WIELKIE problemy z dokoceniem - niby normalne życie:)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie paź 14, 2007 20:56

Kikusi lepiej nie narażać na takie stresy. Jeszcze jej się pogorszy :roll: Ona całe życie żyła sama więc każdego nowego kota w okolicy spotrzega jako zagrożenie.

Gdzie się ciotko podziewasz? Co tam u Was? :)
Obrazek

Karolka

 
Posty: 4518
Od: Nie kwi 03, 2005 22:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Nie paź 14, 2007 21:24

No wiem już, że żadny tymczasik nawet malutki nie wchodzi w grę :?
A ja w forumowe życie trochę wlazłam i moje koty na forum opuściłam :wink:
Była jedna akcja, pańcia poszła na imprezkę i jak wróciła to bez zastanowienia dwa koty złe z wygnania wypuściła :oops: Pół nocy z głowy - Kika pod narzutą drąca mordeczkę a dwa koty ataken robiły.
Już mam sygnały, że jednak źle robię koty rozdzielając. Bo teraz to wszystko wygląda tak, że po jakimś czasie (feromony, krople Bacha) one tj. koty się dogadają. A ja mówie - od jutra to zrobię :roll:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Pon paź 15, 2007 16:21

Wiesz, po tak długiej izolacji i pełnym luzie przy zamkniętych drzwiach u Kiki, ja bym chyba jednak poszła na całość. Jak przez tydzień/dwa będą drzeć mordę i koty - to trudno, ale w końcu sobie hierarchię ustalą, co nie?

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pon paź 15, 2007 19:23

Też tak myślę. :wink:
Ja nie łączyłam kotów przez jakiś czas, bo Kika miała złe wyniki i nie chciałam jej jeszcze dodatkowo stresować. Teraz jest zdecydowany postęp w leczeniu wątroby i mogłabym zacząć łączenie. Tylko w środku tygodnia to dla mnie bardzo męczące, tym bardziej, że teraz późno z pracy wracam. Jak jestem ok. 19 w domu - a co najmniej 5 godzin potrzeba na uspokojenie kotów (tak było w nocy z soboty na niedzielę), to oznacza, że spać pójdę po 1 w nocy. A o 7 rano trzeba do roboty wstawać :oops:
Teraz koniec z jazdą na działkę więc weckendy poświęcę na łączenie kotów. A potem - to mam nadzieję gładko pójdzie :roll:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Pon paź 15, 2007 19:57

Odnoszę wrażenie, że szukasz pretekstu :wink: , żeby odwlec to w czasie. Zrobisz jutro tak, dasz kotom jeść w tym samym czasie i wyjdziesz z domu na 8 godzin, jak wrócisz - powitają Cię trzy futerka w drzwiach, a Ty zdziwiona będziesz pytała się siebie - dlaczego tego się bałam? Kika umie się świetnie bunkrować, umie też przywalić po nosie. Koty złe w końcu się znudzą i pójdą sobie spać w swoje miejsca. A Kika wtedy odpocznie. Generalnie koty śpią - jak nas w domu nie ma.

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Wto paź 16, 2007 22:41

Izo, nie doczytałam wczoraj i nie przystapiłam do wdrożenia w życie Twojej instrukcji :wink:
Pewnie, że szukam pretekstu, przyznaję się bez bicia :oops: , ale Kiki mi bardzo żal. Jak koty są "razem" to Kika przez 8 godzin siedzi zbunkrowana - bez jedzenia i kuwety. A ona z racji chorej wątroby powinna często jeść. No i kwadratura koła :?
Wolę je łączyć jak jestem w domu - i jutro to zrobię. Pomimo późnego powrotu do domu. :wink:
Dzisiaj było badanie USG u Kiki - cały brzusio został przebadany. Nerki ok, wątroba niestety nie, ale ku dobremu idzie. Lekko zmieniona dieta, na nerki już nic w żarełku Kika nie dostaje.

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Sob paź 20, 2007 17:36

Autorka zaniedbała trochę wątek, ale trudno się dziswić, skoro ma w domu mały Meksyk :wink: Ola, jestem pełna podziwu.A koteczki przeurocze :D
Obrazek

mjs

 
Posty: 8428
Od: Pon kwi 03, 2006 17:46
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob paź 20, 2007 18:20

Witaj Mjs u moich kotów, cieszę się że Ci się moje futra spodobały :)
A Meksyk to ja teraz mam do kwadratu. Koty są razem od piątku :wink: W praktyce oznacza to, że Kika siedzi pod kaloryferem i "odwiedzające" ją tam dwa koty złe wita straszliwym wrzaskiem :?. Jedzonko podstawione, ale Kika niewiele zjadła. Kuwety niestety pod kaloryfer nie uda się wstawić, także na jakiś czas koty dwa złe bedą musiały na chwilkę udać się na wygnanie. :roll:
Jestem bardzo ciekawa co będzie dalej :?:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Sob paź 20, 2007 18:59

