KotyIWONAC z Cz-owy-DOMKI STAŁE I TYMCZ. POTRZEBNE!!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lis 12, 2007 11:26

Ja jeszcze raz bardzo grzecznie proszę Panią Magdziak aby przestała mącic na moich wątkach

Nie rozumiem tego stwierdzenia-dziewczyny pytały, czy nie ma nikogo kto może Pani pomóc; więc odpowiedziałam..
Więc zamiast mędrkowac na mój temat jak to jestem głupia i zła

Nigdzie tak nie napisałam
Z Panią Magdziak nie chcę mieć doczynienia

Dobrze, że zostało to wprost powiedziane
W ten sposób Pani Magdziak osiągnęła cel poraz kolejny zaszkodzila moim kotom i czas który chcialam poswięcic na opisanie jak bardzo sie ciesze z uratowania Soni i jej dzieci musialam poswięcić na odkręcanie jej mętactw

Jakaś paranoja..
Niech sie Pani zmiłuje wreszcie nad tymi moimi kotami i przestanie.

Więc żegnam..i również mam nadzieję, że się Pani ulituje i nie będzie szkodzić dobremu imieniu dziewczyn z Fundacji, bo tylko dzięki nim ruszyło się coś w sprawie zwierząt w Częstochowie.
Nie oczekuje odpowiedzi - to przecież wątek kotów, którym nie jestem w stanie pomóc..

Magdziak

 
Posty: 1038
Od: Wto lut 07, 2006 13:14
Lokalizacja: Olsztyn k/Częstochowy

Post » Pon lis 12, 2007 12:07

dziewczyny
najwazniejsze ze kotki sa juz w DT
a nastepne jak dobrze pojdzie tez beda tam
by czekac na domek wlasciwy
i ze juz nie bedzie kolejaczkow
i nikt im krzywdy nie zrobi
moje zdanie tez jest takie,ze
sama strylka nic nie da, jak potem kot wroci na ulice i.. njaprawopodobniej albo ktos mu cos zrobi albo umrze z zimna
gdyby te kotki mogly potem jako wysterylizowane mieszkac na dzialce jak moje
to byloby dobrze
ale one nie maja takiego miejsc
wiec wroca tam gdzie byly i kolko sie zamyka
ja tez popieram zasade,ze jak juz wzielo sie kota z ulicy to tam nigdy nie wolno mu wrocic
dlatego tak szukam domku dla Teofilka,by nie wroicl
na dzialke,choc to mniejsze zlo niz ulice
ale zawsze to nie dom!!
iwonka nikt mi nie zmaci w glowie-spokojnie
wiem jakie masz podejscie i milosc do kotkow i co czujesz!!
Iwona
Obrazek Obrazek

iwona72

 
Posty: 1340
Od: Pt gru 09, 2005 20:51
Lokalizacja: Świdnica/k.Wałbrzycha

Post » Pon lis 12, 2007 12:42

Iwonko , ile jeszcze kotów zostało?
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Pon lis 12, 2007 13:15

Na pierwszy rzut oka cztery albo pięć :roll: Teraz muszę pracować ale jestem i dzialam tylko pisac nie mam jak i muszę popoludniu zacząć ratować okienko więc prosze sie nie gniewac,że nie pisze więcej ale dzisiejszy limit czasu w pracy juz wyczerpalam :evil: szkoda,ze zmarnowany. Jeśli chodzi o cz-wę to zawsze będę pisać fakty a jesli ktoś chce cytowac to proszę w calości a nie wyrwane slowa z kontekstu. Moze jestem paranoiczką ale zwierzaki mogą na mnie liczyć,że je nie opuszczę. :D To juz wolę być paranoiczką. Dlaczego nie miałam napisać prawdy o braku pomocy ze strony częstochowianek przy łapaniu kolejaczkow-przecież to prawda jak ktos z cz-wy chcial tutaj miec zasługi dla swojego dobrego imienia to mógł pomóc to bym chwalila natychmiast.Trzymajmy się faktów :!: Jest okazja znowu potrzeba pomocy to nie koniec sprawy kolejaczkow i trzeba pomóc w pertraktacjach ze spółdzielnią w razie zaszklenia okienka .I na pewno napiszę czy ktos pomógł czy nie pomógł.
Pozdrawiam wszystkie Iwonki i wszystkich przyjaciól moich kotow- paranoiczka Iwona :1luvu:
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

iwonac

 
Posty: 2188
Od: Śro sty 25, 2006 12:53
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Pon lis 12, 2007 13:23

Iwonko, poczytałam sobie wątek czekoladowy i inne.
Jesteś wspaniałą osobą i , odwalasz kawał dobrej roboty, dzięki Tobie wiele kotów żyje.

