Wątek dla nerkowców cz. 2

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Nie lis 18, 2007 11:11

Może coś poradzicie, wesprzecie? Draculowi po odstawieniu ipakitine mocznik skoczył do wartości 223, a kreatynina do 2,5. Od środy robimy kroplówki, płuczemy małego dożylnie 2 x dziennie po 100 ml. Siusia dużo, co rozumiem jest dobrym i pożdanym objawem, ale robi się osowiały. Nie wiem, czy to normalne? Oczywiście przeszkadza mu wenflon w łapce, ale czy kroplówki nie mają działań ubocznych? Może niepotrzebnie wpadam w panikę?
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lis 18, 2007 14:35

Skad podejrzenie ze po odstawieniu Ipakitine? Jakie byly poprzednie wyniki i jak wyglada dieta kocia? Coz fosforem? Morfologia?
Nie da sie na podstawie dwoch cyfr, ktore maja prawo sie zmieniac i ku temu powodow jest cala masa, niekoniecznie uchwytnych w ogole, powiedziec co i czy sie dzieje i zaplanowac postepowania.

Zobacz na wyniki albo je wrzuc. Masz badanie moczu? Plyny dozylnie podaje sie przewaznie w kryzysach i znacznym odwodnieniu, gdy spod skory nie maja szans sie wchlonac. Jesli kot je samodzielnie, nie wymiotuje i jego stan ogolny jest znosny a wenflon- nieznosny moze trzeba rozwazyc sensownosc podawania kroliwek ta droga. Zwlaszcza jesli podniesienie wynikow nie ma konkretnej przyczyny, jak to sie dzieje w przebiegu CRF. Wowczas postepowanie typu "intensywnie plukamy" sie nie sprawdza, co z tego ze wyniki Ci spadna jesli potem i tak wzrosna?

No nic, popatrz na pozostale parametry, zwlaszcza na te z ktorymi mozesz cos zrobic i pilnuj ich. I patrz na kota, crf gdy sie juz o nim wie jednak najczesniej najpeirw widac a potem ukazuje sie w wynikach.
I jest to w sumie wowczas bardziej powazne niz w odwrotna strone.

EDIT: ile on wazy? Ilosc plynow wydaje sie rozsadna, ale rozumiem ze 2 razy dziennie troche czasu to zabiera.
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Nie lis 18, 2007 15:05

Cały tekst mi "wcięło", jeszcze raz.
Dracul w grudniu będzie miał 15 lat. W styczniu, przy badaniu okazało się, że ma wyokie parametry nerkowe, przy czym pozostałe wyniki były w normie, łącznie z morfologią - podwyższony poziom leukocytów. Pierwszym krokiem było zastosowanie diety nerkowej, której nie chciał zaakceptować. Nie jadł, chudł, robił się agresywny w stosunku do innych kotów i do nas. W efekcie przeszliśmy na mięso z ipakitine, Hills k/d jako supplement diety + lespewet. Moje koty nie akceptują puszek, żadnych, nie ma mowy o takiej diecie. Nie akceptują też suchego jako podstawowej diety, wyłącznie jako dodatek. Przy stosowaniu opisanej wyżej diety wskaźniki nerkowe utrzymywały się na poziomie mocznik 130, kreatynina 2,1 - 2,3, pozostałe wyniki w normie. Ipakitine stosowałam ponad pół roku, zapadła decyzja o odstawieniu. Po miesiącu, kot zaczął chudnąć, uwypuklił mu się stan zapalny jamy ustnej i obecnie wyniki (13.11.2007) wyglądają tak
Mocznik 223 (25-70)
Kreatynina 2,5 (1-1,8)
Alt 79 (20-107)
Ast 52 (6-44)
Cukier 183 (78-155)
Białko całkowite 9,9 (6,8)
Alkp 46 (90-145)
Albuminy 4,4 (2,7-4,6)
wapń 12,5 (8-12)
fosfor4,4 (4,5-81)

