Jesień... teraz domowy...czyli Kroniki Złociejowskie

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lis 18, 2007 21:35

Doczytane :D Dziekuję Caty
a jutro ciąg dalszy pewnie nastapi
tylko co dalej sie wydarzy kto wie?
wielbiam Konie to takie piekne i mądre Zwierzeta

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Nie lis 18, 2007 23:26

o kurcze.. ciekawość mnie zżera jak nie wiem.. 8O :lol: :wink:

Patr77

 
Posty: 2341
Od: Wto wrz 12, 2006 0:05
Lokalizacja: Ottawa/Poznań

Post » Pon lis 19, 2007 17:34

Mnie też. Same niedopowiedzenia... :?

Ania z Poznania

 
Posty: 3378
Od: Śro gru 17, 2003 15:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lis 19, 2007 18:41

Stawiam na jednorożce :-D
Obrazek

Blusik

 
Posty: 3712
Od: Czw lut 22, 2007 22:29
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pon lis 19, 2007 18:50

Już nie mogę się doczekać :D

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Pon lis 19, 2007 18:53

Caty przypominam, ze niektórzy muszą w nocy wstawać, a do tego nie mogą rano poczytać i w stresie idą do pracy i wyżywają się na biednych dzieciach, więc może jak nie z litości nad nami, to nad przyszłością narodu już cosik napiszesz?
Obrazek

Blusik

 
Posty: 3712
Od: Czw lut 22, 2007 22:29
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pon lis 19, 2007 19:57

Na dnie brązowej źrenicy Babcia Tekla zobaczyła siebie, Wincentego i Bajannę stojących nieruchomo w drzwiach stajni.
Żołnierze , jeden po drugim wyprowadzali osiodłane konie, zdziwione wczesną porą, patrzące na zamglone, wrześniowe niebo sennymi oczyma.
Brodząc w mokrej trawie unosiły wysoko smukłe nogi o delikatnych, cienkich pęcinach, potrząsały szarymi grzywami, skubały zwieszające się nad głowami liście.
Stary Złociejowski kolejno całował je w szerokie, ciepłe czoła, a jego żona czyniła znak krzyża nad pochylonymi głowami żołnierzy.
- Ojcze – zaczął Wincenty, ale stary Zlociejowski położył mu rękę na ramieniu.
- Nasi niech je wezmą. Od serca. Wrogowi – nie oddam. Zastrzelę, a nie oddam.
Wincenty zamilkł i Takla zobaczyła jak odwraca głowę, żeby nie było widać spływających po policzkach łez.
- A Zawieja ? – zapytał wreszcie. – Lada dzień…
- Zawieja dobrze ukryta – ojciec zawrócił w stronę domu. – Wróci, jak nadejdzie lepszy czas…
- Ech…- Wincenty wbił obcas w ziemię. – I źrebaka nie zobaczę…
…Tekla wyciągnęła rękę i wplotła chude, starcze palce w szarą grzywę. Miękkie wargi kona pieszczotliwie skubnęły rękaw jej płaszcza.
„ Muszę tutaj…nie, nie ja, niech Bajanna przyprowadzi tutaj Wincentego”.
Pacynka spojrzała na Babcię Teklę szeroko otwartymi oczyma.
- Nie wydaje ci się ?- zapytała.
- Widziałem na własne oczy – powiedziała Bajanna. – Nie mogę się mylić.
Komendant postawił na stole szklanki z herbatą. Babcia Tekla zamieszała cukier, oparła brodę na rękach i zapatrzyła się w ciemne okno.
- Kiedy i gdzie nadszedł ten lepszy czas, tego nikt nie wie …- szepnęła.
- Ktoś idzie – pisnęła Weronika
Ścieżką pod górę , zapadając się w śnieg ktoś zmierzał wprost ku furtce Babci Tekli.
- Najwyraźniej mnie tu jeszcze brakowało – powiedział obtupując buty w sieni. – Przez chwilę prawie słyszałem, jak mnie ktoś woła.
Bajanna położyła rękę na sercu – biło tak mocno, że miała wrażenie, że za chwilę wyskoczy spod ciepłego swetra.
Postawiła przed Wincentym szklankę i cukier, ale nie sięgnął po nie.
- Wyglądasz na wzburzoną – powiedział. – Chyba nie powinienem był…
Bajanna porwała jego szczupłe dłonie i mocno przycisnęła do jeszcze zziębniętych policzków.
- Nie, nie – zawołała. – Właściwy czas i właściwe miejsce !
- Kiedyś już to słyszałem – powiedział półgłosem uwalniając dłonie z rąk Bajanny.
- I ja także – Bajanna usiadła na krześle naprzeciwko. – Za dużo dzieje się ostatnimi czasy…
W ciszy która zapadła załomotały koła pociągu przemykającego za wzgórzem.
- Czy wiesz może, co stało się z końmi ?- zapytała nagle Babcia Tekla.
Wincenty drgnął.
- Też myślałem o nich – powiedział nie bez zdziwienia. – Podobno kilka z nich zginęło w pierwszej bitwie, a Zawieja…ponoć przepadła bez wieści.
Babcia Tekla przymknęła oczy.
Gdzieś wewnątrz zobaczyła rozrytą pociskami łąkę i nieruchome, zasnuwające się mgłą końskie oczy.
- A gdyby tak…- zaczęła i urwała.
Wincenty spojrzał na nią badawczo.
- Wiecie coś, czego ja nie wiem ? – zapytał .
Babcia Tekla i Bajanna wymieniły porozumiewawcze spojrzenia.
- Jutro z rana, tutaj – powiedziała Babcia Tekla i wręczyła Bajannie plik recept. – Wykup , bo nie miałam wszystkiego.
Wincenty zdjął z wieszaka ciężki, zimowy płaszcz Bajanny, a Bajanna zawiązała mu na szyi stary, błękitny szalik.
Na zasypanej śniegiem ścieżce, prowadzącej ku miastu byli mali, jak figurki w szklanej kuli…
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Pon lis 19, 2007 20:09

