S.KATOWICE-III-zapraszamy do nowego watku-100 strona

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lis 09, 2007 16:37

bardzo mądrze napisane :)
KOT JEST DOMOWY NA TYLE NA ILE MU TO ODPOWIADA
Obrazek
SPRZĄTAM I WYPRZEDAJE
Kupię stare widokówki Katowic

bettysolo

 
Posty: 7951
Od: Wto kwi 25, 2006 21:43
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt lis 09, 2007 16:38

iwona_35 pisze:chce tylko napisać że to ludzie powariowali, przynosząc do schronu , domowe, zdrowe, nieuodpornione koty, niezaszczepione, chore, stare , mamy z kociakami, kociaki odebrane od matki.
Przy tym kłamią, że znalezione, że to nie ich...i to mnie zaczyna przerastać, brzydzę się tymi ludźmi, po prostu mnie mdli.

Sorry,ze to pisze,ale zaczynam chyba wariowac


Wydaje mi sie, ze tu nalezaloby sprawe naglosnic.
I to tak jak pisalas, schronisko moze stawac na glowie a przyniesione z domu koty beda umierac, bo to jest nieuniknione. Moze daloby sie delikatnie media w to wlaczyc . W to co sie dzieje. Ze dorosle zdrowe koty przynoszone sa do schroniska. W paradnych obrozkach, z wyposazeniem.
W koncu jest jak to udowodnic. Moze ktos rozpoznalby swojego kota czy kota znajomych. Ktory umarl. Umarl, bo z przerazenia zamknal sie w sobie i zrobil to co mogl zrobic w ramach protestu - przestal jesc.

Zeby byla jasnosc - nie mam w takich sytuacjach pretensji do schroniska. Tu moze pomoc tylko wyciagniecie kota ze zbiorowiska.

Znam taka sytuacje w czlowieczym wykonaniu. Moj syn jak byl maly mial problemy ze zdrowiem. Mialam za zle lekarce, ze nie chce dac skierowania do Rabki. Wtedy Rabka sluzyla jako panaceum na wszystkie dzieciece choroby. Lekarka mowila mi, ze moj syn nie nadaje sie psychicznie so sanatorium. Ale jak sie uparlam i sama przez rozne znajomosci zalatwilam. Dwa turnusy - niech sie dziecko podreperuje. Przyjezdalismy co tydzien, wysluchiwalismy opowiadan, plakalam po powrocie ale przeciez to bylo dla zdrowia. Po miesiacu, na wlasna prosbe zabralam dziecko z ciezka angina. Szedl na wycieczke kiedy przyjechalismy w odwiedziny. I tak, chcialam dobrze, wyszlo fatalnie.

Nie wierze oczywiscie, ze ci przywozacy dorosle koty w obrozkach chca lepiej, tylko moze jak ja, w swojej glupocie nie zdaja sobie sprawy z tego jak wielka krzywde wyrzadzaja tym kotom. Ze one, tak jak moj syn, tez nie potrafia sie znalezc w takim zbiorowisku.
Mam nadzieje, ze nikt nie bedzie mial mi za zle porownania. Bardzo kocham mojego syna a zrobilam mu krzywde wysylajac do sanatorium. No to co moze sie dziac jesli tak sie nie kocha... jesli tylko chce sie pozbyc klopotu.
Moze to wlasnie trzeba ludziom uzmyslowic. Bo nie zdaja sobie sprawy z tego jak wrazliwe sa te nasze pupilki, jak latwo mozna je skrzywdzic.

Moze tedy droga.

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt lis 09, 2007 17:02

Ja niestety nie mam złudzeń w dobre intencje.

Konsumpcja zrobiła z ludzkich sumień nieprzydatny gadżet. Liczą się nowe kolorowe przedmioty wokół. Wszystko jest przedmiotem... I telewizor, i komórka i kot i starzejąca się żona i niedołężna babcia i...
Niepotrzebne sie utylizuje
czyli wyrzuca, wystawia, oddaje.

Empatia jest niewygodna. Bo budzi wątpliwości, których nie należy mieć, jesli chce się zdążyć w tym wyścigu szczurów...