A teraz masz pomoc i nie jesteś już sama.bardzo się cieszę, bo w końcu chodzi o koty i ich przyszłość :ok: :1luvu:
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Pon lis 12, 2007 20:07

Cieszę, się, że Sonia i jej dzieci już bezpieczne :lol: KRAKOWIANKI TO SUPER BABKI :1luvu: proszę o wieści i pytam w czym mogę pomóc :?:

Iwonko, a Ty się nie denerwuj bo Ci się cisnienie podniesie i co będzie z kociakami :lol:

terenia1

 
Posty: 16554
Od: Nie paź 15, 2006 20:23
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pon lis 12, 2007 23:18

królewna napisała na watku kolejaczków:

3 dzikie maluchy i ich wcale nie dzika mamunka juz sa w DT.
osobno, bo mama gonilam maluchy. uratowane ale male sa bardzo dzikie. bardzo prosze szukajcie im domkow bo to im moze bardzo pomoc
w oswojeniu sie. mamusia ich jest u mojej przyjaciolki ale tez bedzie potrzebowalam domku stalego... w DT zachowuje sie jakby tam mieszkala
od zawsze. Zostały jeszcze 4 kolejaczki. 2 wezmie moja mama, bede lapac
w piatek i za 2 tygodnie, nie wiemy tez na ile da sie te 4 oswoic bo sa dzikusy dorosłe... ale nie zostawimy ich tam bo miejsce jest straszne, okropne i... no koszmar. Iwonka jest niesamowita ze tam potrafi je tak dzielnie codzien dokarmiac, godzinami wystawac zeby dac lek. sw.Franciszku, Dziekuje!
zes nam pomogl zlapac te kociaki. I dziekuje tym kobietkom ktore je przyjeły na DT. Cale 2 dni opisze bo byly wielkim przezyciem, choc nie pierwszy raz dzikusy lapalam. Ale to jak... odespie. Pozdrawiamy, :king:
Obrazek Obrazek Obrazek

wibryska

Avatar użytkownika
 
Posty: 12336
Od: Nie gru 17, 2006 18:41
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lis 13, 2007 0:09

a ja slyszlam w radiu jak doktor weterynarz pani Sumińska
mowila,ze w Polsce jets takie prawo,ze nie wolno zamykac na zime okienek piwnicznych tam gdzie bytuja
koty wolnozyjace i ze jesli wspolnota sie temu sprzeciwia to trzeba petycje
jak nie do wspolnoty,to do prezydenta miasta albo do urzedu miasta
do dzialu gospodarki i ochrony srodowiska
jakos tak
nie wolno zamykac okienek tam gdzie sa tak zwani karmiciele
i opiekuja sie tymi kotami
aa i jest juz w Polsce policja do zwierzat
kurcze nie wiem gdzie dziala
ale juz jest takie prawo
nie mam czasu siedziec w necie
i szukac tych ustaw
ale moze ktoras z was w wolnje chwili cos poszuka
wtedy bedzie jansosc ze nie mozna tak
zostawiac w zimie kotow wolnozyjacych na zimnie!!
Iwona
Obrazek Obrazek

iwona72

 
Posty: 1340
Od: Pt gru 09, 2005 20:51
Lokalizacja: Świdnica/k.Wałbrzycha

Post » Wto lis 13, 2007 9:18

Iwonko napisz proszę czy te bloki należa do spółdzielni mieszkaniowej jeśli tak do jakiej , z prezesami spóldzielni trudno się dogadać ale mogę spróbówać :wink:

migotka33

 
Posty: 496
Od: Pt lut 23, 2007 19:54

Post » Wto lis 13, 2007 11:45

graszka_gn przepisała to z pisma Kocie Sprawy:


