DOTI - najgrzeczniejsza tricolorka na świecie:) HAPPY END

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim

Post » Śro paź 24, 2007 19:55

Kolejna relacja :)
Doti coraz odważniej spaceruje po domku.
Pięknie zjadła kolacyjkę..potem pięknie do kuwetki..i dalsze oswajanie się z nową rzeczywistością.
Nasz Kot, z natury oddany refleksjom i medytacjom, wydaje się nieco ożywiony powiększeniem rodziny o małą Doti :D
Straszny łakomczuch z Dotinki..niby już zje..a jeszcze na chrupanko podbiega do miseczki-szybko urośnie dziewczynka :D
Biegnę już, bo pora na wieczorne przytulanki i koncert Dotinkowego mruczanda :catmilk:

Martuusia

 
Posty: 66
Od: Sob paź 20, 2007 11:35

Post » Czw paź 25, 2007 12:24

To prawda... Doti to łakomczuch:) Ale rozsądny 8) Je często i po troszku :D

Dziewczyny... rozumiem, że imię sie przyjęło? :D I zostanie juz Doti? :P

orchidka

 
Posty: 3587
Od: Czw cze 21, 2007 16:58
Lokalizacja: Warszawa/Pruszków

Post » Czw paź 25, 2007 13:07

KOLEJNE KOCIE DZIECKO TRAFIŁO W DOBRE RĘCE. MARTUUSIA Z SERCEM NA DŁONI ODŻYWI MAŁĄ DOTI - W SENSIE DOSŁOWYM I PRZENOŚNYM.

gagasia

 
Posty: 22
Od: Wto paź 16, 2007 15:59

Post » Pt paź 26, 2007 11:26

Oj, Gagaśka.. I tak nic nie dorówna Twojemu Serduchu, jakie masz dla Zwierzaków..szcególnie takich co to bez łąpki, bez oczka..Gdyby taka wrażliwość dotyczyła większości ludzisk..to zbędne byłoby forum Kociarni..
Pozdrowienia dla wrażliwców :)
a imię Doti przyjęło się..choć bardziej pasuje hmm..Żarłosia :D
Doti zadziwia nas apetytem..wczoraj sięgnęłam po kolacyjną osobistą kanapkę..a ona siup pierwsza do próbowania..aż mnie zamurowało 8O

Martuusia

 
Posty: 66
Od: Sob paź 20, 2007 11:35

Post » Pt paź 26, 2007 13:08

Bardzo, naprawdę BARDZO cieszę się, że Doti się tak szybko adaptuje... znaczy, że to jest właśnie ten JEJ dom :lol:

orchidka

 
Posty: 3587
Od: Czw cze 21, 2007 16:58
Lokalizacja: Warszawa/Pruszków

Post » Pon paź 29, 2007 19:43

Rzeczywiście Dotinka szybko oswaja się z nowym domem-zaskakuje nas swoją odwagą. Gdy wskakuje na ulubione łóżko, a leży tam nasza sunia- to przymierza się tak, aby wskoczyć jak najbliżej pieska..a potem niuch, niuch noskami, na końcu małe prych i dumna odchodzi..a psinka zdziwiona, o co chodzi tej małolacie 8O
gdy tylko słyszy nadchodzącego ludzia, wybiega i z szelestem koło nóżek, wszak pewnie jakieś żarło idzie
Nocki przemruczane koło ludziowego ucha, z przerwami na chrupanie jedzonka :catmilk:
jedyna sprawka niepokojąca, to taki jakby kaszelek ..kichanko..no uczę się maleństwa dopiero :oops: rzadko, ale słyszę go każdego dnia, szczególnie wieczorem, raz, albo dwa razy..no, ale będziemy jutro lub pojutrze u weta na umówione szczepienie, to zobaczymy co to za dolegliwość. Bo poza tym w zachowaniu nie ma żadnych zman, żywo reaguje na zaproszenie do zabawy..i ochoczo na zapowiedź przytulasków-głasków :lol:

Martuusia

 
Posty: 66
Od: Sob paź 20, 2007 11:35

Post » Pon paź 29, 2007 20:46

miód-malina wieści:)

