stosowałam metody typu przyciskanie do ziemi itd wzbudałam w niej ogromną agresję. Jedyne co u niej akurat poskutkowało to to, że jak zaczyna mnie atakować to ja ją łapię przytulam unieruchomiająć i nieco na siłę drapię za uszkami itd, wypuszczam jak się uspokaja.
Obrazek
Obrazek

galleana

 
Posty: 1328
Od: Sob wrz 08, 2007 19:52
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto lut 26, 2008 21:03

Kochani, odświeżam wątek bo u nas nadal bez większych zmian w zachowaniu kota. Ma teraz około 6 miesięcy i nadal nas atakuje, co mnie martwi zaczęła również atakować dziecko:( Nadal jak łatwo się domyslec reagujemy na takie zachowanie dajac jej do zrozumienia, że to złe co robi, jak się na prawdę okropnie zachowuje zamykamy ją na kilkanaście minut w łazience, ma tam kuwetkę i zostawiam światło więc kara nie jest raczej dotkliwa...
Ostatnio edytowano Sob paź 05, 2013 15:28 przez galleana, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek
Obrazek

galleana

 
Posty: 1328
Od: Sob wrz 08, 2007 19:52
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto lut 26, 2008 22:09

No, cóż - Miecia nadal jest bardzo młoda, a że ma temperament i nie ma innego kota, na którego mogłaby polować, to poluje na Was. Bo jestem przekonana, że dla niej to jest zabawa. Polowania nocne są sprawą normalną, bo koty to "nocni łowcy" i nie wszystkie przyzwyczajają się do spania przez całą noc. Ja od 3 lat mam trzy kotki w wieku ok. 7-11 lat i mimo tego, że są od dawna pełnoletnie :wink: , to musiałam przyzwyczaić się do tego, że w nocy dzieją się różne rzeczy, nawet wbijanie mi pazurków w stopy i palce u stóp od spodu (!). Pewnego razu także, jeden z tych podstępnych myśliwych :wink: boleśnie podrapał mi tzw. tyłek. To był dopiero szok - o 4 rano :lol: Kaśka, lat około 9, ponad 4 kg wagi, do dzisiaj daje mi do poznania, że nie chce być już dłużej głaskana, solidnym chwytem zębami za rękę i kopaniem tylnymi łapkami. Poza tym Kaśka nadal bawi się po prostu szaleńczo: dzikie biegi, warczenie, mordowanie prześcieradła :lol: , a gdy zabawa osiąga zenit, to Kaśka nawet gryzie mnie po nogach, jak pies lub potrafi skoczyć na moje przedramię, żeby je ugryżć. Teraz zdarza się to bardzo rzadko, ale początkowo było nagminne, gdy robiła to z zazdrości o pozostałe koty, zanim się do nich przyzwyczaiła. Próby uspokajania jej nie dawały żadnych efektów, a nawet zwiększały jej złość, więc po prostu starałam się nie zwracać na to uwagi i zachowywać spokój. Nie stosowałam także żadnych kar ani odstraszaczy, a moje bolesne kwiki nie robiły na niej żadnego wrażenia. Trwało to długo, ale jednak z czasem Kaśka mimo wszystko złagodniała. A ja kocham moje koty takimi, jakie są, czyli po prostu kotami :D
Przyznam się szczerze, że nie wiem, co Wam doradzić, poza drugim kotem :lol: lub "wybawianiem" Mieci, żeby padała ze zmęczenia :wink:
Zakładam oczywiście, że Miecia jest zdrowa, odrobaczona i nic jej nie dolega. Poza tym wkrótce chyba sterylka, więc może stanie się trochę spokojniejsza, chociaż nie ma na to żadnej gwarancji :lol:

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lut 26, 2008 22:22

Cóż, ja tez Miećkę kocham i wiem , ze jest jeszcze kocim gófniarzem:) W zeszłym tygodniu przez 4 dni miała swoja pierwszą rujkę, bosze jak mi szkoda, ze juz jej przeszło :(
Takim była przez te 4 dni milutkim kotkiem...
Faktycznie lada moment sterylka, ale podobno kastracja wycisza kocurki a sterylka panienki niekoniecznie.
Obrazek
Obrazek

galleana

 
Posty: 1328
Od: Sob wrz 08, 2007 19:52
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto lut 26, 2008 22:45

galleana pisze:Faktycznie lada moment sterylka, ale podobno kastracja wycisza kocurki a sterylka panienki niekoniecznie.

