Dymna Szczecinianka - śpisz już 4 lata [*]

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lis 03, 2007 8:39

agatka84 pisze:ALe Kasienia wyrosła :D Zdjęcia piękne, zwłaszcza te przy oknie.A co ona tam ciekawego widziała, jakiegoś robaka chyba :D


Biedronkę. Przeżywamy istny najazd biedronek. Wystarczy uchylić na chwilę okno, a potem chmarami siedzą na suficie, firance.

Kasia rośnie jak szalona, choć raczej zbyt duża nie będzie. Jest w fazie zębacza - ma po dwa górne kły (stałe i mleczne jeszcze) :D. Śmiesznie to wygląda, taki kotek z podwójną szczęką ;)
Zaczyna sypiać u mnie pod kołdrą, nad ranem domaga się pieszczot. Czasem musi sobie pogadać.
No i inteligentna bestia. Przez trzy dni obserwowała, jak sprzątam kuwetę. A dziś rano opanowała sztukę otwierania szuflady z samozamykaczem, w której trzymam woreczki do sprzątania 8O

Usagi_pl

 
Posty: 1469
Od: Śro wrz 05, 2007 9:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob lis 03, 2007 10:21

Miałam do czynienia z wieloma kotami i przyznam, że Kasia jest jednym z bardziej inteligentnych kotów.
Obrazek
Fell on black days

agatka84

 
Posty: 3534
Od: Pt lut 09, 2007 21:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob lis 03, 2007 11:48

agatka84 pisze:Miałam do czynienia z wieloma kotami i przyznam, że Kasia jest jednym z bardziej inteligentnych kotów.


Ja nie mam nic przeciwko. Jak jeszcze nauczy się pakować swój urobek w te woreczki i wyrzucać, to już w ogóle będzie Nirvana ;)

Uczy się szybko, dostosowuje do kolejnych zakazów też. Wie, czego nie wolno, a co można. Staramy się jej zawsze podpowiedzieć coś w zamian - nie wolno drapać kanapy, ale jest nowy drapak. Nie wolno kraść długopisów, ale jest piłka ze sreberka po czekoladzie. Na blat kuchenny się nie wchodzi, ale jest cały parapet do obserwacji.

I strasznie mi się podoba, że ludzkie jedzenie dla kota nie istnieje. No po prostu luksus, jak mogę zjeść polędwicę bez nachalnego futra w kanapce.

Usagi_pl

 
Posty: 1469
Od: Śro wrz 05, 2007 9:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob lis 03, 2007 18:17

Obejrzałam wszystkie zdjęcia po kolei pracowicie.
Kasieńka już urosła.

Wygłaskaj ją ode mnie :1luvu:
Śliczności kochane!
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Nie lis 04, 2007 13:12

ale wam z tadkiem zazdroscimy takich slicznych drzew za oknem!
u nas glownie bloki, a jak juz drzewo, to daleko i tadeusz nie moze obserwowac jak liscie spadaja ;/

vadliszka

 
Posty: 203
Od: Wto wrz 18, 2007 16:32
Lokalizacja: szczecin

Post » Nie lis 04, 2007 14:57

Przedtem mieszkałam na Niedziałkowskiego - na wprost kasztanowców. I nie wyobrażałam sobie, że mogę mieszkać blok w blok. To był warunek kupna mieszkania. Wolna przestrzeń przynajmniej z jednej strony. Jak zobaczyłam te brzozy, to się zakochałam. A za brzozami cała panorama Szczecina...

Kasia taka romantyczna nie jest - woli wyglądać od strony sypialni. Jest wjazd do garażu, ludzie, pieski, inne bloki.
Dorasta i fajna się robi. Wczoraj łuskałyśmy orzechy laskowe, dziś odkurzałyśmy półki. Coraz częściej towarzyszy mi w dzień, a w nocy śpimy razem, czasem nawet na podusi. Aż nie chce mi się wracać do TŻ-a do sypialni. Na "szczeście" jeszcze trochę pochoruje.