Miejscowość i data
Imię i nazwisko
Adres osoby składającej zawiadomienie

Prokuratura Rejonowa
Adres


ZAWIADOMIENIE O POPEŁNIENIU PRZESTĘPSTWA
przez Spółdzielnię Mieszkaniową
nazwa spółdzielni

Informuję o popełnieniu przez przedstawicieli SM nazwa spółdzielni przestępstwa i na podstawie art. 303 k.p.k. wnoszę o wszczęcie i przeprowadzenie postępowania w niniejszej sprawie.

UZASADNIENIE

W dniu data w budynku wielorodzinnym przy ulicy....(adres),
będącym własnością Spółdzielni Mieszkaniowej..... nazwa i adres spółdzielni, został popełniony czyn łamiący Ustawę o Ochronie Zwierząt
z dnia 21 sierpnia 1997 roku (Dz. U. Nr 11, póz. 724 oraz Dz. U. zt.2003 r. Nr 106, póz. 1002), a polegający na: opis popełnionego czynu (np.: za murowaniu/za-kratowaniu/zaspawaniu/zabiciu na stałe jedynego w tym budynku otwartego okienka piwnicznego, które umożliwiało kotom podwórzowym schronienie się w ogrzewanych pomieszczeniach piwnicznych). Konsekwencją powyższego czynu było odcięcie przebywającym w tym czasie w piwnicy kotom podwórzowym jedynej
im dostępnej drogi wyjścia na zewnątrz, a co za tym idzie - skazanie tych zwierząt na śmierć głodową i z braku wody, co należy uznać za przejaw znęcania się nad zwierzętami i celowe zadawanie im fizycznych cierpień.

Fakt popełnienia przestępstwa w dniu data stwierdził...... imię i nazwisko osoby składającej zawiadomienie lub osoby, która zauważyła przestępstwo o godzinie dokładny czas.

Składający zawiadomienie powziął kroki mające na celu uwolnienie uwięzionych zwierząt, a polegające na: opis podjętych działań (np.: kontakt z dozorcą, administracją, Strażą Miejską itp.).

W związku z tym, że ww. kroki załatwienia sprawy polubownie okazały się nieskuteczne, konieczne było zgłoszenie popełnienia przestępstwa na policję. Dyżurny Komendy Miejskiej Policji w nazwa miejscowości (stopień służbowy i nazwisko) przyjął zgłoszenie i dopiero na skutek interwencji funkcjonariuszy policji pracownik administracji dokonał otwarcia okienka.

Składający niniejsze zawiadomienie podnosi, iż jest to kolejne w ciągu ostatniego czasu naruszenie prawa przez Spółdzielnię Mieszkaniową nazwa spółdzielnia zakresie Ustawy o Ochronie Zwierząt:
- wymienić poprzednie incydenty.

Zarząd Spółdzielni Mieszkaniowej... nazwa spółdzielni w osobie prezesa, pana... imię i nazwisko prezesa, jak również kierownictwo administracji, o szeregowych pracownikach nie wspominając, czują się bezkarnie i w ogóle nie przyjmują do wiadomości, że Ustawa o Ochronie Zwierząt istnieje i „traktuje zwierzę jako istotę żyjącą, zdolną do odczuwania cierpienia" oraz mówi, że „człowiek jest mu [zwierzęciu] winien poszanowanie, ochronę i opiekę", a także w artykule 21 wyznacza standardy zachowań wobec zwierząt wolno żyjących, „które stanowią dobro ogólnonarodowe i powinny mieć zapewnione warunki rozwoju i swobodnego bytu", a zatem niezgodne z prawem jest utrudnianie czy zamykanie dostępu do ich naturalnych schronień na terenie zabudowanym, jakimi są przede wszystkim piwnice, jak również świadome zamykanie zwierząt w pomieszczeniach bez możliwości wydostania się. Ustawa podkreśla, iż koty wolno żyjące, zwane potocznie podwórzowymi lub piwnicznymi, są nieodzownym elementem ekosystemu miejskiego.

