Etka pisze:I jeszcze jedno: JAKAKOLWIEK UMOWA ADOPCYJNA ZOSTAŁA PODPISANA????
O, właśnie, Etka, o to samo chciałam zapytać. Jak dokładnie zostały sformułowane "prawa i obowiązki adoptującego" w pisemnej umowie adopcyjnej?
Etka pisze:I jeszcze jedno: JAKAKOLWIEK UMOWA ADOPCYJNA ZOSTAŁA PODPISANA????
Etka pisze:ja odpowiem za Małgosię bo powiem szczerze ze przez wiekszosc osob poczula sie naprawde zaszczuta.
Siwuszka ma sie dobrze i mysle ze Gosia niedlugo wklei jej zdjecia, kot jest zdrowy, nic mu nie dolega.
W sumie nie jestem zaskoczona ze tak ta sprawa sie potoczyla tu na forum- dlaczego...bo tak mozna manipulowac faktami ze kazdego z nas spaliloby sie na stosie.
Kiedy sie zgubil ten kot, wogole nie znalam Małgosi i postanowilam pomoc choc troszke w szukaniu małej...to ze sie odnalazla to wylacznie jej i tylko jej zasluga. Mialam mozliwosc zaobserwowania ile czasu poswiecila na to zeby osiagnac to co osiagnela. Tylko jej wytrwalosc spowodowala ze osiagnela sukces.
I to co pisze Monika czesto to cios ponizej pasa...przekreca fakty, mowi polprawdy i robi potwora z osoby ktora na to zupelnie nie zasluguje.
Wcale sie nie dziwie ze Małgosia nie ma checi na jakikolwiek kontakt bo sama bym sie mocno zniechecila po oszczerstwach rzucanych w kierunku jej osoby.
I jeszcze jedno: JAKAKOLWIEK UMOWA ADOPCYJNA ZOSTAŁA PODPISANA????
Mysia pisze:Przepraszam Cię, Moniko, ale wyjaśnij mi, skąd się wzięło Twoje przekonanie, że Siwuszka jest kotką bengalską wartą 2 tysiące złotych?
BarbAnn pisze:Mysia pisze:Przepraszam Cię, Moniko, ale wyjaśnij mi, skąd się wzięło Twoje przekonanie, że Siwuszka jest kotką bengalską wartą 2 tysiące złotych?
Mysiu, co domniemana cena wnosi do sprawy?
jesli jestes z poznania, to prosze
skontaktuj sie z Małgorzatą,
moze ona tobie odpowie, zkoro Monice nie chce
zrob zdjecie u umiesc tutaj
sprawdz stan zdrowia tej kotki
i poki co tutaj wszyscy gdybają a znaku zycia kotki jak nie bylo, tak nie ma
maua pisze:kota ma się dobrze, wariuje i świruje jak zawsze, sraka ustąpiła dzięki zdrowej karmie i regularnemu karmieniu, oczka zdrowe, nawet nie pokasłuje nic, wiem, że jadła regularnie, może nie tyle razy co w domu, ale jadła...jest szczęśliwa, bawi się, mruczy, miauczy..
maua pisze:Osądu na temat zdrowia kota nie wydaję - to moje przypuszczenia i myślę, że słuszne... jednakowoż potwierdzi to wet lub zaneguje (ufam, że nie).
Ja nie mam pytań - wyolbrzymiłaś cała sytuację, szkoda... wypisuję się z tej bajki, mam dość, spowiadania się i tłumaczenia z każdego użytego słowa (nie srała pod siebie a puściła kleksa - dżizuuu, jak ma rozwolnienie to puszcza człowiek również... generalnie sraczkę miała do 3 podejść do kuwety, później się uspokoiło, kichnęła raz - akurat wtedy jak rozmawiałyśmy, to Ci o tym powiedziałam... faktycznie, człowiek za szczerość zawsze dostaje po dupie).
Uprzejmie proszę moderatorów tego forum o zamknięcie tego wątku, nie będę w nim brała już udziału. Po prostu mam dość oczerniania - owszem to moje subiektywne zdanie na temat tej sytuacji, jednakowoż mam prawo do niego tak samo jak Monika miała prawo do w/w treści.
Na tym koniec, nie zamierzam polemizować, bo i tak niczego to nie da. Będę relacjonowała i co? Wypadnie jej włos z ogona też będzie źle, będzie miała tzw. śpiocha w oku też źle... to jakaś paranoja.
Dam znać, jeśli będą złe wyniki - należy się to wam i Monice. Jeśli dobre już się nie odezwę. Chcę pożyć wreszcie własnym życiem bez ingerowania w nie ludzi z zewnątrz.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 62 gości