
Rowniez uwazam, ze dla takiego piwnicznego, bezdomnego kota taki domek nawet wychodzacy jest o niebo lepszy niz zaden. Zreszta z doswiadczenia wiem, ze takie koty czesto wcale nie chca wychodzic i siedza w domu.
A co do wypuszczania lub nie kotów to postawcie sie w sytuacji gdzie w jednym domu jest juz kilka kotow wychodzacych. Ja jestem w takiej wlasnie sytuacji. Mam trzy domowe dorosle koty ktore wychodza i nie ma mowy zeby nie , bo demoluja mi mieszkanie. I mam dwa mlode, ktorych postanowilam nie puszczac, bo poprzednia koteczke wlasnie jakis debil autem przejechal. Niestety moje NIE nie robi wogole wrazenia na moim kocurku 7-miesiecznym. On chce i koniec, zwlaszcza ze widzi swojego starszego kolege ktory lazi po okolicy, i wraca pelen nowych fascynujacych zapachów. Jak go nie puszczam to budzi mnie z samego rana zrywajac zaluzje, zwala kwiatki z parapetu oraz obszczywa mi dom



Efekt jest taki ze go puszczam, ale jak jestem na podworku i mam na niego oko. Na noc jak wyjdzie siku to go szukam i zgarniam do domu. I powiem Wam ze to horror, bo jestem chronicznie nie wyspana a duzo jezdze autem wiec boje sie zeby nie spowodowac wypadku, ale mojego kota to nie obchodzi

A z tym twiedzeniem ze wszystkie koty podworkowe gina to tez nie prawda. mam na podworku cztery koty i trzy z nich siedza na tak zwanej doopie w zagrodzeniu, a tylko jeden sie szwenda i zyje, ma 8 lat ale lazi glownie na pola z dala od drogi
Koty jak ludzie, jeden lubi wyprawy i wspinaczke wysokogorska ktora podnosi adrenaline, a drugi jest domatorem i najlepiej sie czuje w ulubionym fotelu

Dlatego sadze, ze jak wszystkie koty sa typowo domowe i nie wychodzace to latwiej jest przytrzymac nastepnego w domu, a jak sie mieszka w domku z wlasnymi hektarami to wierzcie mi ze jest to praktycznie niemozliwe, a jesli juz sie uprzemy wymaga poswiecenia duzo czasu i samozaparcia w pilnowaniu i to nie siebie a pozostalych czlonków rodziny czy gosci

KOTY TO DRANIE!!!!......... i mial racje


