Władzio po nocy spędzonej w kltace wystawowej (dziękujemy cioci Atce)

przywitał mnie wrzaskiem: "
wypuść mnie natychmiast i daj jeść"
Dopisuje mu apetyt, spaceruje sobie po domu i nawet ostrzył dziś rano pazury na drapaku. Niestety wypuszczenie Władzia równa się chodzenie za nim jak cień co wyklucza jakiekolwiek inne zajęcia, co przy obecności trzech domowych i jednej ślepej w kołnierzu brykającej jak stado krów jest arcytrudne.
Niestety do wieczornej wizyty u D jest to konieczne. Istnieje podejrzenia krwiaka i Władzio nie może skakać ani wykonywać gwałtownych ruchów, żeby nie doszło do pęknięcia krwiaka.
Bardziej martwi nas to, że w pachwinie Władzia znalazłyśmy coś na kształt początków martwicy skóry
Pozostałe kobiety w naszym domu czyli Pesto, Mruf i Stacha są generalnie niezadowolne i burczące. Pesto nawet nie przekonuje koronny argument, że Władzio jest niewykastrowanym samcem a ona niesterylizowaną kotką.
Sopel jak to Sopel - zareagował na powrót Władzia serdecznym zrozumieniem.