Kotka mojej cioci- powiklania hormonalne?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lip 30, 2003 19:46 Kotka mojej cioci- powiklania hormonalne?

Moja ciocia ma od ponad roku kotke. Sliczna szylkretka, mimo ze dzikuska i raczej niedotykalska, stala sie punktem laczacym cala rodzine- wszyscy zgodnie sa w niej zakochani.
Wlozylam bardzo wiele wysilku zeby przekonac ciocie do sterylizacji koteczki i udalo sie- Punia nie musi juz jechcac na zastrzykach. Niestety- cos musialo podczas tego zabiegu pojsc nie tak, bo powiklania pooperacyjne ciagnely sie przez miesiac. Ciocia wydala bardzo duzo pieniedzy na dodatkowe zastrzyki, koteczka byla non stop wozona do weta i podobno bylo z nia nieciekawie. Nie znam szczegolow, bo wiem tylko to co przekazala mi przez telefon mama.
W kazdym razie, (i do tego zmierzam) po swoich doswiadczeniach moja ciocia jest przeciwniczka sterylizacji (i jak mowi moja mama) nikomu nie bedzie tego polecala :( Jest mi strasznie smutno z tego powodu. Caly czas zastanawiam sie co moglo tam sie zdarzyc takiego ze rana nie chciala sie goic itp. Oczywiscie jak wroce to bede ciocie bardzo utwierdzac w przekonaniu ze dobrze zrobila (choc chyba nie bedzie latwo) A to byl moj jedyny sukces w "uswiadamianiu" rodziny, ktora ma raczej hmm... jak to nazwac?- "wyniesione ze wsi" podejscie do zwierzat (nie obrazajac dobrych ludzi tam mieszkajacych)
Powiedzcie, czy mi sie dobrze wydaje ze takie powiklania po sterylce to nie jest az tak czesta sprawa? Czy mogl tu zawinic weterynarz?
Ostatnio edytowano Śro lip 30, 2003 20:31 przez Ylva, łącznie edytowano 1 raz

Ylva

 
Posty: 1985
Od: Pon kwi 07, 2003 16:59

Post » Śro lip 30, 2003 20:04

Powiklania to rzadka sprawa, wystarczy poczytac ile kotow na forum bylo kastrowanych i ile z nich mialo jakiekowliek klopoty. Ciocia miala pecha. Mogl zawinic weterynarz oczywiscie, ale mogl to tez byc jakis jej osobniczy problem... za malo danych, zeby to osadzic...
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87921
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Śro lip 30, 2003 20:07

zuza pisze:Powiklania to rzadka sprawa, wystarczy poczytac ile kotow na forum bylo kastrowanych i ile z nich mialo jakiekowliek klopoty. Ciocia miala pecha. Mogl zawinic weterynarz oczywiscie, ale mogl to tez byc jakis jej osobniczy problem... za malo danych, zeby to osadzic...


No wlasnie...
Bede sie powolywala na koty z forum w rozmowie z nia (zreszta wczesniej tez to robilam). Moze nie zniecheci sie tak calkiem do mnie i moich rad.

Ylva

 
Posty: 1985
Od: Pon kwi 07, 2003 16:59

Post » Śro lip 30, 2003 20:18

A wczesniej kicia dostawała zastrzyki hormonalne, jak rozumiem...
Bo to mogła być przyczyna, choć niekoniecznie.
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Śro lip 30, 2003 20:18

Weterynarze zapewniają, że powikłania należą do rzadkości. O aż takim przypadku słyszę pierwszy raz, ale też nie do końca wiem, na czym dokładnie powikłania polegały.
U naszej dawnej kotki po sterylizacji też zwierzak dochodził trochę dłużej do siebie, niż zwykle kotki, ale ona miała już nowotworowo zmieniony jajnik. Goiło się wszystko ładnie, ale Ciapka nie chciała jeść i była osłabiona. Ale po dwóch tygodniach było już wszystko w porządku. Wtedy...

Weterynarz tłumaczyla nam, że gospodarka hormonalna w jej organizmie była totalnie rozregulowana (tak, niestety zastrzyki hormonalne) - to prawdopodobnie spowodowało, że "niewinna" cysta na jajniku przeobraziła się w nowotwór. W innym przypadku rozregulowana gospodarka hormonalna może prowadzić do innych niemiłych rzeczy, a już na pewno do osłabienia organizmu i gorszego reagowania na taki - bądź co bądź wstrząs - jakim jest operacja. I niekoniecznie kotka musi jechać na zastrzykach hormonalnych, żeby być w gorszym stanie, niż kotka wysterylizowana, chociaż wtedy niebezpieczeństwo jest oczywiście większe. Nie wiem też, w jakim wieku jest kotka...Czy rodziła...

Gdybyśmy my nie czekali ze sterylizacją... Nie ma co tego powtarzać. Faktem jest, że nasze kotki będziemy sterylizować, boimy się tego nie robić.
A jeśli potrzebny Ci naprawdę mocny argument, też oparty na przykładach - żeby przekazać Cioci: to powiedz jej, że jej kotka żyje.
A nasza mogła żyć, gdybyśmy nie bali się sterylizacji i nie czekali z nią.
Ufff.
Ylva - ciepłe pozdrowienia!!

