Maleńka [*] Kaziu przed kolejną kuracją,"sposobem"

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto paź 23, 2007 20:07

Prawie się obwąchali, ale mała spanikowała i znowu buczy. ALe jak tylko sie Horacy oddali to tak siada, żeby go widzieć....
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

Post » Śro paź 24, 2007 22:32

"Trudno tak, razem być nam ze sobą. Bez siebie nie jest lżej..."
czyli, jak są razem to Gaja buczy na Horacego, dzisiaj nawet go kilka razy zaatakowała i ofukała, i obsyczała... TAAAKIE miała zębiska... i TAAAAKIE pazury.... Horacy się odsunął i sam pazurów nie wyciągał, ani nie syczał.
Razem sie nie pobawią, bo albo Gaja siedzi za wersalką i buczy, albo Horacy siedzi z trwałym wytrzeszczem i się wgapia w Gaję.
Ale spróbuj ich tylko odizolować, albo niech się jedno gdzieś zaszyje... zaraz chodzą i się szukają :D

Najgroźniejsza sytuacja pomiędzy nimi była dzisiaj, kiedy Gaja weszła do kuwety Horacego, a ten poszedł za nią. Gaja stanowiła klasyczny, podręcznikowy przykład kota agresywnego ze strachu: uszy do tyłu, skulona, ogon w dół, zęby na wierzchu i jeden syk, prychanie i agresywne buczenie. Potem atak łapką, syk i wyprysnęła z kuwety i schowała sie pod stołek stojący przy ścianie.

Dziś sukces, jedli razem w kuchni w odległości jakiegoś metra-półtora od siebie. gaja tyłem do Horacego, Horacy bokiem do Gaji. Gaja jadła, ale co chwilę sie odwracała i buczała.

Fredziolina, u mnie Gaja najbardziej lubi suchą karmę. Wzgardziła nawet surowym filetem z kurczaka (sic!) oraz jogurtem naturalnym i wybrała suche. Śmietana też była taka sobie. Suche i woda to jest to! :D Poza tym Gaja nie lubi być brana na ręce. Zaraz usiłuje zwiać, nawet zarobiłam sznitę na ręce. Obuczała mnie też już kilka razy. No i, największa tragedia, podbiera mi kołdrę!!! Przykrywam się kotem! Rozwala się na łóżku! Depcze mnie! Wsadza mi pycho do nosa! :twisted: :D :D :D Kradnie: cukierki z worków foliowych, worki, piłki, klamerki, pudełka. Oprócz tego kontroluje na bieżąco stan kosz na śmieci w moim pokoju i co jakiś czas coś usiłuje podebrać (na szczęście łatwo idzie ją namówić na zamianę zużytej chusteczki do nosa na nową).

Martwię się o to, że Gaja nie jest u mnie zadowolona, tylko zestresowana. Tak czasem sie zastanawiam, czy ona nie byłaby najszczęśliwsza jako jedynaczka. Wydaje mi się (póki co) że ona jest tak proludzka, ze aż antykocia. :(
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

Post » Czw paź 25, 2007 10:09

Dziś koty się tłuką od rana. Raz jedno zaczepia, raz drugie. I tak na okrągło, średnio co 3-5 minut (było trochę przerwy, bo Horacy poszedł spać, ale już wstał i znowu sie zaczęło. Zamiast być lepiej to jest gorzej :placz:. Chociaż z drugiej strony, potrafią się już minąć na wąskim biurku, a mała od czasu do czasu, jak ją coś zainteresuje, zapomina buczeć.

Zdaje się, że Gaja zaadoptowała moją mamę :D Chodzi za nią :D Dzisiaj też spala razem z nią. Za to ja spędziłam noc bezkocią.
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

Post » Czw paź 25, 2007 10:30

Theta trudno mi coś doradzić :(
Miałam mamuśke z Wrocka, tłukła wszystkich a najbardziej Rudego :( sikał ze strachu, wiejąc przed nią. To był koszmar. Dal mnie i dla rezydentów :(
Dopiero w nowym domu się wyluzowała, bo tam był jeden kocur, który zyskał jej uznanie.
Może Gaja sie wyciszy, może musi wiecej czasu upłynąć :roll: może jej warkot chwile potrwa.... :roll:

Ona buczy podobnie jak Brzydki, jak sie zapomni to normalnie mija kazia, nawet sie z nim zabawi, ale jak sobie przyponi,ze to wróg to warczy, syczy i ucieka najeżony :roll: dziwne zachowanie i zarazem śmieszne 8)

Stawiam na czas, ona potrzebuje czasu :P
Tam ska ją wziełąm było duzo kotów, nie była linczowana, ani kieraszowana, wiec sie nie biła 8)

Pomysl za jakiś zcas o kastracji, mzoe wyciszy jej zapędy.
Masz blisko do Opola?
Porozmawiaj z CoToMa napewno poleci dobrego weta w temacie sterylki.