Coraz bardziej tajemniczo sie robi
zobaczymy co dalej sie stanie Obrazek

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Pon lis 19, 2007 20:16

Źrebaki Zawieji? 8O
Obrazek
tornado w Alabamie;P

Blond Tornado

 
Posty: 5322
Od: Pon cze 13, 2005 1:29
Lokalizacja: Poznań/ Birmingham

Post » Pon lis 19, 2007 20:16

A jak to z końmi naprawde było...we wrzesniu 1939 mój Dziadek osiodłał wszystkie swoje konie i oddal je ułanom... bo jako inwalida ( był w pierwszej kadrowej ) walczyc iść nie mógł...i postanowiłam ten epizod zachować.
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Pon lis 19, 2007 21:06

Nasz Dziadek był ułanem,miłość do Koni odziedziczyłam po nim.
Na pamiatkę została nam ułańska szabla Dziadka i jego opowieści :D

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Pon lis 19, 2007 23:21

Coś jest z tym dziedziczeniem...
U mnie nie dziadek, ale pradziadek był ułanem. Sciślej rzecz ujmując - oficerem białej gwardii, w pułku konnym. NIewiele o nim wiem - że miał na imię Aleksander, że jeździł na czarnym koniu imieniem Wicher i że płakał, gdy koń złamał nogę i trzeba było go zastrzelić. I jeszcze to, że był niezwykle cierpliwy, kochał zwierzęta i znał i umiał naśladować głosy wielu ptaków...
Gdzieś w domu leży teczka moich dziecięcych rysunków - kiedy miałam lat trzy, może pięć... Rysowałam konie nawet w ptasich gniazdach, podobno opowiadałam o nich bez przerwy...
Skąd mi to się wzięło...
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lis 19, 2007 23:29

A jest ;) Mój Dziadek miał konia, którego wyhodował na prawdziwe cudeńko. Kiedy po wojnie zmieniono wschodnią granicę, wieś Dziadka znalazła się w ZSRR. Konia zabrali do kołchozu i jako pierwszy tam padł. Nie umiał żyć w takich warunkach.
Mój Pradziadek z drugiej strony kupił po wojnie klacz wojskową i uratował jej życie.
A moja siostra kocha konie, jeździ na nich od dziecka i żadnego się nie boi. Ja je tylko rysuję ;)
Mścisław [']21.10.2010
Konstancja ['] 14.08.2017

ObrazekObrazek
Lecz ja na moim kutrze sam sobie sterem, wędkarzem i rybą. :mrgreen:

AniHili

Avatar użytkownika
 
Posty: 11055
Od: Pon kwi 30, 2007 22:20
Lokalizacja: Białystok

Post » Wto lis 20, 2007 6:36

Chwalę się -

Obrazek

Obrazek
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Wto lis 20, 2007 9:38

8O i mój Ojciec był ułanem, mam piękne zdjęcie, jeszcze sprzed wojny jak siedzi w siodle, taki młody i przystojny, na wysokim koniu..., może je kiedyś zeskanuję i wstawię tutaj...
Obrazek
Obrazek

kirke18

 
Posty: 2132
Od: Pt mar 31, 2006 10:17
Lokalizacja: Grudziądz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: lucjan123, Nul i 39 gości