...kaszelek? hmm... u mnie też cos kaszlało, ale myślałam, że to moja przeziebiona rezydentka... :?

orchidka

 
Posty: 3587
Od: Czw cze 21, 2007 16:58
Lokalizacja: Warszawa/Pruszków

Post » Wto paź 30, 2007 10:38

"miód -malina" , to mało powiedziane :D
bo mogłabym mnożyć przykłady jej urzekającego zachowania.
chocby to, że nie tylko przybiega,jak słyszy kogoś wchodzącego na górę, ale kiedy śpi w pieleszach, a wstaję do łazienki :roll: to ona biegusiem za mną :lol: i slalomik koło nóżek-jest wzruszająca :D
syncio opowiadał,że po powrocie ze szkoły poszedł do niej na małe przytulanko, to tak mu zmierzwiła głowinę, że rzekł tylko -dziwną fryzurę miałem po tym jej przytualaniu :P
wczoraj wieczorem siada ciotunia z kolacyjną paróweczką, a ta jak lwica, której zapachniało najsmaczniejsze jadło świata..siup..ciotka w szoku 8O no ,trzeba to widziec, jaki to łakomczuch.
brzunio musi być cały czas pełniutki.

Martuusia

 
Posty: 66
Od: Sob paź 20, 2007 11:35

Post » Wto paź 30, 2007 13:49

Hmm... Doti faktycznie ma cos z pieska z tym chodzeniem przy nogach :)
Ale jakie to miłe! :P

Martuusia... jak ja sie cieszę, że ona do Was trafiła to nawet nie wiesz!

Popstrykaj jeszcze jakieś zdjęcia to sie rozpłynę z zachwytu 8)

orchidka

 
Posty: 3587
Od: Czw cze 21, 2007 16:58
Lokalizacja: Warszawa/Pruszków

Post » Czw lis 01, 2007 18:38

Martuusia

 
Posty: 66
Od: Sob paź 20, 2007 11:35

Post » Czw lis 01, 2007 19:54

slicznosci :1luvu:

i jest taka malutka :)

gratulacje :D
Obrazek
Obrazek

miaa

 
Posty: 900
Od: Wto paź 12, 2004 7:37
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin

Post » Śro lis 07, 2007 22:11

Doti miewa się dobrze. Wizyta u weta niewiele chyba dała, pani zaproponowała wstrzymanie się ze szczepieniem, skoro coś nas niepokoi..no i sama przyznała,że faktycznie może mieć coś z gardłem.
Z Doti wychodzi mała zadziora i lwica - szuka tylko okazji do zabawy, w której biorą udział ząbki i pazurki..to już nie ten zastrachany przytulasek, o nie:) zaczepia, poluje na całego.. :strach:
je nadal z wilczym apetytem i rośnie.pozdrawiamy :catmilk:

Martuusia

 
Posty: 66
Od: Sob paź 20, 2007 11:35

Post » Pt lis 09, 2007 17:38

Bardzo się cieszę, że Doti jest szczęśliwa:)

A co jest z gardziołkiem?

orchidka

 
Posty: 3587
Od: Czw cze 21, 2007 16:58
Lokalizacja: Warszawa/Pruszków

Post » Nie lis 11, 2007 19:19

właśnie tak do końca nie wiadomo co z tym gardłem.pani wet przyznała,że wyczuwa powiększony węzeł, co by wskazywało,że coś tam się dzieje. Doti dostała antybiotyk.mamy wrażenie,że zniknęły te jej ataki "niby-kaszlu"..ale zaczęło dziać się coś z jednym oczkiem-łzawi,ropieje i jest opuchnięte. martwimy się-jutro zabieramy ją do innego weta-Doti jedzie więc ze mną do pracy.

Martuusia

 
Posty: 66
Od: Sob paź 20, 2007 11:35

Post » Pt lis 16, 2007 13:58

Kurka... jak nie urok to przemarsz wojsk :?

Jak po wizycie u weta?

orchidka

 
Posty: 3587
Od: Czw cze 21, 2007 16:58
Lokalizacja: Warszawa/Pruszków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar i 74 gości