Może coś poradzimy. Linki do zdjęć kotów, które przewinęły się przez nasze ręce:
FRANUSIA
Franusia jest już za TM. Była ciężko chora. Mimo intensywnych starań nie udało się nam jej uratować

. Żyła ok 9 miesięcy. Dziecko naszej piwnicznej kotki, przyrodnia siostrzyczka Myszkina, Rysi i Melki (jedna mama, inny miot)
MYSZKINhttp://fotoforum.gazeta.pl/72,2,631,616 ... 68380.html
Dziecko piwnicznej kotki. Wtedy jeszcze nie mieliśmy kotów, nawet w planach zakocenia nie przewidywaliśmy. W domu były 2 psy, więc się bałyśmy. Jednej pani zmarła kocica, więc się chciała ponownie zakocić. I dał się złapać Myszkin

. Miewa się bardzo dobrze

.
MIŚKAhttp://fotoforum.gazeta.pl/72,2,631,616 ... 68574.html
Było lato. W domu była już Zosia. Na osiedlu pojawiło się małe, zabiedzone kociątko

. Z wielkim brzuszkiem. Zaczęłyśmy ją dokarmiać, ale wzięcie do domu nie wchodziło w rachubę.
Też dzięki Bogu w odległym zakątku Polski znalazł się domek

. Znajoma cioci po stracie pieska zgodziła się wziąć nowego kotka. Też miewa się bardzo dobrze.
Potem się potoczyło...
Franusia, Melka, Pyza, Rysia i Pirat (na Piracie się skończyło)
Zdjęcia są w formacie bitmapa, nie potrafię ich na jpg przerobić. Daję więc tylko linki.
Moje futra później...