A swoją drogą - TYLKO BŁAGAM NIE CHCĘ TU WYWOŁYWAĆ ZNOWU JAKIEJŚ OSTREJ DYSKUSJI, tylko całkiem spokojnie pytam:
Pytanie do hodowców: Jak to jest z kotkami hodowlanymi? Czy one są sterylizowane po jakimś czasie, czy w ogóle nie?
Czy zdarzyły Wam się jakieś kłopoty zdrowotne kotek właśna na tle hormonalnym?
Jak długo żyją kotki, które rodzą kilka razy?

Pytam całkiem serio, bo może to weterynarze straszą, a sytuacja wcale tak źle nie wygląda i to my po prostu mieliśmy dzikiego pecha.

Odpowiedzcie, proszę

katonka

 
Posty: 4378
Od: Wto lis 19, 2002 21:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lip 30, 2003 20:23

Moja Laluśka, po sterylizacji miała powikłania hormonalne.
Miała powiększone gruczoły, leciało mleko. Dostawała tabletki. Powtórzyło się to 3 razy. Po ostatnim opakowaniu tabletek (po 2 mieisącach po zabiegu) wszystko wróciło do normy.

Keskese

 
Posty: 16010
Od: Pon lut 04, 2002 15:34
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro lip 30, 2003 20:30

Dziekuje Ci katonie bardzo za Twoja historie ( :strach: - dobrze ze juz jest w porzadku!) Argument jest mocny i ostateczny. I nie zawaham sie go uzyc :)
Ja tez niestety nie wiem na czym dokladnie polegaly powiklania, jak wroce do Polski to na pewno sie dowiem i wtedy napisze. Koteczka nie rodzila i od pierwszej rujki (wigilia- postanowila w taki sposob do nich przemowic :wink: ) regularnie dostawala zastrzyki hormonalne, az do konca czerwca kiedy byl zabieg. Teraz jest juz z nia dobrze. Na szczescie!!

Bardzo ciekawe jest to o co pytasz. Tez chcialabym wiedziec.

Ylva

 
Posty: 1985
Od: Pon kwi 07, 2003 16:59

Post » Śro lip 30, 2003 20:32

Mogl zawinic weterynarz / moj oddajac mi kotke po zabiegu mowil: gdyby cos sie papralo - ale nie bedzie, i nie bylo /, moze kicia byla nie w formie..
W sporach uzywam argumentow takich
-Kotka w czasie rui tez cierpi /zdaje sie ze i w trakcie kopulacji/
-Porod jest tez cierpieniem
-o losie niechcianych kociat moznaby dlugo...

Malgorzata

 
Posty: 3775
Od: Sob lip 12, 2003 20:09
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Śro lip 30, 2003 21:39

Kotka moich rodziców- sterylizowana 10 lat temu - bardzo źle zniosła zabieg :( Źle się wybudzała, dlugo dochodziła do zdrowia i zabieg - niestety- pozostawił trwałe slady w jej psychice. Stała się lękliwa, nieufna i wycofana (a wykarmiona przez nas od 5-tygodniowego kociaka).
Nie wiem, dlaczego tak się stało- może iles lat temu weci mieli mniejszą wprawę w przeprowadzaniu zabiegów, może środki, podwane przy sterylce- były gorsze, a moze po prostu kota tak nietypowo zareagowała. Faktem jest, ze od tego czasu moi rodzice mają raczej niechetny stosunek do sterylizacji zwierząt i nie ukrywali swoich watpliwosci, gdy moje kociszcza szły "pod nóz" ;).
Za to teraz mam kontrargument: obydwa moje futrzaki po sterylce są zdrowe, radosne, ufne i przylepne, a zabiegi zniosły badzo dobrze.
Powikłania- teoretycznie- zawsze mogą sie zdarzyc, ale w praktyce zdarza się to bardzo rzadko, a zdrowotne korzysci dla zwierzęcia są nieporownywalnie wieksze...

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39504
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Śro lip 30, 2003 21:48

Powikłania na pewno nie są częste, po prostu - miała pecha i już :( Niestety... trudno dojść, co było przyczyną. Przy tak banalnym zabiegu jak kastracja kocurka, kot moich znajomych został w renomowanej (!) klinice okaleczony - za dużo narkozy, wątroba nieodwracalnie uszkodzona, wg prognoz weta nie pożyje długo :( Ewidentnie wina weta. Tam też mógl zawinić wet, mogło dojść do jakiegoś zakażenia rany, po prostu, wypadki chodzą po ludziach (i kotach)... wiem, że trudno to w taki sposób przedstawić komuś, kto jest rozżalony i na pewno zły, bał się o kotkę, itp., ale mam nadzieję, że uda ci się przekonać ciocię, że to naprawdę nieszczęśliwy zbieg okoliczności, a nie konieczny bieg wydarzeń po rutynowym i pożytecznym zabiegu.

myszka

 
Posty: 3120
Od: Pt sie 09, 2002 13:45

Post » Śro lip 30, 2003 22:06

Malgorzata pisze:
W sporach uzywam argumentow takich
-Kotka w czasie rui tez cierpi /zdaje sie ze i w trakcie kopulacji/
-Porod jest tez cierpieniem
-o losie niechcianych kociat moznaby dlugo...