Wobec powyższego, powołując się na Ustawę o Ochronie Zwierząt z dnia 21.08.1997 r., wnoszę o wszczęcie i przeprowadzenie w niniejszej sprawie postępowania karnego.

Imię i nazwisko osoby składającej zawiadomienie
Podpis

Do wiadomości:
1. Prezydent Miasta, Urząd Miasta, adres
2. Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Polsce, Zarząd Okręgu w miejscowość, adres
3. Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Zwierząt, inspektor interwencyjny, adres
4. Redakcja miesięcznika „Kocie Sprawy", Warszawa 02-025, ul. Tarczyńska 8/33
5. Telewizja Polska SA, Oddział w miejscowość, adres

Pismo przytoczone zostało z pisma „Kocie Sprawy” nr 4(23) kwiecień 2004
Obrazek Obrazek Obrazek

wibryska

Avatar użytkownika
 
Posty: 12336
Od: Nie gru 17, 2006 18:41
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lis 13, 2007 11:57

relacja królewny z sobotnio-niedzielnej akcji łapania kolejaczków:

Witajcie. W koncu mam chwile zeby w'endowa wyprawe opisac.

Na poczatek... złapałyśmy Sonie zwana Plamka i jej 3ke dzieci. 1 czarnuszek maly mial oczka ok, a 2 krówki mają takie gorsze oczka.

A to było tak...

Przyjechalam rano. Poszłysmy zobaczyc koty od razu, w drodze do Iwonki. Ale kociakow nie bylo. Przynajmniej nie Kolejaczkow. Miejsce niefajne... ale w dzien to jeszcze ujdzie. Zostawiłyśmy moja torbe, zjadłyśmy i... do kotow. Zabrałyśmy kontenerki. Łapałam juz dziczki do kontenerkow. Łatwo nie jest ale czasem sie udaje. Niestety nikt nie odpowiedział na moj apel o klatke łapke, a w Krakowskim TOZie akurat mieli 'w terenie' na w'end. Czekając pod kocim barakiem zadzwoniłam do Kamili z czestochowskiej For Animals. Okazało sie, że jest klatka łapka w czestochowskim schronisku. Niesety schron jest daleko. Kamila powiedziala ze nie ma samochodu, ani nikogo ze znajomych kto by po klatke ze mna pojechał. Moze jedynie załatwic zeby klatke nam wydano - zadzwonic do schronu. Niesety rowniez Marta z For Animals akurat nie miała auta, ani tez nikogo znajomego z transportem. Żadna nie mogłaby tez ze mna po klatke pojechac. Były juz wcześniej tego dnia w schronisku wyprowadzić psy.

Był mróz.Klatka jak mowiły ciezka i jedna osoba nie da sama rady.

Miejsce gdzie mieszkaja kociaki to barak na belkach, a one mieszkaja pod barakiem. W baraku nocuja czasem bezdomni, narkomani. Obok boczny tor, dalje stacja PKP. Od frontu jest płyta parkingu... wieje. I kiosk-ubikacja. Tam przychodziła Sonia - Plamka. Ale teraz jej nie było. Ja mogłaby Iwonka złapać w rece, bo byla na tyle oswojna.

Czekamy, nie ma kotow. Ani Soni, ani maluchow.

Marzniemy... szkoda odchodzic, ale .... idziemy na herbate do Iwnoki.

Wypijamy herbate, ubieramy sie... kurcze jak by pojechac po ta klatke lapke.... Marta z For Animals powiedziała ze mozliwe ze jej maz dojedzie na pozny wieczor i moze wtedy bedzie mogla rano (w niedziele) ze mna podjechac. Ale to nic pewnego. Ja musze o 17 w niedziele wracac juz do Krakowa, bo w poniedziałek do pracy. To nam daje niecałe 24 godziny. A to malo czasu na zlapanie 4 dzikich kotow... no 3 dzikich i jedna mniej dzika. Ale nawet wpol oswojone koty czesto czuja ze chce sie je złapac i sprawiaja duzo problemow... nie mozna liczyc na to ze sie Sonia tak latwo da. Awiec decyzja... jedziemy taksowka... pieniedzy szkoda, bo ani Iwonka, ani ja nie mamy ich duzo. A to sobota, a jutro swieto... licza sobie niemalo... ale nie mozemy czekac na niepewny transport o niekonkretnej rannej godzinie w niedziele....jedziemy.

