na krawędzi życia o krok od... - Falkor czyli Shimo ma dom:)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lis 12, 2007 15:17

[quote="gosiaa"]Sis jak to kiedyś powiedział mój TŻ o Cool Caty:
"Anka jesteś jak kapcie w muzeum - nie do zdarcia...tylko zdecydowanie od nich głośniejsza".

:ryk:
;)

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Pon lis 12, 2007 17:01

wrocilysmy

waga - prawie 2 kg
temperatura - 41 st C

kroplowka, zdjecie wenflonu, tolfedyna, czyszczenie uszek (swierzb), zakraplanie oczu, podciecie pazurkow z tylu (z przodu sama dalam rade dzis)
bialaczka negatywna, drugi test (FIV) bedzie robiony w labie bo w lecznicy nie mieli akurat
jest bardzo odwodniona
badania krwi - morfologia, profil nerkowy i watrobowy, wysokosc wskaznikow trzustkowych (trzustka powiekszona)
Atecortin i Oridermyl dostalam do domu
paczka Intestinala 400g i 4 saszetki Convalescenta w kawalkach

w sumie zaplacilam dzisiaj 350 zl 8O
dostalam 60 zl od Batki, z czego 50 dalam Magiji na benzyne

teraz czekamy na wyniki i wtedy zobaczymy, co dalej

Satynka byla bardzo zainteresowana i ozywiona e lecznicy
wyrywala sie troche przy podskornej kroplowce
jak wracalysmy do domu to nochal tez byl przy kratce, kot pewnie podejrzewal ze do schroniska wraca i mnie pilnowal :wink:

po wypuszczeniu w lazience poszla do miseczki popic wody :D
ale tego suchego intestinala nie chce jesc :roll: zaraz sprobuje jej zwyklej puszki ciut dac, od wczorajszej wolowiny nic nie jadla...

EDIT: dala sie namowic na Leonarda :D
ona strasznie zgrzyta szczeka jak je :( ktos ma jakies skojarzenia?

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pon lis 12, 2007 18:07

Satynka chyba czuje sie troche pewniej :D
zmienila miejsce polegiwania z transporterka na takie zaraz przy drzwiach, pod kaloryferem :wink: polozylam jej tam dodatkowy kocyk

suchego nie chce, juz trzeci rodzaj probowalam (teraz Purine), chyba sie zastrzele :roll:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pon lis 12, 2007 18:21

Magija, trzymaj się.

Jesteście wielkie jak słonie.

I pamiętajcie o mnie - jakby jakiś transport w sobotę, na dworzec, do schroniska czy cuś, to nawet świtem bladym pojadę. Magicmada i Magija - macie na mnie namiary.

Jutro jezdem z stolycy, więc kontakt komórkowy.
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów "ty", choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu. [M. Bułhakow]

Myszeńk@

 
Posty: 6257
Od: Pon lis 13, 2006 10:19
Lokalizacja: Łódź - okolice Parku Staszica :-)

Post » Pon lis 12, 2007 18:26

Beata, czy ja dobrze rozumiem? Satynka mokre je a suchego nie chce, tak?
Wyniki będą jeszcze dziś czy jutro?
Zaciskam kciuki mocno.
Co do zgrzytania zębami nic mądrego mi do głowy nie przychodzi. Hmm, a ząbkami wszystko u niej ok? Wszystkie się trzymają dobrze?

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Pon lis 12, 2007 18:36

Beata pisze:Satynka chyba czuje sie troche pewniej :D
zmienila miejsce polegiwania z transporterka na takie zaraz przy drzwiach, pod kaloryferem :wink: polozylam jej tam dodatkowy kocyk

suchego nie chce, juz trzeci rodzaj probowalam (teraz Purine), chyba sie zastrzele :roll:
a jakby namoczone?

Batka

 
Posty: 8464
Od: Pt paź 24, 2003 11:38
Lokalizacja: Stare Dobre Podgórze

Post » Pon lis 12, 2007 18:38

mokkunia pisze:Beata, czy ja dobrze rozumiem? Satynka mokre je a suchego nie chce, tak?

dokladnie
troche sie zdziwilam bo pisalyscie chyba, ze ona raczej suche preferowala w schronisku
po negatywnej probie z Purina jestem gotowa jutro jakiegos Friskasa kupic i mieszac powoli :roll: o ile oczywiscie nie okaze sie, ze ma byc na jakiejs diecie leczniczej natychmiast

mokkunia pisze:Wyniki będą jeszcze dziś czy jutro?

maja byc dzisiaj ale moga byc pozno, tzn nasza pani doktor moze miec czas zadzwonic do mnie dopiero po 23
zaraz po informacji od niej dam znac

mokkunia pisze:Co do zgrzytania zębami nic mądrego mi do głowy nie przychodzi. Hmm, a ząbkami wszystko u niej ok? Wszystkie się trzymają dobrze?