Zupełnie nie wiem, dlaczego chciałam malutkiego kota. Starsze kociaki są o wiele fajniejsze ;)

Usagi_pl

 
Posty: 1469
Od: Śro wrz 05, 2007 9:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie lis 04, 2007 15:29

my na zawadzkiego chwilowo, nie jest tak zle, z okien widac pare mniejszych blokow i dach szpitala na unii lubelskiej.
co do idealnego miejsca dla kota, to zawsze mi sie wydawalo, ze to moj dom rodzinny- w mierzynie..spokoj, zamkniete osiedle, pola i las..sarenki i inne zwierzaki to byla codziennosc. i drzewo, ktore bylo widac z kuchennego okna, ktore zawsze cieniem i swoim stanem wskazywalo na dana pore roku :) plus ogrodek, maly ale jednak i brzoza w tym ogroku i kwiatki, w ktorych kociaki lubia kopac ;P znaczy jeden, bo drugi to hrabia i ogolnie tylko patzry i zarzadza ;)
ale nic nie jest piekne dlugo- od boomu na mieszkania i domy w mierzynie mamy obok rzadek nowych domkow i tego kuchennego drzewa juz nie widac, a sarenki nie przychodza ;P ludzie wszystko oszpeca i wszedzie sie wepchna.
ale ja teraz na zawadzkiego, bo mi sie troche doroslo, tz jest i nowy kot jest :) nie ma co narzekac ;)
Obrazek

vadliszka

 
Posty: 203
Od: Wto wrz 18, 2007 16:32
Lokalizacja: szczecin

Post » Wto lis 06, 2007 17:43

Gdyby ktoś pytał - żyjemy. Choć czasem mam ochotę małą zmorę udusić.
Tak jak dziś, gdy postanowiła szaleć całą noc...
Ja bym już chciała wrócić do własnego łóżka... Przestać się martwić, co maszkara znów zmaluje głupiego... Co TŻ na to powie... Zmęczona jestem.

Usagi_pl

 
Posty: 1469
Od: Śro wrz 05, 2007 9:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto lis 06, 2007 18:00

jesli to mozna nazwac pocieszeniem- tadek zaczal skakac.. i na lawe-stolik juz wskakuje (a to jedyne miejsce, gdzie kotu NIE WOLNO przebywac..), troche lazi po firankach...ale najgorsze to to, ze zaczal gryzc bardzo :/
oprocz tego, ze robi rozpierdziel w przedpokoju tam, gdzie stoja buty (wiem, wiem, trzeba schowac...) i wspina sie po naszych kurkach i plaszczach- szale i szaliki juz przelozylam do szafy...

co do nocnych szalenstw- u nas byla masakra w nocy, tadek odwalal wspaniala robote, zebysmy sie okropnie wkurzyli i nie mogli spac...ale teraz ze wzgledu na grzyba spimy sami i jest spokoj. kotu to chyba pasuje- bo jak wstaje w nocy to spi w lazience (tropiki! strasznie goraco!) w swoim legowisku na swoim kocyku i ma wszystko w nosie. jak wchodze to tylko otworzy slepia, zamruczy i dalej spi. a rano jak dzwoni nasz budzik to przylazi i miauczy i wtedy zaczynamy razem dzien.
pomysl nad tym, kotu prawdopodobnie to jest obojetne, a my, ludzie, przezywamy...jak podrosnie to mu przejdzie. ja przezywalam 2 tygodnie (!) kazde zamnkiecie drzwi wieczorem, mimo, ze tadek nie miauczal wcale. a tak i kot zadowolony- bo sie steskni (?) i wyspi i ma sile na szalenstwa od rana- i wy bedziecie bardziej szczesliwi, bo wyspani.
Obrazek

vadliszka

 
Posty: 203
Od: Wto wrz 18, 2007 16:32
Lokalizacja: szczecin

Post » Wto lis 06, 2007 18:03

taka madra jestem, ale rano w weekendy i jak jakies luzniejsze dni mam, to wstaje rano o 8 dac zryc bestii i ide na kanape..zeby tadeusz nie byl sam ;PP a on mnie maskaruje- skacze, miauczy, zaprasza do zabawy. no brak silnej woli, jak tż nie patrzy ;P
Obrazek

vadliszka

 
Posty: 203
Od: Wto wrz 18, 2007 16:32
Lokalizacja: szczecin

Post » Wto lis 06, 2007 18:44

Też mam wrażenie, że to kwestia psychiki. No ale ja nie mogę. Ja się ciągle zastanawiam, co zastanę po wyjściu z sypialni. Smutnego, zmarzniętego kota? Pozwalane kwiatki i zjechane pazurami krzesła? Włączoną kuchenkę elektryczną i poparzonego zbója? I to nic, że jak wychodzę w dzień, nic się takiego nie dzieje. A przecież Kasia w dzień też bryka. Noc wywołuje we mnie eskalację lęków.

