a ja się pochwalę
Baletnica złapana!!!
już w lecznicy, jutro będzie cięta
uff... a już myślałam, że się nie uda, bo ten sedalin to wcale ładnie nie chciał działać, a na dokładkę kocica zwiała nam pod samochody i uciekała coraz dalej... na końcu wlazła pod silnik i nie chciała się ruszyć

to wtedy zrezygnowana zadzwoniłam do agis przez ile jeszcze ten sedalin będzie działać, o ile w ogóle działa (bo wiadomo że "przymulonego" kota nie można zostawić bez opieki...) tośmy się rozgadały, potem dostałam Maćka do telefonu

a w tym czasie Baletnica niezauważona uciekła spod samochodu i powędrowała na podwórko

to mówię Maćkowi że jednak chyba kota łapiemy i zaraz oddzwonię

zadzwoniłam za 5 minut

transporterek już był pełny

ładnie na rączki się dała wziąć, ładnie próbowała się wyrywać i nawet przecudnie dziabnęła karmicielką w palec

ale udało się...
i uaktualniając

Maczo już w nowym najlepszym domku!

(u Nujazz

) Mała Mi jeszcze u Kasi_S, ale już prawie wszystko w porządku

z serduszkiem o wiele lepiej

a Wojtuś (Piegusek) też dobrze...
Okruch w nowym domku u Savy (nie wiem czy pisałam

)
i to by było na tyle
a, jeszcze coś

"koty śmietnikowe" z Pawiej już pocięte

przynajmniej ta jedna kotka, dziś karmicielka mówiła że już obie załatwione.
tylko z Bezzębnym Tygrysiem nie za fajnie
brzuszek mu się powiększył, wygląda na to że ma płyn w środku... (podobno to nie FIP, bo na to jest "za stary")
odwodniony jest... przez ostatnie dwa dni nic nie chciał jeść, dziś dopiero, kiedy przyszłam po Baletnicę...
trzeba go zabrać na leczenie
tylko do tego klatka-łapka jest potrzebna...
...chociaż dziś dał mi sie bez problemu wygłaskać, powygniatać ten jego brzuszek...
ale podobno ani na ręce, ani do transportera nie wejdzie...
trzeba go zabrać...