Dzięki za kciuki, Bazylku!
Nasz ulubiony wet miał dzisiaj nieczynne

. Duża zawiozła nas więc do wetki na Kmietowicza, która mówiła coś o bandażowaniu kolanka (rano po szaleństwach znowu trzeba je było nastawiać). Faktycznie pani doktor zabandażowała Drabciową nóżkę (Drabik wyglądał trochę jak królik z ta krótszą łapką

). Ale jak przyjechaliśmu do domu, okazało się, że Drabik zdjął sobie bandaż bez problemu podczas jazdy. Duża owinęła łapkę jeszcze raz, ale i to nie pomogło. Po pół godzinie bandaż był na ziemi. Spróbuje jeszcze raz na noc.
Ja pojechałem też razem z Drabciem - robię za uspokajacz! Drabik jest strachulcem i podczas jazdy, czy w ogóle na polu, drze się niemiłosiernie. Ale jak jechał razem ze mną w jednej torbie, to wcale się nie bał i nie płakał. Duża martwi się, co będzie jak urośniemy - już teraz z trudem mieścimy sie w jednym transporterku
Felek