Kryzys minal !

Powoli ze skorupki wylania sie prawdziwa Fionka
W jednej chwili zniknela tez smola z uszu - byla i nie ma
Fionka to jest jedna wielka zagadka. Udaje jej sie teraz wskoczyc na takiego banana z ikei

wskakuje jak zdrowy kot ale zawsze potem zamiera na gorze i robia jej sie wieeelkie oczyska - chyba sama sie dziwi skad sie tu wziela.
Wlasnie - tylne nogi zaczely pieknie pracowac tzn. podczas badania staje na nich i odpycha sie, podciaga je ladnie do gory itp. Wogole zrobila sie bardziej sprezysta bo do tej pory to byl z niej taki flaczek.
Nie wiem co to biedactwo przezylo ale jedno sie powtarza - zawsze jak niespodziewanie sie mocno przewroci to zamiera na chwilke i pozniej jej chod jest bardzo ostrozny i chwiejacy sie - wyglada to tak jakby ja strach paralizowal.
Nie wiem o co w tym wszystkim chodzi

Ale jest pewne ze wszystkie objawy maja wspolny punkt tylko nie wiadomo jeszcze jaki.