A może to dlatego, że Pysia płakała i nawoływała, gdy się nagle w nocy przebudziła... I ja nie umiem się tak łatwo przestawić, że to już inny kot...

Jutro znów siódmy. Pół roku... Ale ja nie umiem przeboleć. Po prostu nie umiem...

Usagi_pl

 
Posty: 1469
Od: Śro wrz 05, 2007 9:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw lis 08, 2007 9:44

Agata, dziękuję!

Możliwe, że piszę to przedwcześnie, możliwe, że Kasi nagle odbije i zacznie się zachowywać całkiem inaczej. Odpukać w niemalowane.
Na dzień dzisiejszy mam cudownego kota.

Kaśka się zrobiła miziasta i towarzyska. Sama domaga się pieszczot takim cichym "Miaaa...". W nocy śpi ze mną, wsuwa się pod kołdrę, opiera o mój bok, łapie mnie za dłoń i zasypia mrucząc. Śpi do 7 z małymi przerwami na wszystkie kocie sprawy i na deptanie. Rano mogę się przytulić twarzą do jej karczka i chwilę pobawić poduszeczkami łapek. A Kasia wtedy rozgina i zaciska łapki na palcach.

Zamknęłam tapczan i nie ma gdzie spać w dzień, więc nie śpi, a jedynie czasem podsypia. Na parapecie i w kuchni pod stołem. Łatwo ją stamtąd wywabić i wciągnąć do zabawy. Koło północy kot sam marzy o łóżku.

Wczoraj ni stąd ni zowąd wskoczyła na krzesło, na którym pracuję i udawała, że nie wie, że siedzimy razem ;) Pewnie za jakiś czas i z kolankami się przeprosi.
Cudowna jest, już pal diabli te zasłonki i ściąganie prania z suszarki, z tego się wyrasta... Tylko się zastanawiam, co będzie jak wrócę do sypialni... Chociaż z TŻ-em Kasia też się coraz lepiej dogaduje...

Usagi_pl

 
Posty: 1469
Od: Śro wrz 05, 2007 9:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw lis 08, 2007 9:59

Bardzo się cieszę, że u Was jest coraz lepiej.
Jak Kasia była u mnie to z tygodnia na tydzień następowała w niej przemiana. Z dzikawej koteczki przeobrażała się w koteczkę lubiącą mizianki i towarzystwo człowieka.
Ciekawi mnie jaka Kasia będzie za parę miesięcy.
Obrazek
Fell on black days

agatka84

 
Posty: 3534
Od: Pt lut 09, 2007 21:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw lis 08, 2007 10:13

Na dzień dzisiejszy jest super. Tyle, że kroi nam się wizyta u weta. Maść się kończy, a mnie się nie zawsze udaje Kaśkę okiełznać na tyle, żeby jej to oko nasmarować. Strasznie nie lubi ograniczania wolności osobistej ;)
Z okiem nic się złego nie dzieje, nie ropieje, nie łzawi, czasem bywa zaczerwienione, wtedy ładuję maść już dosłownie na siłę.
Z pysia jej troszkę zajeżdża - nie mocno, ale jednak. Rodzinnym kociakom podśmierdywało tylko jak miały kamień na zębach albo najadły się surowej wołowiny. Z drugiej strony rodzinne koty dojadają albo suchym albo Whiskasem. Kasia wsuwa Animondę, suche w ząbki gryzie, może to dlatego? Albo dlatego, że gubi ząbki i jeszcze rośnie?

Jak widać problemów jako takich nie ma, wet zostanie potraktowany jako wizyta zapoznawczo-kontrolna :D No i będzie ostatnią deską ratunku, jeśli dzisiejsze podcinanie pazurków się nie powiedzie...

Usagi_pl

 
Posty: 1469
Od: Śro wrz 05, 2007 9:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw lis 08, 2007 11:20

Ten zapach z paszczy to prawdopodobnie wymiana ząbków :)

Pozdrowienia od Rodziny. Tak wygląda (szukająca wciąż domu) rodzona siostra Kasi - prywatnie diabeł wcielony :wink:

Obrazek
8)


:wink:

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 122 gości