Ht 45 (24-45)
Erc 4,7 (6,5-10,0)
Hb 15,0 (8-15)
MCHC 33,0 (30-36)
Leukocyty 12 tys (10-15)
Pałeczki 4 (0-3)
Segmenty 80 (35-75)
Eozynofile 0 (2-12)
Limfocyty 13 (20-55)
Monocyty 3 (1-4)
OB po 1 h 9 (2-6)
Krwinki płytkowe 260 tys (100-400)
Obecnie Dracul dostaje fortecor 1/2 raz dziennie, 100 ml kroplówki dożylnej 2 x dziennie, ma apetyt, dużo pije i dużo siusia. Poza tym w normie, tylko jakiś taki "nieswój". Przy badaniu glukometrem, następnego dnia, w gabinecie, cukier miał poziom 153, wcześniej jadł. I tak to wygląda. Co o tym myślisz?
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lis 18, 2007 15:06

Przepraszam, wszędzie tam, gdzie są wartości 8 wskakują mi idiotyczne uśmieszki. Co do wagi, ważył ok 7 kg. Teraz wyszło mi, że 4, ale patrząc na niego to niemożliwe. Raczej problem z wagą. Przy okazji następnej wizyty, w nadchodzącym tygodniu, poproszę o zważenie go. Co do wenflonu, łapką potrząsa, ale nie usiłuje sobie go wyrwać, ani nie reaguje jakoś wyraźnie źle na niego. Największy stres to wizyty u weta. Przy kroplówkach jest zniecierpliwony, powarkuje, ale zachowuje się spokojnie, co szczerze mówiąc mnie zdumiewa.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lis 18, 2007 17:31

Wysmarowalam dlugi post i mi sie skasowal, nie wiem co sie dzieje :(
Bede jeszcze pozniej, na szybko zwroc uwage na wapn (odstawienie Ipakitine mysle ze zasadne), rozmaz przesuniety w prawo, dosc wysokie bialko calkowite i globuliny, choc stosunek prawidlowy. Kot raczej zageszczony sadzac po hematokrycie i albuminach wlasnie, tym bardziej niepokoja nieskie erytrocyty. To pierwszy taki wynik? Policzylabym retikulocyty w nastepnym, w miare niedlugim, badaniu. Moze jest taki byle jaki z powodu anemii? Bez dramatu wprawdzie ale ten wynik niepokoi.
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Nie lis 18, 2007 17:54

Morfologię Dracul ma wahliwą. czasem skaczą mu leukocyty, tak jakby się czymś przytruł wg weta. Jest kotem nie wychodzącym. Więc tylko jedno wytłumaczenie przychodzi mi na myśl. Zżera z lubością folię, wszystko usiłuję chować, ale czasem jednak coś znajdzie. To jest poza sikaniem na podłogę i kanapę drugi ostentacyjny sposób zwracania na siebie uwagi - uprzedzając ewentualne pytanie, Dracul ma tak od małego kotka, w taki sposób uprawiał z nami dialog przez całe swoje kocie życie, badany bywał regularnie i był zdrowym kotem. Nie wiem co to są retikulocyty, czy bada się je poprzez krew? Badanie następne będzie miał w drugiej połowie tygodnia, po zakończeniu kroplówek. Jeśli znajdziesz czas, bardzo będę wdzięczna za opinię. Czy mam panikować (oczywiście, że panikuję), co mogę zrobić? czy takie wyniki sugerują coś jeszcze?

W ogóle, szczerze mówiąc nomenklatura medyczna, jest dla mnie dość obca. Ja się poprostu na tym nie znam. Mój zawód daleko odbiega od wszelkich kwestii medycznych (no może poza budową szkieletu), staram się zawsze wypełniać polecenia weta. Oczywiście o PNN czegoś się dowiedziałam, m.in. dzięki wątkowi, ale to widać wszystko mało. Weta mam fajnego, z sugestii napewno chętnie skorzysta, tak zakładam. Zależy mi, żeby Dracul żył jak najdłużej i oczywiście żył we względnym przynajmniej komforcie.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lis 18, 2007 19:05

Stres jest bardzo szkodliwy dla nerkowego kota.Jeśli Dracul stresuje sie wizytami u weta, zrezygnowalabym z kroplówek dożylnych i robila podskórne w domu, jesli jest odwodniony.
Czytając na yahoo o postępowaniu z nerkowymi kotami ,widzę ze tam tylko kilka dni stosuje się dozylne kroplowki i tylko w kryzysie.

