Los się na mnie uwziął
Niedawno odeszła Szkrabka a teraz Viki niedomaga i co najgorsze to nie wiadomo co jej dolega
Może ona tak źle zniosła pobyt tymczasowej Tuni
Wszystko zaczęło się 3 tygodnie temu. Viki straciła apetyt jadła mało i niechętnie. Po 2 dniach takiego zachowania stwierdziłam, że nie ma na co czekać i spakowałam futro do weta. Badania biochemiczne wyszły jak dla niej to przyzwoicie, bo kreatynina 2,3 mg/dl, a mocznik 230 mg/dl, profil wątrobowy w porządku, a morfologia pokazała toczący się gdzieś stan zapalny, siuśki wyszły z niewielką ilością leukocytów. Viki dostała antybiotyk, po 10 dniach leczenia poprawy nie było, a nawet w ogóle straciła chęć do jedzenia. Powtórne badania wyszły bardzo podobnie do wcześniejszych (morfologia lepsza, tzn. mniej leukocytów), kot wyoglądany na wszystkie strony, dziąsła i pyszczek przyzwoite, nie ma się czego czepić, a ona wciąż głodówkę sobie urządza
Karmienie na siłę daje małe efekty, bo po jakimś czasie kończy się pawikiem. Zapadła decyzja o podawaniu kroplówek z Duphalyte i osłonowo na przewód pokarmowy Cymetydyna.
Po 5 dniach kroplówkowania nic się nie zmienia, Viki nadal nie chce jeść.
Zamówiłam Calo Pet na apetyt, może to ją zachęci do jedzenia.
Proszę niech ktoś coś mądrego podpowie, dlaczego ona nie chce jeść, nic nie jest jej w stanie skusić, nawet od surowego mięsa się odwraca 