Ona faktycznie uciekała z rąk, popiskiwała, wiec może jej nie bierz, głaskaj obok siebie, ona to lubi :P

Ucałuj Gajunie od nas.
Ja tesknie za nią :oops:
Altana pusta......


Kazio rozrabia.
Nie potrafi szybko biegać, ale skacze jak zajączek 8)
Wczoraj wieczorem urządzał pościg za Filonkiem, Rudą, Fazą i Brzydkim 8O 8O
Ostatnio edytowano Czw paź 25, 2007 11:46 przez Fredziolina, łącznie edytowano 2 razy

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11995
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Czw paź 25, 2007 10:55

Fredziolina pisze:Kazio rozrabia.
Nie potrafi szybko biegać, ale skacze jak zajączek 8)
Wczoraj wieczorem urzadzał pościg za Filonekiem, Ruda, Fazą i Brzydkim 8O 8O


Zajączka pozdrawia Szelmusia (też czasami mówię na nią Zajączek)

Wima

 
Posty: 4102
Od: Pon sty 17, 2005 12:50
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw paź 25, 2007 11:15

Hej :D
Widze, ze problemy moich kociaków z adaptacja to naprawde maly pikus w porównaniu z tym, co sie dzieje u Ciebie, Theta 8O
Domyslam sie, ze przestalas juz zupelnie ogladac telewizje... bo po co... skoro w domu taki teatrzyk ;)
Trzymam kciuki za zawieszenie broni, zebys mogla ogarnac mysli :lol:
:ok: :ok:

Za Kazia naturalnie tez trzymam mocne kciuki :ok: :ok: i przesylam tulaski :D

bellavita

 
Posty: 2623
Od: Czw wrz 27, 2007 15:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw paź 25, 2007 22:39

Czasem mam wrażenie, ze już zwariowałam :wink: Czasem mam wrażenie, ze juz jest lepiej, ale potem znów sie zaczyna... efff.... Widziały gały co brały.

Futro nie leci (poza kilkoma wyrwanymi Horacemu kępkami włosów), krew się nie leje.... Właściwie wszystko polega na buczeniu, warczeniu i straszeniu... no i już bez uciekania, bo Gaja też zaczyna podbiegać do Horacego, a i Horacy wyciąga łapkę w celach zaczepno- obrończych...


Horacy właśnie leży na biurku przede mną, Gaja siedzi pod biurkiem. Podniosła się, zabuczała i wystawiła łapkę jakby do ataku. Powiedziałam do niej "A ty co buczku jeden?" Zrezygnowała. Poszła sie bawić.
Horacy nie wytrzymał i poleciał do niej. Mała warczy, Horacy usiłuje ją namówić na wspólną zabawę, gada do niej i gada... i siedzi pod krzesłem.

Sadząc po sylwetce i położeniu uszu Gaji ona atakuje ze strachu.

Sytuacja sprzed chwili. Horacy przyszedł do mojego pokoju do Gaji. postanowił sie zbliżyć. Zagadywał. Mała się cofnęła zabuczała. Horacy spojrzał na mnie, potem sie zbliżył do Gaji, mała uszy stulone, buczy. On dał krok do przodu, Gaja uszy do tyłu i w syk. Horacy się wycofał i usiadł w drugim pokoju. Gaja wyszła, podeszła do siedzącego tyłem Horacego i obwąchała jemu ogon, a potem cyt cyt na ugiętych nogach za wersalkę. Zabuczała i Horacy wiedział gdzie ona jest. Więc podszedł i znów został obsyczany. I tak mamy ciągle.... Można zwariować :D


Cieszę się, że Kazio skacze :D Ma to po mamusi, ona jest niezwykle skoczna. Właśnie sie zabunkrowała na szafie. Ucałuję, jak sie zbliży na tyle, żeby można to było zrobić, i o ile będzie w nastroju, żebym nosa nie straciła :D
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

Post » Nie paź 28, 2007 15:24

Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

Post » Wto paź 30, 2007 21:56

Tak wyglada mała Tri - siostra Kazia :D

Obrazek

Miziasta, przekochana, zabawowa :P
Rosnie i jest szczęśliwą koteczką :P

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11995
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Śro paź 31, 2007 21:09

Tri śliczna :D Głaski dla małej :D
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

Post » Nie lis 04, 2007 15:57

Witam,
chciałam dopytać co u Kazia, jak leczenie. Jak widać umieszczenie go z domownikami ma ogromny rezultat terapeutyczny. Tylko czy Kazio ma pełne szanse na wyzdrowienie, wiadomo już coś?
Pozdrawiam
Obrazek

collie78

 
Posty: 98
Od: Czw maja 17, 2007 21:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie lis 04, 2007 18:33

collie78 pisze:Witam,
chciałam dopytać co u Kazia, jak leczenie. Jak widać umieszczenie go z domownikami ma ogromny rezultat terapeutyczny. Tylko czy Kazio ma pełne szanse na wyzdrowienie, wiadomo już coś?
Pozdrawiam


Witaj Collie78 :D

Kaziu serdecznie dziekuje za fnansowe wsparcie leczenia.