Mam wrażenie, że mądra Kika wie, że trzeba przeczekać pod kaloryferem do czasu aż pańcia zabierze złe futra, a potem będzie można się najeść :lol: Może gdyby miała świadomość, że musi się oswoić, bo nie ma innego wyjścia szybciej zaakceptowałaby rzeczywistość...?
Tak się po cichu wymądrzam, bo w tym nie siedzę. Pewnie gdybym była na Twoim miejscu postępowałabym podobnie - moja konsekwencja topnieje w kontakcie ze zwierzętami :wink:
Obrazek

mjs

 
Posty: 8428
Od: Pon kwi 03, 2006 17:46
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob paź 20, 2007 21:47

Mjs - masz w 100% rację. Nie raz na tym wątku usiłowano mnie do pionu postawić, że za bardzo ingeruję w kocie relacje nie pozwalając kotom się dogadać. Ale mnie się serce kraje jak patrzę na biedną Kikę i odpuszczam. Niestety :oops:
Mam jednak silne postanowienie, że poprawię się :wink:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Sob paź 20, 2007 23:31

Biedna Kikusia.

Ja się bałam dwóch kotów złych... a co dopiero musi przeżywać ona :strach:
Obrazek

Karolka

 
Posty: 4518
Od: Nie kwi 03, 2005 22:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Sob paź 20, 2007 23:59

Karolka - proszę, nie mów tak bo wyjdzie na to, że rzeczywiście Mimi i Fifi to są jakieś obrzydliwe i wstrętne kociska. A przecież tak nie jest - to są koty z dużą dozą indywidualności, a że nie są miziate to trudno. One tak mają i basta 8)

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Nie paź 21, 2007 8:25

Olu trzymam kciuki za łączenie kotów.
Ja sama bardzo się denerwowalm jak przywiozłam Czarnulkę,
a potem Robina.
Stałam jak sęp nad Pamelą,żeby nie zrobiła im krzywdy.
Tylko ,że ja jestem non stop z kotami,taka praca na szczęścia,
a u Ciebie ten problem ,że wychodzisz i nie wiesz co się dzieje.
Ja też bym się denerwowała na Twoim miejscu.
Może dlatego,,że wychodzisz do pracy na cały dzień to jest trudno ustalić,
jak postępwać z kotami.

Sama nie widziałabym co zrobić na Twoim miejscu.
U mnie tak było ,że i Pamela i Robin, osobno oczywiście, dla własnego bezpieczeństwa siedziały w klatce.
Na Pamelę zawsze krzyczę, jeżeli zachowuje się niewłaściwie i ona wie ,że robi źle i odpuszcza.

Kiedyś wet. bardzo fajny zresztą, który ma w domu dużo kotów i psów,
powiedział ,że używa gazety do karcenia niegrzecznych zwierzątek. Używa jej jako packi.
Gazetą krzywdy nie zrobisz , a kot wystraszy się szumu.Akurat do tej mojej trójki tego sposobu nie używałam,
ale kiedyś miałam takie dwa koty, gdzie zastosowałam te metodę.
Raz tylko pacnęłam jednego i drugiego.
Efekt był niesamowity.Wystarczylo później z daleka pokazać zwiniętą gazetę,żeby koty od razu wiedziały ,że nie wolno.

Uważam ,że walki kotów są niebezpieczne,
bo mogą pazurami uszkodzić sobie oczy, piszą o tym nieraz na forum.

Życzę Ci spokoju w domu i grzecznych kotów! :D
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Pon paź 22, 2007 8:38

Jestem z Ciebie dumna i podtrzymuję - minęło tyle czasu, że Kika da sobie radę, zobaczysz...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pon paź 22, 2007 19:03

Ja niestety dumna z siebie nie jestem :oops: , ale .....
Nie było mnie przez część niedzieli, musiałam jechać na działkę porządki jesienne robić i mocno się urobiłam 8) . Koty zostały oczywiście razem, jak wrociłam Kika była pod kaloryferem a dwa koty złe panoszyły sie po całym mieszkaniu. Kika jedzenia nie ruszyła, kuwety tez nie było :?
Ale ja byłam twarda i kotów złych nie zamykałam.
Koty złe nauczone, że wieczorem są zamykane w pewnym momencie same poszły na wygnanie, ale ja drzwi nie zamykałam i po cichuteńku do Kiki podeszłam i mnie zmroziło. Kika załatwiła się pod siebie, był qupal i siooo 8O A Kika w tym wszystkim siedziła i się telepała.
No i nie wytrzymałam - koty dwa złe zostały zamknięte a Kikunia wyjęta i wysuszona. Trzęsła się straszliwie i bardzo długo.
Nie miałam siły na dalsze łączenie kotów. I po raz pierwszy od kiedy Kika jest u mnie spała wtulona we mnie pod kołdrą 8O . Normalnie to spała na kołdrze, na moich nogach. No i dzisiaj koty były w dzień dzielone, jak wróciłam są razem i standard, Kika pod kaloryferem, ale jakoś dzisiaj bez awantur. Na noc zostają razem i zobaczymy jak to będzie 8)

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 81 gości