nie jest dobrze
byliśmy wczoraj z Rastkiem u CoolCaty, bo biegunka nic a nic nie przechodzi, 8-10 kupek dziennie

do tego wczoraj w kupie była krew. Przy takim "przerobie" to ja się nie dziwię...
CoolCaty powiedziała, że Rastek jest co prawda trochę wyczesany, ale to cała jego poprawa

udało się założyć wenflonik, dostał od razu Ranigast dożylnie. Temperatura w normie, serduszko i tętno tez ok, ale chudy makabrycznie w dalszym ciągu. Jak ma tyć, skoro wszysto co zje, to przez kota przelatuje?
Dostaliśmy straszne ilości leków i butelek z kroplówkami na wynos oraz rozpiskę, co i jak podawać. Wieczorkiem rozpoczęliśmy nową kurację:
- ostatnia dwaka antybiotyku - podana
- jakiś płyn na odporność - podany (mamy jeszcze na dziś)
- tabletka ( a raczej 1/5 tabletki) - podana
- nifuroksazyd - podany
No to kroplówa została. Przygotowałam, zawiesiłam, podłączyłam powolutku. Zleciało może 5 ml i ... Rastek się wyrywa, wierci, coś nie tak ! chwytam za łapinkę, pękło naczynie, kroplówa leje się w Rastka, zamiast do żyły. Dzwonię do CoolCaty - zdejmujemy wenflon, dajemy podskórnie !
Wierzcie albo nie, ale w życiu nie dawałam podskórnie kroplówki w domu, a w lecznicy, pod nadzorem lekarza - też raptem dwa razy
Trudno, próbujemy, TŻ trzyma, kot się wyrywa, igła wylata, płyn leje się na moją poduszkę... Chryste Panie, cyrk na kółkach
Ale podaliśmy

wlane w kota, dziś rano też, choć trzeba było kujać trzy razy. Te kroplówki mamy dawać rano i wieczorem - zejdę na zawał. Rastek jest za ruchliwy, nie jest szmatką, nie chce leżeć, nie chce być trzymany, pomijam już to, że przez jego chudość raz udało mi się przebić go igłą na wylot
Na szczęście nauczył się łykać tabletki, nawet już tak nie protestuje, kiedy pysia otwieram i wciskam mu do gardła co trzeba
No i dobra wiadomość: od wczoraj wieczór do dziś rano nie było ani jednej kupy

mam więc nadzieję, że kolacja i śniadanko zostały w końcu przez kota "przyjęte".
kciuki nadal potrzebne... niech się Rastek przestanie w końcu męczyć, bidok jeden
aaaaa, wczoraj poznałam w lecznicy nową panią terapeutkę

czyli Dużego Żółtego Psa CoolCaty

Tośka jest bombowa, bardzo ładnie paradowała przed nosem Rastka, jakby wiedziała, że o to właśnie chodziło

redzik gapił się na nią jak glapa w kość, zapomniał, że miał wrzeszczeć i się wyrywać, a tym samym pozwolił CoolCaty zrobić co trzeba

Dziękujemy, Tosiu
