jak najbardziej prawda
szczegóły przekazania Chaberki są w toku, Minutka pewnie za tydzień (jak Olga wróci) będzie odebrana ze schroniska i zabrana najpierw do lecznicy. Z lecznicy pojedzie do Metra Wilanowska a stamtąd prościutko do nas. Tylko żeby dziewczyna wytrzymała jeszcze ten tydzień.
Chaberka wyrusza do matahari w najbliższą sobotę

Bo u Matahari wielkie święto będzie (tfu tfu przez lewe ramię co by nie zapeszać)... wygląda na to że i Kajko z Kamą i Bunia pojadą do nowych domków

ale cicho sza. odpukać w niemalowane, omijać drabiny i przymilać się do wszystkich czarnych kotów co by szczęście przynieść takiej przeprowadzce
A że mamę mam fajną to fakt

Tylko pomóżcie szukać dobrych domków bo mama zacznie mnie podejrzewać o chęć zakocenia jej setką kotów

A teraz jest ciężko bo sezon świąteczny, nikt się nie zgłasza po starsze koteńki, a one tak bardo chcą własnych Dużych...
A że wczoraj byłam u kociego towarzystwa to donoszę:
Mimi to żarłok niesamowity. Obleciał ich surowy kurczaczek (bardzo malutka ilość, ale jako przysmaczek się nadał idealnie). Mimi w sekundę wdmuchnęła całą swoją porcję i zaczęła ganiać do pozostałych misek. Ledwo się ją dało namówić na zmianę kursu i zajęcie się innym przysmaczkiem

normalnie odkurzacz

Ale muszę pochawlić mamine dokarmianie. Mimi zaczyna mieć bardzo cieniuteńką warstwę ciałka między skórą a kosteczkami. No i strasznie przymilny nasz Mimilek
Wisienka pierwszy raz jadła u mamy kurczaczka. Pierwszy raz jadła co innego niż chrupki. Mokrego nie lubi. Nic a nic. Może jej tak zostało po mieszanych odczuciach wcinania mokrego z lekami? Tak czy siak - kurczaczek powolutku, ale zniknął w całości w pyszczku kici. Koteczka przecudna. Nie kicha już. Odważniejsza się zrobiła. I pozostało to niesamowite mruczenie w którym jest cała kocia historia. Wygląda na całkiem zdrowego kota. Mama zabiera kicię pewnikiem w czwartek do wetka po książeczkę i instrukcje co dalej.
Marzanka obowiązkowo zalecała się do mojego TŻ. Normalnie tak jej przypadł do gustu, ze wepchała mu się na ręce i zaczepiała o jeszcze

Miłość kotki do TŻ od pierwszego wejrzenia

(bo pierwszy raz się widzieli) Koteczka ma taki typ buniowaty

ma kruciutkie nóżki, jest krąglutka i niesamowicie piękna. Z każdym razem jak u niej jestem, to podziwiam najbardziej ze wszystkich kocich dziewczynek

Ma fantastyczne czekoladowo kawowe kolorki.
Chaberka spędziła cały czas pod kaloryferkiem. Wyszła tylko na kurczaczka i potem jak TŻ z mamą wyszli to powolutku się wychylała, żeby kąty obwąchać po wizycie

Ma prześliczne mięciutkie futerko
A mama mówi że towarzystwo coraz chętniej i coraz śmielej wędruje po całym mieszkaniu i nawet Chaberka się przełamała i wychodzi z pokoiku na zwiedzanie

Ale potem przy powrocie do pokoju jest w wielkiej panice.
A u Marusi skończyliśmy przed czasem kropelki. Bo się wyprztykały całkiem. Wetek powiedział, że i tak Marusia długo je bierze, więc możemy przerwać dwa dni przed terminem i mam się tylko na kontrolę zgłosić. W piątek wam doniosę jak tam z jej oczętami

na razie dziewczyna szczęśliwa że nikt nic od niej nie chce

Leżakuje sobie cześciej na oknie, ale na dłuższe drzemki kitra się do kontenerka wypchanego kocykami - nie wiem... jakoś kontenerek najlepiej jej się spodobał

No i baraszkuje na całego. Poddasze tylko okazało się durne bo popsuło nakręcaną myszkę i Marusia teraz na mnie patrzy jak na wielkiego zabójcę niewinnych. Ale już szukam nowej nakręcanej mychy i zatrudniłam już TŻ do naprawy zabawki - może się uda
ogłoszenia papierkowe są. W piątek zawieszę w Marusinej przychodni i w mojej lecznicy o ile pozwolą (bo nie mają żadnej tablicy). Z Allegro pewnie się wstrzymamy do czasu aż oczka będą zdrowe. Na razie szukamy dziewczynie domku przez lecznice. A jak wyzdrowieje - przez sieć.
Przydałby się młody, pogodny domek, który lubi urwisy i który nie zamierza się uzbrajać w więcej niż jedno małe szaleństwo na 4 nóżkach