Ja daje Fionusi, od czasu do czasu, serię witamin Vitawet dla seniorów (przez 2-3 tygodnie).
Wydaje mi sie ze kroplowek dozylnych 200 ml dziennie przez tydzień, to bardzo duzo, tak sie robi w kryzysie, przy bardzo wysokich wynikach.
Dajesz famidynę czy cos innego oslonowego na sluzowkę ,którą wysoki mocznik niszczy?
A mocz badalaś ostatnio?
Trzymam kciuki za Dracula , zeby ten mocznik się zmniejszył.

gisha

 
Posty: 6078
Od: Wto sty 17, 2006 12:01

Post » Nie lis 18, 2007 20:03

Kroplówki robię mu w domu, ma założony wenflon. Nic nie daję mu innego. pewnie to błąd, spytam weta. Niestety nie badałam Draculowi moczu, będę się znowu zasadzać, ale to trudne. Jakoś nie chciał się ze mną podzielić. Cholera, tak mi się wydaje, że ja nie staję na wysokości zdania, takie jakieś odnoszę wrażenie :(
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lis 18, 2007 21:28

Nie rob sobie wyrzutów, to powinien wet Ci zaordynować, ale na pocieszenie powiem, ze ja od swojego pierwszego weta nic , oprocz kroplówek dozylnych nie dostalam.Famidyna jest bez recepty .Ja daję 1/4 tabletki .

gisha

 
Posty: 6078
Od: Wto sty 17, 2006 12:01

Post » Nie lis 18, 2007 21:31

Dzięki za podpowiedź, skonsultuję z wetem, a skorro bez recepty to nie będzie problemu.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lis 18, 2007 22:08