I wracam szczesliwe... jest klatka. Teraz mamy wieksze szanse.

Iwonka została z klatka i kontenerkami pod WC gdzie byla nasza baza... tym samym do ktorego podchodzi Sonia -Plamka. Ja polecialam do Tesco po 'przynete' czyli miesko mielone. Wracam a Iwonka tanczy taniec zwycieski. W kontenerku siedzi mały czarnuszek. Złapała go do kontenerka... sama!

Ustawiamy klatke. Szczesliwe ze taki dobry poczatek. Zimno, bardzo zimno... oczekiwanie.

Łapanie dzikich kotow to super sprawa jesli chce sie cwiczyc cierpliwosc. Trzeba jakby trwac w stanie spokojnej nadzieji, nie mozna ufac ze zaraz cos bedzie, ze sie złapie, ale trzeba ufac ze w koncu sie złapie. nie mozna sie ekscytowac, ale trzeba sie cieszyc, bo nie mozna sie załamać... tego nie wolno. trzeba czekac. takie oczekiwanie ma cos z medytacji.

Czas gdy sie tak czeka płynie w swoisty sposob a wydarzenia, a raczej ich brak sprawiaja ze wszystko potem wydaje sie jakby ciagłoscia. Dodatkowo ten mróz. Nie wiem ile czasu mineło ale nie tak duzo... a w klatce łapce siedzial biały w czarne łatki - maluszek. Sierota straszna. BO to ten najmniejszy. Ten 'co mu się najmniejszy cycek dostał'. Oczka gorsze, umorusany, nosek niesety od klatki łapki miał zdarta skórke. Bieda straszna. Zabieramy cały 'mandzur' i idziemy do domu z maluchami. Nie chcemy 'przekladac' malucha z klatki do nosidelka ze strachu ze sie cwaniaczek wymsknie.

Zostawiamy maluchy w domu Iwonki i wracamy na posterunek. Jest juz ciemno. Zimno. Gdzieniegdzie snieg, ale nie pada. Wracamy z nadzieja ze przyjdzie 3ci maluch i Sonia-Plamka.

Czekamy. Najapierw jest ok, potem troche zimniej. POtem.. juz bardzo zimno. Ja mam tylko trampki, bo nie posiadam jeszcze zimowych bucikow. Stopy - sopelki... Zaczynam robic rundki dla rozgrzewki. Przy okzaji łapania dodatkowy trening (pochwale sie ze jezdze w zawodach MTBO... czyli oreintacja rowerowa w terenie:) Pajacykow robic nei mozna bo sie za duzo hałasu robi. Iwonka zaczyna sie martwic o Sonie, bo bidula powinna przyjsc, a ona nie przychodzi.

Zimno. Zimno. Znowu biegam. Kociakow nie ma. Ciemno. Zimno. Co jakis czas przychodza 'do nas' panowie szukajacy ustronnego miejsca na 'toalete'. Przechodzi przez plyte parkingu samotny rezerwista 'spiewajac' ile sil. Iwonka mu wturuje. Smiejemy sie. ALe nie jest tak wesolo. Kotow nie ma. Tak dobrze nam szlo i... Tylko te zimno. Ale nei wolno sie poddawac. Noc. Co jakis czas podjezdza radiolka. ale panowie policjanci nawet nei wychodza. 2 dziewczyny siedzace w ciemnym rogu obok torów, a oni nie spytaja o nic.... ale znaja Iwonke. Wiedza ze przyszła do kociakow.

Decydujemy sie na postawienie sobie granicy na ten wieczor. Ustalona godzina mineła. Klatka pusta. Kotow nie ma. Zmartwione idziemy do domu. Mamy jeszcze jutro rano i pol popoludnia... no i 2 kocaiki juz w domu. Wiec nie ejst tak zle.

