Femka pisze:ajmk pisze:Siostrzyczki... Źle ze mną. Jestem marudna i użalam się nad sobą. TO straszne. Nie czytajcie dalej, a ja z siebie trochę wyrzucę...
Pracy nie ma już dwa miesiąceJeżdżę na rozmowy, niby jest wszystko super. Ale zawsze ktoś inny okazuje się lepszy... (Sprawdziłam, przekonałam się, nie zawsze wygrywa lepszy - NAPRAWDĘ)
Trochę kłopotów ze zdrowiem. Ale to nie ma co wspominać...
KOTY. Moje tzw. tymczasy, dla których nie ma za bardzo szans na dom. Jeden domek się zgłosił po Szerszenia, ale nie taki na 6. A ja zero wsparcia. I nie wiem co robić. Dziewczyna że tak powiem "nadziejna", ale pewności nie mam. Z Blanką wszystko zależy od wyników testu, który robimy jutro. Więc także wielka niewiadoma. O Gucia nie pyta nikt
A jeszcze dwa kociaki czekają...
A ja na to wszystko nie radzę sobie z nerwami. Nie wiem co jest... Od jakiegoś czasu czego się nie tknę to jakoś się zawsze "schrzani"
Naprawdę mam doła. Naprawdę nie wiem co ze sobą robić. Mam ochotę zatłuc się własną pięścią.
Boszzzzz.... Sama ze sobą nie moge wytrzymać!
wymień dwie schrzanione rzeczy. Tylko bez ryków i użalania: KONKRETNIE DWIE.
Proszę bardzo:
1. Praca. Za dużo się uczyłam, mam ambicję. I przez to jestem niewygodna. Efekt? Zatrudnienia BRAK.
2. Koty. Z czterech "uratowane" dwa. A domków porządnych ani widu. Takich, gdzie niewychodzenie, kastracja, dobre karmienie. HHeeee szczepienie to totalna abstrakcja.