Casica jesteśmy z Wami i trzymamy za Was kciuki!
Aga jeszcze nie moze dojsć do siebie i nie zaglądała na forum.Musi się oswoić z faktem.Bardzo tęskni za Kajtusiem :cry: .Bardzo go nam brakuje.Napewno nie zaprzestaniemy korzystania z forum,gdyz poza cennymi wskazówkami spotkaliśmy tu wspaniałych przyjaciół.
Na myślenie o nastepcy Kajtusia jeszcze jest za wcześnie.Aga nie chce o tym słyszeć,ale wiem,że będzie.Znam ją na tyle,że wiem.Kajtuś był kotem wychodzącym,ale bardzo cwanym i mądrym.Mieszkaliśmy wcześniej przy samej ulicy,a on nigdy nie wybiegł na nią dopóki się nie upewnił,że coś nie jedzie.Był bardzo waleczny.Nie bał się kotów,psów i szczurów!Walczył ze wszystkimi!Rok temu się przeprowadziliśmy do bloku,a Kajtuś został z tesciami(rodzice Agi)w prywatnym domku z ogródkiem.Nie chcieliśmy go kastrować i męczyć przeprowadzka do bloku.Był już na to za dorosły i nie przyzwyczaiłby się do niewoli.Został pochowany w ogródku pod swoim ulubionym krzakiem jałowca.
Napewno z czasem weżmiemy kotka do bloku,ale jeszcze nie teraz.
Zastanawiałem się nad jakimś rasowym.Adze podobają się syjamy starego typu lub brytyjczyki i nad takim pomyślę.I napewno będziemy Was o tym informować .
Jeszcze raz dziękujemy wszystkim za pomoc i współczucie,za duzą liczbę pw z życzeniami powrotu do zdrowia ,a pózniej ze współczuciami.Jesteśy z Wami cały czas i w miarę naszych możliwości będziemy się starali pomóc innym.
Casico trzymamy za Was kciuki.Wszystko będzie ok.
Z tego co sami wiemy po przeżyciach najważniejsze są badania moczu ,krwi(pełne z jonogramem),ciśnienie i usg,oraz testy na obecność wirusów białaczki i kociego hiva(tak napisałem,bo nie pamiętam jak to się pisze)Niestety nasz Kajtuś nie miał takiego testu(wet nie chcial mu zrobić twierdzac,że nie ma oznak i podstawy do tego(w/g mnie wiedzial o hivie,tylko ciągnął kasę))Dopiero P.Anna Czubek z Białobrzeskiej wykonała testy w piątek.Ale już bylo za pózno niestety na pomoc.Zbyt póżno się o tym dowiedzieliśmy.A można było zaoszczędzic Kajtusiowi tyle cierpień.Dziwi mnie tylko jedno.Dlaczego jak pojechaliśmy pierwszy raz do weta na Powstańców Slaskich 101 Klinika Laboklin(odradzam)nikt nie zapytał się o testy i nawe nikt ich nie zaproponował,nikt nie zaproponował badań moczu,tylko od razu postawiono diagnoze - mocznica.
W ostatni czwartek ,jak pisałem w poscie Mocznica kocia , wet stwierdzil,że nerki nie pracuja i że to już koniec.W piątek w celu potwierdzenia pojechaliśmy za rada forumowiczek GISHY I MARCELIBU (serdeczne dzięki)do kliniki na Bialobrzeską do dr.A.Czubek.Dopiero tam padły na wstępie pytania o mocz,testy i tp.Po dotykowym badaniu Kajtka (w laboklinie tego nie robili,opierali diagnozę na podstawie wyników)p.Ania stwierdziła,że nerki pracuja,(gdzie w przypadku braku ich pracy poprostu zanikają)tylko są w ostrym stanie zapalnym i są ogromnie powiększone.Powiedziała,że to nie jest wskazanie do uśpienia,to można leczyć!(pytała co za wet wydał wyrok)Już zaczęliśmy odzyskiwać nadzieję na poprawę.Na wszelki wypadek P.Ania wykonała testy na obecność białaczki i hiva.Pierwszy był na białaczkę.Radość bo ujemny.Niestety drugi odrazu pokazał obecność wirusa hiv.I tak poznaliśmy prawdę (dopiero po takim czasie leczenia przez naszego weta z Józefowa p.Macieja Bochenka ciągłych stanów zapalnych i wirusowych,usówaniu nadzerek,faszerowaniu Kajtusia przez miesiace tolpfiną i ceporexem)A tak mu ufaliśmy.Taką ma opinię speca.G... a nie spec!
Mieliśmy jeszcze zabrac Kajtusia do domu na jedną noc,aby się z nim pozegnac,ale jak zaczęły się wymioty krwawo ropne musiałem podjąć decyzję o skróceniu jego męki,choc była to bardzo trudna dla mnie decyzja.
Teraz Kajtuś już się nie męczy.Nareszcie zasnął spokojnie i bez bólu i cierpienia.
Tak więc podstawa wszystkiego sa nie tylko badania,ale też odpowiedni wet,który zna się na rzeczy.
Z tego tez wynika,że nie zawsze można ufac "dobremu specjaliście"(np.M.Bochenek),czy weci z Laboklinu(lekarze może i dobrzy,ale mało dokładni w swojej pracy i dbający tylko o oszczędności)Kajtuś raz dostał niedokończona krpolówkę po innym zwierzaku,nawet z niezmienionym aparatem zakraplającym,a to jest niedopuszczalne,bo nie wiemy na co chorował poprzednik,a w końcówce zakraplacza nieraz dochodzi do mieszania się krwi z płynem.A może wczesniejsze zwierzę miało chorobę zakażna(białaczka ,hiv,dur)Zwracajcie na to uwagę i nie pozwólcie na to.W końcu i tak za to płacimy.A jak zauważymy,że to już robią to najlepiej zmienić weta od razu!
I nie należy patrzeć tylko na wystrój kliniki i jej nowoczesnośc(np Laboklin na Bemowie)bo to nie oznacza,że tam są odpowiedni weci,mimo,że są mili i uprzejmi i robią wrazenie specjalistów(wszystko wychodzi z czasem,niestety nieraz za póżno)Ale człowiek uczy się na błędach,często bardzo bolesnych.Nie chcę robić reklamy,ale szczeże polecam klinikę na Białobrzeskiej w Wawie i dr.A. Czubek(są tam tez inni specjaliści np dermatolog,onkolog,kardiolog)Jest to wet znający się na rzeczy z odpowiednim podejściem(walczy o zycie do końca)Gdyby nie hiv Kajtuś prawdopodobnie byłby jeszcze z nami.I nie patrzcie,że to mała klinika,z kiepskim wyglądem zewnętrznym.To nie ważne.W srodku mają odpowiedni sprzęt ,a przedewszystkim odpowiednich lekarzy,których brakuje gdzie indziej.