Mój "bardzo wrażliwy" kolega tutaj nie zagląda, bo jest zbyt wrazliwy.
I mógłby źle spać po wizycie na tym forum. A musi być wypoczęty, żeby zarabiać na nowe zabawki.


Mimo tej goryczy, która mi się ulała...
Dziewczynki Kotowiczanki
Wy wiecie... będę pomagać :)

Be

 
Posty: 713
Od: Wto wrz 04, 2007 0:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 09, 2007 17:43

Podobnie jak Lidka, zastanawiałam się, czy może dobrze byłoby spróbowac zorganizować jakąś kampanię społeczną. Zdaję sobie sprawę, że część osób oddających zwierzaki do schronisk, pozbawieni są uczuć i innych (nie tylko zwierzęta traktują jak przedmioty). Jednak część osób jest poprostu nieświadoma co przeżywa domowy zwierzak oddany do schroniska. Kiedy opowiadałam znajomym o Maciusiu i jak bardzo on przeżywał rozstanie ze swoją panią, dziwili się i często mówili, że nie wiedzieli iż koty tak mogą reagować. O psach wiedzieli, ale po kotach nie spodziewali sie takiego przywiązania. Może taka akcja społeczna uratowałaby przed schronem chociaż część zwierzaków. Może trzeba powiedzieć ludziom, że są inne opcje, że są ludzie którzy pomogom im znaleźć nowe domy dla ich zwierzaków, ale muszą dać czas zwierzakowi i tym pomagającym. Wiem, że żadne argumenty nie przemówią do tych zupełnie pozbawionych wrażliwości. Ale może warto spróbować z tymi, którzy mają przynajmniej jej resztki?
Baksiu ['] 17.01.2010, Ginuś ['] 14.01.2019.
Bardzo za Wami tęsknię i czekam na tę chwilę, kiedy się znów spotkamy po drugiej stronie...

anna09

Avatar użytkownika
 
Posty: 3983
Od: Pon maja 28, 2007 11:37
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lis 09, 2007 17:45

Aha, chciałam dodać, że Wy Katowiczanki, jesteście bardzo dzielne i zasługujecie w pełni na podziw. Ze swej strony obiecuję pomagac na ile będę mogła.
Baksiu ['] 17.01.2010, Ginuś ['] 14.01.2019.
Bardzo za Wami tęsknię i czekam na tę chwilę, kiedy się znów spotkamy po drugiej stronie...

anna09

Avatar użytkownika
 
Posty: 3983
Od: Pon maja 28, 2007 11:37
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lis 09, 2007 18:09

Jasne,ze najwazniejsza jest edukacja i zmiana podejscia ludzi do zwierząt.

Mysle,ze kazdy z nas juz sporo wokół siebie robi- a z jakim odzewem...cóż.
Przykładem sa naprzykład moje rozmowy z sasiadami rodziców :(
Ale na przykład 2 bliskie mi osoby w pracy zastanawiały sie nad wzieciem kociaka- i zrezygnowały.
Przez moje gadanie o odpowiedzialnosci.
Jedna dlatego .ze nie jest zupełnie w stanie zabezpieczyc domu przed wychodzeniem kota, a miejsce bardzo ruchliwe.
Druga, bo zdała sobie sprawe,ze kot moze cos zniszczyć-a jej mieszkanko to dopracowane w kazdym szczególe cacko.
Moze to zle-ale ja uwazam,ze dzieki mnie zaczeli patrzec bardziej odpowiedzialnie.

w ciagu ostatniego poł roku-przy mnie osobiscie była 2 razy telewizja z programem ostrzegajacym ludzi przed oddawaniem zwierzaków do schroniska. Było to a,propos wakacji.

Sama osobiscie probowałam wielu ludzi osobiscie odwiezc od oddania kota-tylko sobie pogadałam :(

Kilka razy natomiast widziałam wycieczki szkolne w schronisku-dzieciaki przynosiły dary, a potem kierowniczka schroniska i wychowawczyni mowiły duzo o odpowiedzialnym podejsciu do zwierzat, o tym,ze nie moze to byc tylko kaprys-bo potem zwierzak konczy w schronisku.
Ze to obowiazek na wiele,wiele lat- i trzeba o tym pomyslec.