W koncu... cieplo. Kolacja, nasza i kocaikow Iwonki. Ona jeszcze karmi te obok, piwniczaki no i swoje domowe. I w koncu idziemy spac. Budziki na 5ta.

Ja spie jak kamien, Iwonka nie moze, z nerwow.

Rano idziemy spowrotem na posterunek. Rozstawiamy klatke. Jest bardzo zimno. Ja od razu biegam. Znow czekamy. Iwonka zmartwiona, ze nadal Sonka nie przyszla. Ze to dziwne. Czekamy. Biegam. Czekamy. Siedzimy na kontenerkach juz nic nie mowiac. Ja ide co jakis czas sprawdzic okolice. Czy choc sladu nie bedzie ze gdzies łażą. Zimno. Wieje.

ok 9tej w koncu przyszedł. My w bezruchy czekamy. Czy wejdzie? Obchodzi klatke, wacha, niepewnie wchodzi. Nie zawsze klatka lapka sie zamyka... jesli sie ustawi bolec za głeboko to sie nie zamknie. Kociak wchodzi dalej. Je. Klatka nadal sie nei zamkneła. My patrzymy stojąc w bezruchu. Musi postawic łapki na platforemce. Jest!

Biore klatke. Zabieram malca do domu. Iwonka jest tak zdeterminowana by złapac Sonie - Plamke ze nie chce isc nawet na herbate, zebys sie troche rozgrzac. Zatargałam klatke. Wypuszczam malca. Robie do termosu herbate i kanapki. Wracam.

Jemy, pijemy, czekamy. Biegam. Siedzimy. Ide na druga strone torow. Moze tam jest Sonka. Znowu głodne, juz całkiem przemarżniete. Nawet bieganie juz nei pomaa a i sil na taki truchcik coraz mniej. Mało snu i czlowiek wymeczony... no i te nerwy... ta cierpliwosc duzo kosztuje. Ale Iwonka nie che opuscic nawet na chwile tego miejsca. BO moze SOnia-Plamka własnie wtedy przyjdzie na chwile i szansa prysnie. A ja trzeba złapać. Ona tak o to 'prosila'. Iwonka martwi sie, bo moze akurat teraz kiedy jest juz pomoc i domek czeka to... nie dala rady kocina. Moze juz jej nie ma. Czekamy. Czekamy. Ide na druga strone torow po zapiekanke. Wszsytko zamkniete tylko ta budka. Zanim doniosłam juz zimne. Wszstko juz jest obojetne... Tylko niech ta kocina przyjdzie. czekamy.czekamy. Niedaleko ida ludzie na Jasna Gore. Spiewaja. Iwoka tez spiewa. Czekamy. I juz nic tylko mrożny wiatr i czekamy.

Połodnie. Ja siedze na kontenerku, Iwnoka stoi. Nic juz nie mowimy. I nagle słysze... Jest. Jest Sonia. Jest. Podeszła. miałkneła i dała sie Iwonce wziaść na rece. Nawet nei robiła problemow kiedy wkłądałyśmy ja do kontenerka. My szcześliwe. Są. Są wszystkie 4.


Dotarłyśmy do domu i wtedy spadł śnieg.

***
Potem jeszcze sie działo, bo maluchy nie chcialy sie dac złąpac w pokoju a i Sonia-Plamka bała sie pewnie ze znow na ulice bedzie zabrana i nei chciala do kontenerka. ALe sie udało. I wracałąm z 4 kotami. Fajnie tak, w pociagu cały przedział sie nimi interesował.

W krakowie Sonie-Plamke zabrałą do DT moja przyjaciołka. KOcia ma sie dobrze. Musiałą być kiedyś domowym kotem. Ta przyjaciołka powiedziła ze kocina zachowuje sie jakby u nich mieszkała od zawsze. Śpi na różowej pufie... Historia jak z bajki... wczoraj pod barakiem a dzis na różowej podusi. Maluchy sa razem u Jadzi, ktora ma juz... oj ma zwierzakow w domu... ma bardzo duza gromadke. Ale znalazła miejsce dla maluchow. Sa bardzo dzikie. Trzeba im bedzie duzo cierpliwości i milości. Wyrosna na dobre kociaki. Tylko... musza miec juz stałe domki. Gdzie im sie poświeci wiele czasu.

