Karolka pisze:Nordstjerna miała kłopoty z dotarciem ze względu na korki
"Kłopoty z dotarciem" to niezwykle daleko posunięty eufemizm.
Miasto było rano tak sparaliżowane, że tam, gdzie się jedzie pół godziny, jechaliśmy dwie. Gdybym jechała tramwajem, obróciłabym dwa razy tam i z powrotem z dojściem do przystanku (kto był u mnie, wie, że blisko nie mam).
Utknęliśmy w korku bez żadnej możliwości manewru.
Najgorsze z tego wszystkiego było to, że naraziliśmy kochaną Cioteczkę Bechet na poważne kłopoty w pracy z powodu makabrycznego spóźnienia.
A teraz o Makumbie i Domku.
Niniejszym dołączyliśmy do szerokiego grona fanek czarnego przystojniaka.
Kocior jest suuuuper! Całą drogę przejechał na moich kolanach, wyluzowany, bez jednego miauknięcia.
Chyba zazdroszczę Domkowi takiego zakocenia.
W nowym domku zostawiliśmy kociora i ruszyliśmy do nierównej walki z urzędami. Pojawiliśmy się tam dopiero wieczorkiem na pogaduchy. I pewni pojawimy się jeszcze niebawem, bo bardzo miło się rozmawiało.
Mam nadzieję, że Domek mimo problemów z internetem jednak zdecyduje się słać ciotkom relacje z adaptacji Makumby "na swoim", bo szeregi ciekawskich cioteczek rozrosły się o 2 sztuki ( w tym wujek 1 szt.).
W każdym razie po tych kilku godzinach pobytu w swoim domku nasz bohater wyglądał już na mocno zadomowionego - zwiedził całe mieszkanie łącznie z szafą (!), zaliczył bez problemu kuwetkę i zapolował na muchę.
A przy nas wpakował nos do cukru na stole, a potem zadowolony ułożył się spaaaaać.