Bardzo nas te wycieczki ciesza, bardzo-bo byc moze w przyszłym pokoleniu cos bardziej ,,zaskoczy,,.
Moze te dzieciaki kiedys sie bardziej zastanowia nad oddaniem pupila do schronu.

mam przynajmniej taka nadzieje

Mała1

 
Posty: 19740
Od: Wto wrz 12, 2006 8:56
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt lis 09, 2007 22:50

Bardzo chcialabym zeby to zaskoczylo, zeby dzieciaki, wlasnie dzieki takim wizytom w schronie mialy swiadomosc, ze zwierzak to nie zabawka, to odpowiedzialnosc na wiele lat. Poki co, wydaje mi sie, ze caly problem tkwi w tym, ze dla przecietnego czlowieka schronisko kojarzy sie z czyms w rodzaju sanatorium, domu wczasowego, slowem - luz, komfort, opieka.
Co i tak ich nie tlumaczy ani nie usprawiedliwia.

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob lis 10, 2007 7:47

Właśnie EDUKACA, pamietam moment, gdy byłam wsciekła kiedyś na jednego naszego weta,obwiniałam go za całe zlo w schronisku, a on mi wtedy powiedział ,że to ludzi należy edukować,że od nich należy zacząć.

Powiedzialam kiedyś kierowniczce ,ze moim marzeniem jest aby obok schroniska stał olbrzymi bilbord z informacją co się dzieje ze zwierzęciem w schronisku a najlepiej ze zdjęciem.

Może kiedyś jakas organizacja wpadnie na ten pomysł :roll:
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Sob lis 10, 2007 10:07

Dziewczyny, nie tylkow Katowicach tak się dzieje, Be bardzo ładnie to podsumowała. U nas z takicvh ostatnich przypadków był Karol, oddany w pudełku z obrózka i smyczą, odszedł w ciągu tygodnia, rano, w dniu, w którym znaleziono mu tymczas. Dziewczyny wydrukowały jego zdjęcia i memento- opis tgo co sie z nim stało, wisi na planszy w schronisku, może ktoś przeczyta i się zastanowi.Problemem jest to, że ludzie nie zdają sobie sprawy , co to schronisko, myślą, że to jakieś ciepłe, sympatyczne miejsce, gdzie zwierzaczki sobie siedzą jak owieczki w stajence betlejemskiej, otoczone indywidualną, troskliwa opieką, co przy całym szacunku dla pracowników takich przybytków, proporcji zwierząt do pracowników , warunków finansowych jest niemozliwe. Też jestem za kampanią społeczną.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Sob lis 10, 2007 10:25

Dyrektor Schroniska dla Zwierząt w Bydgoszczy pani Izabella Szolginia od lat prowadzi w bydgoskich szkołach spotkania edukacyjne. Do schroniska przychodzą zorganizowane grupy szkolne. Schronisko przyjmuje do pracy wolontariuszy. Organizowane są różne imprezy mające na celu uczulić ludzi na los zwierząt. Jest osobą bardzo medialną i znaną w Bydgoszczy. Równocześnie do schroniska trafia masa domowych kotów, bo tylko takie są przyjmowane. Dziczki w schronisku tylko się kastruje, ewentualnie leczy i wypuszcza. Ludzie oddający swoje zwierzęta do schroniska zapytani czy zdają sobie sprawę, że to wielkie cierpienie dla takiego zwierzaka na ogół odpowiadają, że przecież oddają go do instytucji, która wie jak zwierzęciem się zająć, że będzie miało dach nad głową i pełną miskę. Przecież od tego są schroniska a oni nie wyrzucili zwierzaka na ulicę, więc są w porządku.
Tak jak wszędzie obecnie koty są oddawane najczęściej z powodu alergii, wyjazdu i śmierci opiekuna. Pani Iza na pewno nadal będzie uświadamiała ludzi, ale równocześnie stara się ratować te, które są w schronisku. Poszukuje domów tymczasowych dla wrażliwych kotów, ale niestety o takie jest ciężko. Ma zamiar wypróbować kropli Bacha, bo pomimo jej starań wrażliwych, domowych kotów w schronisku przybywa. Więkoszość kotów, które trafiły do mnie to koty schroniskowe.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Sob lis 10, 2007 13:35