paszczeka i zabki bardzo w porzadku
ale dopiero dzisiaj to zgrzytanie zauwazylam, bede jeszcze z D. rozmawiala na ten temat

aha, jeszcze jedno - D. mowila ze nie ma sensu sprawdzac, ze to na pewno niemozliwe bo kota by nie zyla po takiej kuracji, wiec tylko informacyjnie
na karteczce z leczeniem jest napisane, ze Satynka dostawala Lincospectin od 24 wrzesnia do 4 listopada - to ponoc duzo za dlugo

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pon lis 12, 2007 19:04

przepraszam, ze się nie odzywałam, jeszcze nie dotarłam do domu od rana.
Beato, cieszę się z wyników testu, na razie jednego i trzymam kciuki za dalsze badania. Jutro będę od rana w domu, po południu czeka mnie tylko wizyta u weta, więc coś pomyślę o bazarku dla Was.
Zaraz porozsyłam numer konta by zebrac na podróż Falkora - Falkor pojedzie w sobotę, zawiezie go Elfrida której jestem bardzo wdzięczna, ze mnie wyręczyła.
Falkor czuje się lepiej, został dzisiaj wykąpany i wysuszony wielką psią suszarką, cały był w pchłach, po prostu masa pchlich gniazd, nigdy czegoś takiego nie widziałam. Cały był w kupie, posklejany, wycięłyśmy mu dredy z ogona. Od razu poczuł się lepiej. Ładnie zaczął jeść, tylko jest bardzo blady. Jutro będą wyniki biochemii, na testy nie mam pieniędzy. Na biochemię i kroplówkę pożyczyła nam Elfrida. Na morfologię krwi zabrakło.
Falkor kapany kładł się w wannie, było mu dobrze, widać, że bardzo źle się czuł z tym brudnym futrem pełnym pchlich odchodów, igieł leśnych i kup. Jutro jedziemy znowu do pana doktora. Falkor już nie jest w schronisku.

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lis 12, 2007 19:17

Magija pisze:Falkor czuje się lepiej, został dzisiaj wykąpany i wysuszony wielką psią suszarką, cały był w pchłach, po prostu masa pchlich gniazd, nigdy czegoś takiego nie widziałam.

ciesze sie, ze Falkor sie lepiej czuje :D

Satynka tez widocznie lepiej, wyklada brodke i czasem brzuszek do miziania :lol: wzieta na kolana rozplaszcza sie na nich i daje miziac - ale juz wie, ze w kazdej chwili moze odejsc i byc miziana na kocyku :wink:


mocze suche, dzieki Batka za sugestie

u Satynki nie zauwazylam zadnych pchel, oni razem lezeli, powinnam ja profilaktycznie frontlinem potraktowac? bo ze wzgledu na jej stan na razie zrezygnowalismy ze Strongholdu, do swierzba tylko Oridermyl

no i robilam probe tabletkowa, ladnie lyknela Rutinoscorbin :lol: (musze wiedziec, w jaki sposob najmniej stresowo podawac lekarstwa :wink: )

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pon lis 12, 2007 19:22

Beatko! Z mojej strony chciałabym Cię trochę uspokoić z tymi wynikami trzustkowymi i zgrzytaniem zębami. Praktycznie 99% kotów wychodzących ze schroniska ma podwyższony w stosunku do opisanych norm książkowych poziom amylazy. Większość też zgrzyta zębami. Mówi się, ze koty i gryzonie zgrzytają ząbkami np wtedy , kiedy je coś boli. Z moich obserwacji kotów "poschroniskowych" wynika jednak, ze z czasem, kiedy nabiorą więcej masy - zgrzytanie zębami przechodzi. Z amylazą z kolei jest tak, ze u "schroniskowców" jej wysoki poziom jest następstwem słabej jakości żywienia. Jednak określenie samego poziomu amylazy nie wystarczy do stwierdzenia choroby trzustki. Znam koty, które mają poziom amylazy przez całe życie ponad 4000 i czują się doskonale. Niektóre typy tak mają. Mówi się, ze podwyższonym poziomem samej amylazy u kotów nie powinno się w ogóle przejmować, bo nie ma ona praktycznie żadnego znaczenia diagnostycznego.

CoolCaty

 
Posty: 7701
Od: Śro sie 10, 2005 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lis 12, 2007 19:26

CoolCaty pisze:Beatko! Z mojej strony chciałabym Cię trochę uspokoić z tymi wynikami trzustkowymi i zgrzytaniem zębami. Praktycznie 99% kotów wychodzących ze schroniska ma podwyższony w stosunku do opisanych norm książkowych poziom amylazy. Większość też zgrzyta zębami. Mówi się, ze koty i gryzonie zgrzytają ząbkami np wtedy , kiedy je coś boli. Z moich obserwacji kotów "poschroniskowych" wynika jednak, ze z czasem, kiedy nabiorą więcej masy - zgrzytanie zębami przechodzi. Z amylazą z kolei jest tak, ze u "schroniskowców" jej wysoki poziom jest następstwem słabej jakości żywienia. Jednak określenie samego poziomu amylazy nie wystarczy do stwierdzenia choroby trzustki. Znam koty, które mają poziom amylazy przez całe życie ponad 4000 i czują się doskonale. Niektóre typy tak mają. Mówi się, ze podwyższonym poziomem samej amylazy u kotów nie powinno się w ogóle przejmować, bo nie ma ona praktycznie żadnego znaczenia diagnostycznego.