Nie chce draznic nikogo, ale jak to w takim razie jest z hodowlanymi kotkami? Nie cierpia podczas rui/kopulacji/porodu? Ten argument jest moze wygodny ale latwy do podwazenia... No, tylko kocieta z hodowli faktycznei maja lepiej. Mimo to, jest to dla mnie szukanie argumentow na sile. W koncu kotki jak i inne samice ssakow jakos przez to przechodza...

A Cioci powiedz, ze fortune wydalaby na hormony w przeciagu calego zycia kotki i ze to dopiero by bylo dla jej zdrowia niekorzystne. Albo roztaczaj przed nia wizje coraz to nowych miotow, ktorym musi znalezc dom. To jak mowienie dziadkom ktorzy przesadzaja z dawaniem dziecku slodyczy ze nastepnym razem to oni pojda z nim do dentysty :smiech3: Dziala!!

Pliszkowa

 
Posty: 386
Od: Pon sty 20, 2003 17:43
Lokalizacja: Kraków - Zwierzyniec :-))

Post » Czw lip 31, 2003 12:50

Jeśli chodzi o żywotność kotek hodowlanych, to matka Nevady, Dżana ma w tej chwili ok. 14 lat, niedawno jeszcze rodziła, żadnej antykoncepcji chyba nie dostawała, a że Filemon jest raczej jurnym kotem, to miała czasem i trzy mioty rocznie. Tutaj trzeba dodać, że jest to syjamczyca starego typu, duża, krzepka i okrągła, i w doskonałej kondycji. Na temat chudszych syjamczyc nowego typu postaram się dopytać.
Vivaldi

vivaldi

 
Posty: 1194
Od: Czw cze 06, 2002 17:50
Lokalizacja: Buk k. Poznania

Post » Czw lip 31, 2003 14:43

vivaldi pisze:Jeśli chodzi o żywotność kotek hodowlanych, to matka Nevady, Dżana ma w tej chwili ok. 14 lat, niedawno jeszcze rodziła, żadnej antykoncepcji chyba nie dostawała, a że Filemon jest raczej jurnym kotem, to miała czasem i trzy mioty rocznie. Tutaj trzeba dodać, że jest to syjamczyca starego typu, duża, krzepka i okrągła, i w doskonałej kondycji. Na temat chudszych syjamczyc nowego typu postaram się dopytać.
Vivaldi

muszę zapytać: czy kocięta 14 letniej kotki dostają rodowody?? 8O
jeżeli tak to w którym związku?
jeżeli nie to... :?
czy 3 mioty rocznie nie wykończają nawet dorodnej kotki??
co to za hodowla? chyba nie ma czym sie chwalić :?
Obrazek

Olivia

 
Posty: 4464
Od: Czw mar 20, 2003 20:51
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Czw lip 31, 2003 16:18

Chciałam zapytać o prawie to samo, a konkretnie o te trzy mioty rocznie, tak chyba nie wolno? :roll:

myszka

 
Posty: 3120
Od: Pt sie 09, 2002 13:45

Post » Czw lip 31, 2003 18:18

Tak dlugie niegojenie sie rany moze pewnie wynikac z kilku powodow - ja ostatnio mialam (nie)przyjemnosc zapoznac sie osobiscie z jednym z nich. Wykastrowalam suke ode mnie z pracy. Wkrotce po zabiegu rana zaczela sie saczyc, po wyjeciu szwow - w miejscach po nich porobily sie przetoczki, ciagle cos plynelo. Moje zabiegi wokol podworzowej suki mieszkajacej w norze (z wyboru - bude tez ma) trwaly 3 tygodnie.
Co sie okazalo i co podejrzewalam juz wczesniej? Organizm Perly odrzucil szwy wewnetrzne, widocznie byla na nie uczulona - po trzech tygodniach na ranie zrobil sie babel, po rozcieciu okazalo sie ze w srodku jest fragment kilkunastocentymetrowej dlugosci nici - reszta byla jeszcze pod skora ale dala sie wyjac bez problemu - organizm ja po prostu wyrzucal tyle czasu na zewnatrz. Nic wyjelam - nastepnego dnia rana byla juz slicznie zagojona.

Powiklania i takie niespodzianki moga zdarzyc sie zawsze. Pewnych rzeczy sie nie przewidzi. Powiklania moga wystapic nawet podczas czyszczenia zebow.

A co do kotki ktora rodzila 3 razy do roku... Biorac pod uwage ze kocica 2 miesiace chodzi w ciazy - to ta byla przez jakies 6 miesiecy w roku ciezarna... Pozostale 6 wychowywala kocieta...
Tym naprawde chyba nie ma sie co szczycic :(

Blue

 
Posty: 23905
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], Kasiasemba i 54 gości