Tak, to co piszecie niestety to prawda. w sumie ja parę lat temu też myślałam,że schronisko to nic złego.
Gdy znalazłam Kiare zadzwoniłam do schronu, myśląc że to dobre rozwiązanie, kierownik , pamietam mi wtedy powiedziała, że jest przepełnienie itd.. w sumie już wtedy nastawiła mnie tak,że niezabardzo chciałam ją zawieźć.

a PÓŹNIEJ trafiłam na forum i chwała..że tak się stało, bo dopiero tutaj zrozumiałam ,że mity: typu, kot spada na cztery łapy-zawsze, że zawsze daje sobie radę,ze nie trzeba sie nim opiekować,itd..

No i najwazniejsze , co to jest schronisko.

A więc edukacja , to bardzo ważna rzecz....


Teraz z innej beczki, dwoniła kierownik,że kotek biało- czarny z kociarni z białymi łapkami została wyadoptowana...kurcze nie zabardzo wiem, która to :oops:

W schronie byłam bardzo krótko, więc dziewczyny opiszą szczegóły.
Ja jedynie ze swej strony dodam,że kotów jest mnóstwo, zajęte wszystkie klatki, po prostu ręce opadają.


Dziewczyny napiszą o kotku 10 letnim, który zostanie uśpiony, jeżeli do poniedziałku nie znajdziemy mu lokum, ma ostre KK :(

Gdy wychodziłam , kierowca jechał po kotka podrzuconego do lecznicy......nie pamietam gdzie.

Najlepiej z towarzystwa się ma Jas Wędrowniczek, który jest maskotką schroniska i jest dopieszczany przez wszystkich
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Sob lis 10, 2007 14:05

Przeczytałam kilka ostatnich stron.. ryczeć się chce z bezradności.. Ryczeć się chce, bo ta kocia tragedia, ta śmierć rozpaczonych, nie widzących sensu daleszego życia kotów jest tak bezsensowna.. Kotów umierających z tęsknoty, kotów które nie mają szans uniknąć śmiertelnego dla nich choróbska w schronie.. Bo tak jak juz pisałyscie wyżej, gdyby ludzie zastanowili sie chwilkę, gdyby przyjęli do wiadomości, że zwierze nie jest rzeczą, że wzięte do domu staje się domownikiem z wszelkiego tego konsekwencjami- a przynajmniej powino się stać! - którego nie wolno wywalić z domu, ze swojego życia, bo tak jest najłatwiej..
Dziewczyny, trzymajcie sie, proszę.. Nie raz jeszcze doświadczycie bezradności, niemożności pomocy.. ale tyle kocich istnień juz uratowałyście!
I kolejne dzięki Wam bedą zyć - spokojnie, szczęśliwie, w swoich kochających Domkach.. Trzymam za Was z całych sił, z całego serca!...
Dżampa..Marusia..Domino..Domisia..Dziecko..Scarlet.. .. wszystkie za Tęczowym Mostem :(

Sanna

 
Posty: 713
Od: Nie kwi 24, 2005 19:53
Lokalizacja: Gdynia / Irlandia

Post » Sob lis 10, 2007 14:29

Ja już nie wiem co napisać :?
Napisze chyba tylko

RATUNKU!!!!!!!!

to jest jakis koszmar.
Koty są wszędzie.
W klatkach małych, dużych, transporterkach :crying:
Tylko przy nas przyniesiono 3 dorosłe.

Największy problem mamy z 10 letnim burasem.
Kochane, przytulaste kocisko.
Ma koszmarny koci katar. Cały nos zapchany, charczy przy oddychaniu.
Wet chciał go uspić.
Nie ma miejsca na kota z kocim katarem :cry: .
jak zarazi reszte będzie koszmar.
Ubłagałysmy o czas do poniedziałku, ale i tak dostałyśmy opiernicz, ze na naszą odpowiedzialność :( .
Jak do epidemii panleukopeni dojdzie wpidemia KK, to będzie pozamiatane.
Siedzi biedak w klatce w przedsionku i czeka.
Obdzwoniłyśmy wszystkie szpitale.
Nie ma miejsc, nie chca kota ze schroniska :( .