Caty ja to teoretycznie wiem, Bajka tez tak miala :wink:
ale sprawdzic musze, tym bardziej ze trzustka byla powiekszona
pewnie i tak jeszcze USG u Marcinskiego bedziemy robic :wink: to wtedy wyjdzie co tam w kocie siedzi

dzieki za info o zgrzytaniu, to moze byc to :)

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pon lis 12, 2007 19:45

Beata pisze:
CoolCaty pisze:Beatko! Z mojej strony chciałabym Cię trochę uspokoić z tymi wynikami trzustkowymi i zgrzytaniem zębami. Praktycznie 99% kotów wychodzących ze schroniska ma podwyższony w stosunku do opisanych norm książkowych poziom amylazy. Większość też zgrzyta zębami. Mówi się, ze koty i gryzonie zgrzytają ząbkami np wtedy , kiedy je coś boli. Z moich obserwacji kotów "poschroniskowych" wynika jednak, ze z czasem, kiedy nabiorą więcej masy - zgrzytanie zębami przechodzi. Z amylazą z kolei jest tak, ze u "schroniskowców" jej wysoki poziom jest następstwem słabej jakości żywienia. Jednak określenie samego poziomu amylazy nie wystarczy do stwierdzenia choroby trzustki. Znam koty, które mają poziom amylazy przez całe życie ponad 4000 i czują się doskonale. Niektóre typy tak mają. Mówi się, ze podwyższonym poziomem samej amylazy u kotów nie powinno się w ogóle przejmować, bo nie ma ona praktycznie żadnego znaczenia diagnostycznego.

Caty ja to teoretycznie wiem, Bajka tez tak miala :wink:
ale sprawdzic musze, tym bardziej ze trzustka byla powiekszona
pewnie i tak jeszcze USG u Marcinskiego bedziemy robic :wink: to wtedy wyjdzie co tam w kocie siedzi

dzieki za info o zgrzytaniu, to moze byc to :)


W ubiegłym roku na badaniach kontrolnych Devon miał dwukrotnie przekroczoną normę amylazy i czuł się świetnie, w co żaden wet nie chciał uwierzyć...
kciuki za Satynkę :)
Obrazek
Devon, Gizmo i Dzidzia

Jowita

 
Posty: 6875
Od: Wto paź 19, 2004 19:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Pon lis 12, 2007 20:10

Magija pisze: Falkor kapany kładł się w wannie, było mu dobrze, widać, że bardzo źle się czuł z tym brudnym futrem pełnym pchlich odchodów, igieł leśnych i kup. Jutro jedziemy znowu do pana doktora. Falkor już nie jest w schronisku.


ja widzę, że chyba wszystkim umknęło ostatnie zdanie :D jak nie w schronisku, to gdzie? :D

Beatka, co do tego zgrzytania, to CoolCaty ma świętą rację, Ewa mówiła to samo, kot zgrzyta jak jest odwodniony i niedojedzony. Zgrzytała Zojeczka, Anatol zgrzytał, Sabinek staruszek u Arczi_i_Malutek też zgrzyta, tylko Rastek nie zgrzyta, bo nie ma czym ;)
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lis 12, 2007 20:20

Satynka nie chce jesc :(
zjadla moze 1,5 lyzki stolowej Leonardo (nie czubatej tylko plaskiej)
widac, ze troche glodna jest, bo suche wacha, ale nie chce jesc :( nawet wolowinke przed chwila olala
w ogole to do miski podchodzi zaraz jak wejde do lazienki
suche namoczone juz stoi, dostala Peritol (po konsultacji z p. doktor), mam nadzieje, ze pomoze :roll:

ale - sluchajcie, przed chwila pierwszy raz SAMA weszla mi na kolana :mrgreen:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pon lis 12, 2007 20:25

Magija pisze:Falkor czuje się lepiej, został dzisiaj wykąpany i wysuszony wielką psią suszarką, cały był w pchłach, po prostu masa pchlich gniazd, nigdy czegoś takiego nie widziałam. Cały był w kupie, posklejany, wycięłyśmy mu dredy z ogona. Od razu poczuł się lepiej. Ładnie zaczął jeść, tylko jest bardzo blady. Jutro będą wyniki biochemii, na testy nie mam pieniędzy. Na biochemię i kroplówkę pożyczyła nam Elfrida. Na morfologię krwi zabrakło.
Falkor kapany kładł się w wannie, było mu dobrze, widać, że bardzo źle się czuł z tym brudnym futrem pełnym pchlich odchodów, igieł leśnych i kup. Jutro jedziemy znowu do pana doktora. Falkor już nie jest w schronisku.


wspaniale :)
ja testy zrobie Mu na miejscu.
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 103 gości