Wczoraj byłam tak padnięta, że pisanie zostawiłam mojej siostrze.
Zanim dotarłyśmy wczoraj z Mar9 do jej domu, to czekała nas niespodzianka.
Wysiadłyśmy na pętli z tramwaju a tam na trawie siedział futrzak ze strasznie zaślochanymi oczkami. Zaczęłyśmy "kiciać" i futro podeszło do nas, dało się miziać. Mar spytała futrzaka, że skąd wie, że u niej będzie wakat? Decyzja była krótka i futro poszło za nami do domu Mar

Nie wiem czy to dziewczynka czy chłopczyk, bo jeśli chłopczyk to bezjajeczny (ja do tej pory miałam same dziewczynki a Mar nie miała sposobności zajrzeć mu pod ogon.
Pierwsze czynności obcego to wycieczka do miski, ofukanie rezydentek i zajęcie miejsca na parapecie i dopóki byłam u Mar to stamtąd się nie ruszał.
Jutro Mar na pewno napisze coś więcej.
Moje pierwsze spotkanie z Bródką to oczywiście wielkie zauroczenie, bo jest ślicznym futrem i można się w niej zakochać od pierwszego spojrzenia. Ale jak już pakowałam się do wyjazdu to Kruszynka zapakowała się sama do transportera i nie chciała z niego wyjść
Relacje z podróży już znacie
A nam Bródka zafundowała noc pełną wrażeń, postanowiła sprawdzić ile jej nowi Duzi są w stanie wytrzymać.
Wieczorem ułożyła się obok mojego męża na łóżku i spała grzecznie do godziny 2.00, potem się obudziła i się zaczęło. Bardzo jej się nie spodobało zamknięcie w jednym pokoju, drapała w drzwi, miauczała, uspokajała się na parę minut i od nowa. Apetyt jej dopisywał, bo przez noc wsunęła miskę suchego. Około piątej zrobiła w końcu siku i kupalka (bynajmniej nie w kuwecie) i się uspokoiła. Smacznie spała do 9.00
Mar zastanawiałaś się kto od paru dni robi kupalki obok kuwety

Winowajca pewnie pojechał ze mna
Dzisiaj czeka nas kolejny etap podróży, relacje po przyjeździe do docelowego domku będą popołudniu
