Dziękujemy za wszystkie kciuki i wpisy, od razu nam cieplej na serduszku
U nas troszkę smutno, bo Maciuś wczoraj zaczął znów kłapać bródką...

Od razu zajrzeliśmy mu z latarką do pysia, a tam jakby nadżerka się odnawia na bliźnie na języczku. Tego się nie spodziewałam, mały dostaje cały czas betaglukan i interferon, dobre żarełko, a tu taka przykra niespodzianka. Chyba jutro wybierzemy się do wetki, na razie obserwacja. Muszę przyznać, że trochę się podłamałam, ten calicivirus już miał się nie odnowić, wydawało mi się, że go przegnaliśmy. Wtedy się już tak ładnie zagoiło... Co tu zrobić? Czemu to draństwo powróciło mimo naszych starań??
No cóż, zwalczymy i to
A tu nawet już krewetek na pociechę nie ma, bo kocury zżarły:evil: Kupujemy im (o rany, miało być NAM

) takie już gotowe, na wagę. Bardzo lubimy owoce morza, a te małe dranie chyba też. Oczywiście jeszcze trzeba im obierać

A wciągają, jak małe odkurzacze, nie nadążamy z obieraniem.
Tosiula - niestety, u nas chyba już podobna sytuacja - też jemy gorzej niż kiciska, jak do tego doszło? My zupka - one wołowinka, my sałatka - one sparzony kurczaczek. Do tego rybki w sosach, krewetki???

Człowiek się za miętki robi.
Kończę, bo Wojtek wlazł na górną półkę segmentu, a tam kolekcja wazoników mojej mamy. Bezczelny mały drań patrzy na mnie z góry. Muszę ruszać. Pozdrawiam!
