A więc sprawa wyglada następująco:
Złapane juz nie wracają.
Trudno mi określić liczbę kotów, bo jak sie okazało one tam pomieszkują w kilku miejscach: pod barakiem, pod śmietnikiem na podwórku obok i pod obudową ogromnego klimatyzatora...
Wczoraj spotkałam starszą pania, która je dokarmia od dawna i powiedziała, że one się przemieszczają w obrębie tych kilku miejsc. Nigdzie jednak nie mają żadnego domku (oprócz tych budek co postawiłyśmy).
Powiedziała, że kotów jest kilkanascie i potwierdziła, że to jest najlepsze miejsce do postawienia im domków, bo ochroniarze ich będą pilnować.
Kocią mamę wczoraj widziałam, ale o kociakach nic nie wiadomo... Nie słyszałam ich spod baraku... Jeśli one pomieszkuja w kilku miejscach to możliwe, że ona tam sie okociła... Do tamtych miejsc tez nie ma dostepu, więc pozostaje tylko czekać, aż je wyprowadzi (o ile żyją

).
Myślę, że 3 spore domki w zupełności wystarczą...
Postaram dowiedzieć sie gdzie jest to drugie podwórko i czy tam mozna postawić domek i najwyżej 2 będą przy ochroniarzach a trzeci tam...