****
Wracam jeszce po te dorosłe dzikie kolejaczki. ALe to juz nastepna historia.... I czy nie było warto?
king
Obrazek Obrazek Obrazek

wibryska

Avatar użytkownika
 
Posty: 12336
Od: Nie gru 17, 2006 18:41
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lis 13, 2007 14:10

Mogę tylko powiedzieć jedno Królewno dziekuję Ci z całego serca nie znajduję innych słow( znowu ryczę jak rany).......
Mam mnóstwo pracy nie będę pisać przez te dni ale jestem pod telefonem
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

iwonac

 
Posty: 2188
Od: Śro sty 25, 2006 12:53
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Wto lis 13, 2007 15:35

kopiuję z podpisu iwonac:
Na kolei(zagrożone):Sonia i 3małe,Ada-ciąża, Czarek,Wojtuś,Buras,Duży, Pręguś.

Sonia zwana Plamką i jej 3 małe są już bezpieczne w Krakowie
czyli na pomoc czekają jeszcze kolejaczki: Ada-ciąża, Czarek,Wojtuś,Buras,Duży, Pręguś.

i Pod blokiem obok(zagrożone) Borys, Jacuś,Czarny, Spryciul,Kasia i mały Krzyś.

kto może pomóc ?
Obrazek Obrazek Obrazek

wibryska

Avatar użytkownika
 
Posty: 12336
Od: Nie gru 17, 2006 18:41
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lis 13, 2007 15:39

królewna napisała:

dzisiaj wieczorem bede u Plamki i beda foty. Bede tez dzwoniła do Jadzi (wole wieczorem zeby jej głowy nie zawracac w pracy) i sie umowie na fotki i na weta. Chciałyśmy im dac choc dzien dwa na uspokojenie. Jak tylko beda wiesci to bede pisac. Plamka jesli na tyle zdrowa to jeszcze w tym tygodniu bedzie oddana do sterylki.
Obrazek Obrazek Obrazek

wibryska

Avatar użytkownika
 
Posty: 12336
Od: Nie gru 17, 2006 18:41
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lis 13, 2007 16:32

Ja jeszcze tak w ostatniej chwili dziekuję,ze mi pomagaccie wymyslić co zrobić ze spółdzielnią to na razie nic nie mówię bo czekam na ich ruch. Co wieczor sprawdzam okienko( to nie jest mój blok :evil: ) i czekam okienko jest wyjęte cale wieje jak nie wiem co i czekam kiedy zaszkla całe mysle,ze o to im chodzi żeby ktoś sie poskarżył ,że wieje i wtedy zaszklą całe juz bez tego wywalczonego otworu to wtedy będę prosić o natychmiastowe telefony do kierownika osiedla i wszystko opisze,żeby osoba dzwoniaca lub,która pójdzie na interwencje( licze ciagle na FFA sprawę znaja i maja doświadczenie z Panem Kierownikiem) wiedziala co mówić. Myśle ,ze potrzebne będą obie formy interwencji. :evil: Jedynym sojusznikiem na osiedlu jest mój sąsiad niestety też nie z tego bloku. Mówil,ze wytnie otwor bez pytania ( bo przecież była na nie zgoda rok temu.)tylko nie wiem jakie okienko wstawią czy się da i czy nas nie pogonia.
Bardzo proszę kto może ( Tereniu Wibrysko napiszcie w moim imieniu do wszystkich co mi pomagaja i wplacaja pieniadze biorą udzial w akcjach bazarkach i je organizuja i wogóle ja to wszystko postaram sie uporzadkowac w przyszlym tygodniu jak dopadne kiedyś bankuprzed godz.18 teraz poprostu z ufnością biore na wszystko z bankomatu.
Kocham Was :1luvu:

Bedę pisać po niedzieli dopiero na wątkach :(
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

iwonac

 
Posty: 2188
Od: Śro sty 25, 2006 12:53
Lokalizacja: Częstochowa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: 44 Kocie Wyspy, Blue, Google [Bot] i 129 gości