Przepraszam,ze się tak rozpisałem,ale musiałem powiedzieć o wszystkim!Nawet jak się powtarzałem.

Pozdrawiamy wszystkich !

Ps.Casica nie poddawaj się,mimo,że to często trudno jest pogodzić z praca(zarywaliśmy noce)Zrób wszelkie możliwe badania i dopytuj sie o wszystko.Najlepiej robić kroplówki w domu(bez stresu,bez pośpiechu,bo musi schodzić bardzo powoli,nawet 4-5 godz 250 ml,to jest ważne!Piszę oczywiscie o dożylnej.I najlepiej podawac kroplówkę z elektrolitami)Czesto mogą nastapić gorsze momenty i złe samopoczucie(organizm walczy z chorobą i nie zawsze wygrywa),ale trzeba walczyś do samego końca i być dobrej myśli,a w najważniejszym momencie,mimo,że to trudne pomóc .Trzymamy kciuki za Dracula i inne miałczące.
Rafał i Aga.

ObrazekObrazek

Agnes128

 
Posty: 949
Od: Pt paź 26, 2007 19:23
Lokalizacja: Józefów/koło Otwocka

Post » Nie lis 18, 2007 22:20

U mojego kota jest tak, że kreatynina od dłuższego czasu w normie, ciężar właściwy moczu zupełnie super, wszystko dobrze...a mocznik sobie rośnie. Powolutku :roll: W tej chwili 130.
Jak to jest - nerki funkcjonują selektywnie źle i dobrze? U starszych zwierząt (i ludzi też) mocznik zazwyczaj jest podwyższony ale patrzę na wyniki wstecz i widzę, że rośnie.... :(
Żeby tu choć jeden rozsądny wet był...ale nie ma.
Kontakt ze mną - mail lub telefon. Na miau mnie już nie ma.

Sin

 
Posty: 4216
Od: Czw sie 19, 2004 17:15
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pon lis 19, 2007 0:10

Nie, nie poddajemy sie, w żadnym wypadku, poprostu mam chwilami ataki paniki. Dracul nie miał robionych testów, ale też całe życie, od urodzenia jest kotem nie wychodzącym. Nie ma kontaktu. Wiem, to nie jest argument, ale jak do tej pory nie było w ogóle żadnych podejrzeń w kierunku tego typu wirusówek. Kroplówki jak pisałam robimy w domu, usiłujemy oszczędzać mu stresu. Co z tego, skoro największym jego stresem była zapewne przeprowadzka, musiał zmienić przestrzeń w której istniał przez ponad 14 lat. Jednak wyniki badań robionych w miesiąc po przeprowadzce, na poczatku października były ok. Dopiero teraz, miesiąc po odstawieniu ipakitine się pogorszyły te parametry.
rafał jest taki wątek WECI POLECANI, opisz w nim swoje spostrzeżenia i uwagi, może innym się przyda i skorzystają.
Teraz jak patrzę na Dracula to wydaje się ok, wenflon go stresuje, ale po kroplówce pożarł pełną miseczkę i wyraźnie apetyt mu dopisuje co jest dobrym znakiem. Niestety to co je, fatalnie na niego działa, ale tutaj niestety wyjścia nie widzę żadnego :(
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lis 19, 2007 0:36