A może akurat Miecia złagodnieje :wink: Trzeba być dobrej myśli. W każdym razie trzymam kciuki za Miecię i za Was :ok: :ok: :ok:

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon gru 08, 2008 9:04

Paskuda atakuje nadal, w sierpniu skończyła rok. Agresje przeniosła w 90% na dziecko. Atakuje go bez powodu, siedzi sobie dziecko a ona podbiega i rzuca się i zwiewa. Mały się jej boi i nie chce żeby z nim była w jednym pomieszczeniu. Ostatnio tak mu rozwaliła przedramię, że zapakowałam ją w transporter i wywiozłam do mamy na jakiś czas bo mały za bardzo się wystraszył:(
Nie jest wysterylizowana nadal bo (może to śmieszny powód) jak ma rujkę to jest wtedy najmilszym kotem świata. Ale chyba nie ma się co oglądać na te krótkie chwile błogości i trzeba ciąć, a nóż widelec się zmieni.
Ostatnio edytowano Sob paź 05, 2013 15:29 przez galleana, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek
Obrazek

galleana

 
Posty: 1328
Od: Sob wrz 08, 2007 19:52
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto gru 16, 2008 11:14

przeczytalam galleana caly twoj watek po zobaczeniu ogloszenia, ze chcesz kota oddac.
zrobisz, co zechcesz- do kota z takim charakterem trzeba bardzo silnie psychicznych osob. kota pewnie juz wie, ze sie jej boicie..

wiem cos na ten temat, moja zdrapa jak byla mala to najwieksza zabawa bylo wydrapanie lub odgryzienie jakiejkolwiek czesci ludzkiego ciala..
natomiast w moim przypadku po przygwozdzeniu kota do podlogi nie bylo juz mowy o ranach klutych- kot n_i_e m_o_g_l sie ruszyc dopoki sie nie uspokoil. gazeta, poduszka- cokolwiek, co by cie od kota oddzielalo byloby dobre.. najlepiej duza poducha, tak zeby kotu tylko lepek wystawal, a i krzywdy tym kotu sie nie da zrobic..

tylko nie wiem, czy w twoim przypadku juz nie za pozno.. nie chce oceniac Twojej decyzji. rozumiem, ze martwisz sie o dziecko..

jedno Cie tylko prosze- nie bierz juz wiecej kocich dzieciow- nigdy nie wiesz, co z nich wyrosnie.. a oddanie kota to dla niego maly koniec swiata..

AnSi

 
Posty: 329
Od: Pon wrz 20, 2004 10:30
Lokalizacja: Gdańsk/Bruksela

Post » Wto gru 16, 2008 11:14

Galleana - tylko sterylka.
Kotka ma rok. Bywa nadpobudliwa, a Ty jej jeszcze nie wycięłaś? Im dłużej zwlekasz, tym bardziej gruntują się te zachowania i z czasem faktycznie sterylka możne ich nie zmienić, bo będą miały również podłoże behawioralne a nie tylko hormonalne.
Planujesz oddać półdługowłosą kotkę bez sterylki? Może choć sfinalizuj zabieg, nawet jeśli Twoja decyzja o oddaniu jest ostateczna.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto gru 16, 2008 12:02

Agn pisze:Galleana - tylko sterylka.


Jestem wolontariuszką w łódzkim schronisku i spotkałam się tam niejednokrotnie z sytuacjami kiedy kotki - megazołzy atakujące z agresją wszystko co się rusza (łącznie z pracownikami i wolontariuszami) po sterylce przechodziły trudne do uwierzenia metamorfozy. Stawały się przyjacielskie, miłe, przyjazne - no nie te same 8O. W życiu bym nie uwierzyła, że możliwa jest aż taka zmiana zachowania, gdybym sama tego nie widziała.
Podobnie w przypadku niektórych ostrych kocurów.
Widocznie u niektórych zwierzaków hormony tak buzują, że przysłowiowo "pada im na mózg". Cichnij kicię czym prędzej.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 82 gości