Wątek Kazia ciut zaniedbany.
Kazio pielegnowany i dopieszczany zwłaszcza przez Jerzyka :)
Wszyscy już zintegrowani, nawet Brzydki bawi sie bez oporu z Kaziutkiem.

Kazio juz nie bedzie super sprawnym kociakiem.
Odruchy ma sztywne, typowe dla uszkodzenia możdżku :(
Panleukopenia spowodowała obnizenie odpornosci i uaktywnienie wirusów uszkadzajacych móżdzek.
Leki które Kazio bierze ciut poprawiły jego odruchy.
Niemniej nadal jest usztywniony.
Lekarze nie rokują super zmiany, wszyscy są jednego zdania, że taki pozostanie.
Wcale nas to nie zasmuca, bo zdawaliśmy sobie sprawę, że tak moze być, wiec jeśli bedzie poprawa choćby na 'milimetr" to bedzie wspaniale.
Mysle, że w jego przypadku potrzebny jest czas.

Mimo wszystko martwimy sie o Kazia :(
Pod prawą bródką ma wyczuwalny guzek, jakby węzeł chłonny powiększony.
Takie guzek miał Filemon :(

Na jutro mamy umówioną wizytę z moją wetką, ona już wie o guzku wiec bedzie badać i diagnozować.
Tyle tych dobrych i złych Kaziowych wieści :(

Obrazek
Obrazek

Ostatnio dla Kazia zakupiłam srebro kolidalne na rankę, która bardzo cieżko sie goi 45 zł
2 opakowania selcoserylu i opatrunki 39,80 + 5,50

Kazio nadal dostaje cocarbo, nivalin.
Z coenzynem robimy przerwę i Catosalem, bo Kazio pachnie wit B 8O
Weta w poniedziałek oceni czy aby nie przedawkowaliśmy :roll:

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11995
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Nie lis 04, 2007 19:28

Mocno ściskamy kciuki i pazurki za wszelką poprawę chociaż z tego co czytałam Kaziowi w niczym nie przeszkadza to, że niedomaga. Mam tylko nadzieję, że jego stan się nie pogorszy i w końcu będzie na tyle stabilny, że z czystym sumieniem w przyszłości będziesz mogła go oddać do adopcji. Myślę, że na pewno znajdzie się ktoś, kto zechce go pokochać, bo jest śliczny. Na nas zawsze możesz liczyć, choć to naprawdę niewiele w porównaniu z kosztami jakie ponosisz.
Pozdrawiamy.
Obrazek

collie78

 
Posty: 98
Od: Czw maja 17, 2007 21:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lis 08, 2007 18:17

Witam,
wiem doskonale, że to Kaziowy wątek ale wierzę, że nie będzie miał mi za złe jeśli zechcę się poradzić mądrych głów w kocich sprawach.
Mam na stanie dwa futerka - Kruszoneczkę i Lusię. Obie cudne, kochane i w ogóle wspaniałe ale tylko kiedy są osobno. Od początku się nie lubią - najprościej mówiąc dlatego, że młodsza Kruszonka potrzebuje towarzysza do zabawy a starsza 6 -letnia Lusia to mocno zestresowany przeszłością piecuch. Jedna chce szaleć, druga mieć święty spokój.
Ostatnimi czasy Lusia zaczęła sikać nam na poduszki. Wiem, że nie jest chora, bo robiliśmy badania, są to problemy innej natury. Jakby tego było mało, wczoraj nasikała nam na wykładzinę. Najgorsze jest to, ze to się dzieje praktycznie na moich oczach a przynajmniej jestem wtedy w domu. Lekarz nic mi nie doradził konkretnego a ja nie wiem jak jej pomóc. Naprawdę o nią dbamy (o Kruszoneczkę zresztą też), głaskamy, nikt nie robi jej krzywdy, staramy się ją dopieszczać.
Prawdopodobnie również w schronisku zdarzało jej się załatwić poza kuwetę ale wiadomo jakie tam panują warunki. Lusia jest u nas od czerwca tego roku, w sumie wszystko było dobrze aż tu nagle od października zaczęła nas raczyć swoimi niespodziankami. Nie nastąpiły żadne zmiany w naszym życiu, które mogłyby ją zestresować i zmusić do takich posunięć. Jak do tej pory poduszki zaliczyła już 3 razy i raz wykładzinę.
Może macie jakieś pomysły, bo nie wiem jak się do tego zabrać
Pozdrawiam
Obrazek

collie78

 
Posty: 98
Od: Czw maja 17, 2007 21:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lis 08, 2007 21:57

Collie78 może Kruszonka nie czuje komfortu psychicznego?
Może była jedynaczką?
Może żwirek zmieniłaś?
A pomyślałaś o feliwayu?

Ja mam ten sam problem z Bonczusiem, ale on sika na buty gdy kuwety są pełne urobku.

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11995
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], nfd i 78 gości