O reszcie napisze pózniej, teraz juz padam :evil:

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Sob lis 10, 2007 15:22

z czarno -białych z białymi łapkami dom mogła w takim razie znalezc Biedronka, albo Zołza, albo Chilcia- sprawdz Iwona jutro.

Zaczne od dobrej wiadomosci-do domku tymczasowego zawiozłysmy dzis
Srebrna koteczke -ta niby mieszana z ,,brytkiem,, -zdjęcia porobiła karee-jak bedzie czas to wklei.
Domkiem Tymczasowym jest nasza kochana Irma :1luvu:
Koteczka jest w srode wysterylizowana-czeka ja jeszcze zdjecie szwow i szczepienie.
Chociaz sadzimy,ze ona była szczepiona-pochodzi z jakiegosa zamoznego całkiem domku-je tylko Royala i Shebe-KK-gardzi.
PP jej nie dopadła-wiec pewnie była szczepiona.

No i jak tangerine pisała-ratunku.
znów nowe koty.
myslałysmy,ze małe klatki pojda precz-a w tej chwili nawet one to luksus-tyle jest pooddawanych kotów.

Najwiekszy problem jest z 10letnim burasem z ostrym kk.
wet schroniskowy bardzo sie boi-i słusznie-ze kot moze pozarazac reszte.
Jest na koncu korytarza w małej klatce.
Dostał dzis silny antybiotyk i cos tam jeszcze.
Jakby był zdrowy mogłby isc do Iwonki2 na tymczas.
Tylko gdzie go doleczyc :cry: U iwonki nasza Bunia starowinka po operacji-nie mozna jej narazac na choroby teraz.
Poza tym sama nie wiem, czy Iwonka to dobry pomysł, ona juz ma wampirka, Bunie-chyba jej wystarczy :(
Bardzo sie o niego boję :(

Z Ordona przyjechał kocur,pełnojajeczny, ze sladami walk na pyszczku.Ale bardzo przytulasny i miziasty. na dzien dobry zrobił koope do kuwety i potem pił wode chyba poł godziny, wlazł do budki i zasnał jak kamien.

Przyszła tez cudna czarna miziasta domowa koteczka.Ponoc jej człowiek zmarł i trafiła na ulice.

Pozostałe 4 kotki po sterylce, odpukac,chyba dobrze.
3 bardzo miziaste, jedna przestaraszona.


2 biało-czarne podrostki lekko osowiałe.

Jest jeden taki 3 miesieczny biało-czarny nowy kotek-dzis został zaszczepiony-czy poradzi? nie wiem?

Duzy biało-czarny kocur kiepsko.

2 czarne maluszki ze sławnej szóstki dobrze-tzn jeden ma lekko zaropiałe oczko i chyba ciut pokasływał, ale pp ich nie dopadła.

na obserwacji jest czarny kocurek-ponoc kogos tam dziabnął- :roll: -całkiem miziasty mruczacy kocio.

Cóz i tak wszystkich nie opisałam :cry:

Jutro schronisko przywiezie od kogos tam klatki po krolikach jakies-niedługo cały korytarz będzie w domowych kotach :cry:

Mała1

 
Posty: 19740
Od: Wto wrz 12, 2006 8:56
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob lis 10, 2007 16:20

Tak jak dziewczyny pisały - KOSZMAR!
Takiego przepełnienia jeszcze nie widziałam.
Kocur biało-czarny,tydzień temu apetyt miał za dwóch,a dzisiaj-leżące w klatce ciałko,które pomału chce odejść :cry:

Ten 10-letni burasek,taki kochany,czy KTOŚ mógłby ofiarować Mu kąt na czas leczenia kk? Jego pobyt w schronie jest nielegalny :(
Obrazek

Te,które odeszły [*]
Fiona 12.01.2010.r. Borys 01.02.2010.r. Marusia 08.06.2011.r.
Aureliusz i Pyza 06.2011.r. Emiś 31.10.2011.r. Rudy 04.12.2011.r.
Kruszynka 04.04.2012.r. Maciuś 18.08.2012.r.Piękna 25.09.2012.r.

BOENA

 
Posty: 4200
Od: Czw lip 05, 2007 16:04
Lokalizacja: katowice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: zuza i 79 gości