Przed chwilą zadzwoniła do mnie wetka. Jacyś ludzie przynieśli do lecznicy trójkę dwumiesięcznych kociąt, zakatarzonych. Żeby uśpić.
Weci nie chcą usypiać, ale z kociakami nie ma co zrobić. Szpitalik lecznicowy zawalony, nie ma ani jednej wolnej klatki.
Kociaki mają czas do jutra. Zaraz z Haną zawieziemy do lecznicy klatkę wystawową, żeby zakatarzone Klony przenocować. Tyle mogę dla nich zrobić.
Jeśli nie znajdzie się dla nich miejsce, nie dostaną szansy na życie...
Bardzo, bardzo, bardzo proszę o pomoc.