Rafał, dzięki za Twoje uwagi, Wasz przypadek był nietypowy ze względu na podłoże choroby, ale to tylko wskazuje na to jak ważne jest, żeby robić testy.

Jeśli chodzi o lecznicę przy Powstańców Śląskich to jest już opisana w Wetach Polecanych, z tego co pamiętam nikt się o niej nigdy specjalnie dobrze nie wyrażał. To tylko pokazuje jak ważnie jest czytanie tamtego wątku :cry:

Ja mam tylko jedno zastrzeżenie, otóż nazwa Laboklin, o której Rafale wspominasz to też laboratorium analityczne, nie wiem czy nie lepsze od tego na Gagarina. Warto to odrożniać, bo nazwa ta sama, budynek ten sam.

Daga

 
Posty: 25458
Od: Pon lut 04, 2002 15:46
Lokalizacja: Mysiadło

Post » Pon lis 19, 2007 20:24

Cassica, nie rob sobie wyrzutow, prowadzenie tej choroby jest po prostu trudne... Moj Lunek choruje od 4 lat, wiesz ile bledow w tym czasie popelnilam? Ile razy mnie zakoczyl? Chocby ostatnia sytuacja- nadcisnienie, bialkomocz, ja podawalam lek ktrory cisnienie powinien obnizac a ono mi roslo. Nie zdolalam zapobiec kolejnym powaznym zmianom w nerkach, wzrok uratowalismy ale zmiany w dnie oka i na siatkowce juz sie nie cofna.

Na pewno zobacz ta morfologie, retikulocyto mozesz polecic policzyc przy nastepnym badaniu. Bedziemy wiedzieli wowczas czy szpik sie regeneruje czy tez nie. To bardzo wazne, ta kwestia niepokoilaby mnie szczegolnie w tych wynikach.

Rozumiem ze paszcze leczycie?
Moze mu sprobujesz cos ugotowac, z miesa, ale z obcietym troche bialkiem i fosforem, ktory musisz bacznie kontrolowac, jesli pojdzie do gory po odstawieniu Ipakitine, trzeba bedzie wlaczyc Alusal.
Jaki plyn jest obecnie podawany? Uwazaj na wapn!

Pisalam Ci jeszcze ze nie wydaje mi sie aby to co sie dzieje teraz mozna bylo wiazac z odstawieniem Ipakitine, owszem, wiaze fosfor ale to nie on jest teraz problemem. Chitosan? Wiaze tluszcze ale nie bialka i nie azotowe produkty przemiany materii, jak to zachwalaja, to sa zwiazki o duzych czasteczkach, chitosan dziala sobie jak wlokno w jelicie. Aczkolwiek jesli kot wazy niemalo i dobrze reagowal mozesz rozwazyc podawanie mu dziennej porcji chitosanu takiej jak w Ipakitine. Calkiem niezle dziala alkalizujaco co jest istotne, trudno jest kontrolowac pH krwi a kwasica, dotykajaca wiekszosc kotow z crf, jest powaznym problemem znaczaco odbijajacym sie na kondycji zwierzaka. O ile dawanie na slepo innych zwiazkow alkalizujacych wskazane nie jest, o tyle z chitosanem ja mam niezle doswiadczenie. Zapytaj jesli chcesz.

Sin, jesli ciezar moczu i jeszcze do tego kreatynina jest dobra, to sugeruje przyczyny pozanerkowe, najpewniej przednerkowa mocznice. Zapalna, metaboliczna? Cos w tym kierunku trzebaby szukac.
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 238 gości