z ta alergią byłabym ostrożna- ostatnio w modzie bardziej jest niż chyba w rzeczywistości
przyznam,że sama w pewnym momencie mialam "alergię " na koty- dopóki nie okazało sie,że wywoływało ją nie tyle może gromada alergenów w kociej slinie, co raczej jestem skłonna przychylic sie do mądrzejszych wypowiedzi w tym względzie, że fakt, iz coraz wiecej ludzi jest alergikami wypływa z tego, co sam człowiek stworzył-otacza nas sama chemia, sztucznośc- zobaczmy na przykładzie: mieszkanie w bloku (beton, pustaki alfa lub inne dziadostwo), tapety (kleje, tworzywo sztuczne), panele na podłodze (kleje), do tego oczywiście chemikalia cudotwórcze- chemia gospodarcza,sezonowo CO wysuszające sluzówkę etc. plus połączenie z kurzem- ja już zaczynam sie drapać na samą myśl
do tego dodajmy kocią slinę, która zawiera alergeny plus sierść, co jets nieuniknione przy zwierzaczkach- i efekt alergiczny uzyskujemy;
ja zatem odrzuciłam wszystko oprócz kotów, tj. mieszkanie zamieniłam na cegłę, wys.3,5m (okey, nie kazdy może, pominąc można); dywany, firany, zasłony, kapy- wszystko, co jest siedliskiem kurzu; kafle na podłodze, drewno, ratan, wiklina, skóra
naturalne materiały - to organizm przyjmie z radoscia- a efekt- po dwóch latach stwierdzam- nie mam alergii:wczesniej załzawione oczy , uporczywy kaszel, az wręcz do uduszenia i braku złapania tchu, zaczerwieniona skóra w miejscach dotyku przez kota- naprawdę wiem, jakie to okropne
ale, oczywiście, jest to mój punkt widzenia i mój patent odkryty drogą doświadczeń na własnej osobie
p.s. odwiedziłam niedawno znajomą, która nie posiada żadnych zwierząt, ale za to mieszkanie zrobione na XXIII wiek- oczywiście naturalnego tam nic nie uświadczy sie- po 3 godzinach zaczęłam sie drapac i kaszleć

- nie ma to jak plastikowe życie, brr...
byłam pełna podziwu dla mojej znajomej, że ma tak zdrowy organizm