maua pisze:napiszę tylko jedno: kotka wcale nie jest dożywotnio leczona... treść ogłoszenia dotycząca choroby kota była zasugerowana i podyktowana przez Monikę, której zaufałam w tej kwestii - usłuchałam i tak czyniłam, jak poleciła M. Miało to na celu przyciągnięcie do pomocy innych kociarzy a odstraszenie przed zabraniem kota tych, którzy kotami handlują.
Zadem powtarzam jeszcze raz: kotka nigdy nie była dożywotnio chora.
więcej treści padających z mojej strony tu nie będzie, bowiem i tak zostałam już osądzona i spalona na stosie...
Życzę miłego dokacania, odkacania, zabaw, pielęgnacji etc.
jasne, obraz sie
m_orsetti bedzie palce gryzla z niepewnosci co u kotki
ty kotkę masz ale wspanialomyslnie zablokujesz informacje dotyczace jej zdrowia
ktos tutaj ma problem
niestety