Odrobaczanie

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Kiedy odrobaczasz swoje koty?

Systematycznie - co pół roku
44
38%
Częściej niż co pół roku
24
21%
Systematycznie - raz na rok
24
21%
Kiedy zaobserwuję objawy robaczycy
20
17%
Regularnie badam koty pod kątem robaczycy i wtedy kiedy wyniki na nią wskazują
4
3%
 
Liczba głosów : 116

Post » Wto lip 22, 2003 0:11

ana :oops: , oczywiscie ze masz racje i ze palnelam kolosalny blad. Moge sie tylko teraz zastanwiac czemu, skoro sama to zarlam :roll: . Dobrze, ze zauwazylas w pore, Twoja czujnosc jest nieoceniona, dziekuje :lol: .
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Wto lip 22, 2003 6:52

A mnie wet poradził, że skoro w domu jest dziecko w wieku poniżej 13 lat, koty należy odrobaczać co kwartał. I że jak najbardziej możemy się zarazić robaczycą od kota. No to stosuję się do zaleceń, zwłaszcza, że kocica jak była maleńka miała tasiemca (własnie takie ziarenko ryzu wypadło jej spod ogonka :( ). Moim zdaniem, obawy zwłaszcza w stosunku do zarażenia dzieci, są uzasadnione - przecież własnie dzieci najczęściej zarażają się robalami (w przedszkolu młodego były takie przypadki i wszystkie dzieci miały badane qupy). Młody był zdrowy ale i tak poleciałam do lekarza i profilaktycznie zaordynowalismy Vermox (dawka jednorazowa i po krzyku). Ewentualne szkody jakie może wyrządzić nieleczona robaczyca (poczytajcie sobie o tym zagnieżdżaniu się w mięśniach, mózgu i innych ... brrr...), przewazają nad ewentualnością podtrucia organizmu lekami przciwrobaczymi. Swoim kotom podajemy Systamex, w paście, żadnych skutków ubocznych nie zauważyłam , w przciwieństwie do Vetminth, po ktorym Fajka pawiowała odrzutowo :( .
Obrazek Obrazek

Chatte

 
Posty: 1405
Od: Śro kwi 02, 2003 8:46
Lokalizacja: Józefów - Warszawa

Post » Wto lip 22, 2003 21:49

Rano zawiozlam qpke Misiaczka do badania.
Jeszcze ciepla :lol:
Wieczorem spakowalam zaloge w transportery, i do weta.
"Cus" musialo im sie pewnie pod mikroskopem poklonic i odtancowac, bo otrzymalismy diagnoze: tasiemiec (tylko nie rozumiem, jak, bo z tego co pisaliscie, czlony tasiemca nie powinny sie ruszac...?)

Misiaczek zostal obadany rowniez na wszystkie strony, i po tych ogledzinach uslyszalam, ze poza tym jest zdrowy i cacy, tylko ciut przygrubawy :oops:

W klinice ludzi full, (szczepienia) wet chcial mi dac Drontal, i wyslac do domu.
O nie, kochanienki :wink:
Michu na stol, i prosze samemu paluchy miedzy siekacze wkladac :twisted:

I tu zaczal sie cyrk...bo Misiulek przytulanki do weta odstawial, gardziolko pokazal, i tabletke grzecznie przelknal 8O
Nawet pozwolil sobie merdac pod jezykiem, coby sprawdzic, czy nie oszukal :wink:

No to Sissi na stol.
Wet mowi, ze tasiemiec nie jest zarazliwy, ale uparlam sie.
Tak czy inaczej odrobaczac czasem trzeba, wiec robimy to rajtnau.

Bosh, co za uparciuch z niej...wypluwala, piana na pyszczku, charczala, podrapala mnie do krwi, w koncu zawisla jak szmatka.
Wystraszylam sie, ze wpadnie w szok, i juz jej wiecej nie meczylismy.

Dostalam 4 tabletki, i do domu.

Najpierw probowala moja kolezanka z pracy, ktora jest dosyc zdecydowana babka.
Zero. Piana, charczenie, ten sam scenariusz.

Potem Junior i ja owinelismy ja kocem, recznik wokol lebka, i lekarstwo ze strzykawki.
I co? Byl lebek i nie ma! 8O
To, co zdazylam wstrzyknac, zostalo wyplute na koc, a kota mnie nienawidzi.

Ostatnie desperackie podejscie. Zrobilam z lekarstwa paste, mieszajac z woda, i wysmarowalam jej lapy.
Ile zlize, tyle polknie.
Kote wcielo. Siedzi w swojej alkowie w kuchni pod sufitem, obrazona na caly swiat, i nawet na wolowinke nie zeszla.
Wspinalam sie tam juz kilka razy, z czapka w reku i przeprosinami.
Lebek podnosi, i mierzy mnie z wyrzutem.
Zejsc nie chce.

Sobie tez zaaplikowalismy Vermox.
Dla pewnosci.
Na pohybel tasiemcom! :twisted: :lol:

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Wto lip 22, 2003 21:55

Kiedy mamy to powtorzyc?
Wet mowil, ze jesli nie wyjdzie po pierwszym razie, to za tydzien znow...
Jeszcze troche, i stane sie ekspertem kocich qpek :lol:

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Wto lip 22, 2003 21:58

Inka kocham Twoje opowieści :lol:
Obrazek Obrazek

Macda

 
Posty: 34413
Od: Śro lut 20, 2002 12:01
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lip 22, 2003 22:02

Inka pisze:Kiedy mamy to powtorzyc?
Wet mowil, ze jesli nie wyjdzie po pierwszym razie, to za tydzien znow...

O ile wiem, odcinki serialu pt. Tasiemiec rzeczywiście nie są moblilne. Ale może to jakiś nowy wypusk parazyta?

Tak czy tak - za tydzień (do dwóch) należy powtórzyć.

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lip 22, 2003 22:03

Inko, żadne stworzenie przy zdrowych zmysłach niw zliże Drontalu z łapek. Znikąd.
Ugryż sama taką tabletkę, a sama wszyskro zrozumiesz (jak już przestaniesz się pienić :twisted: ).
Spróbuj metodą "na Piątka": kuper na parapecie (koci). Tylko Ty I Sisi. Nic Was nie rozprasza. Twarzą w twarz.
Głęboki wdech, łapiesz Sis spokojnie za skórę na karku i główce lewą ręką (kuper do kąta). Prawą -kciukiem i środkowym paluchem rozwierasz kotu szczęki a wskazującym wpychasz Drontal głęboko do środka.

Klucze do powodzenia:
1. Mocny i stanowczy uścisk za karczek
2. Flegma w ruchach (pokrywająca panikę)
3. nie znosząca sprzeciwu stanowcza łagodność.
4. pełne satysfakcji westchnienie "noh" :twisted: po wszystkim.

ana

 
Posty: 24767
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Wto lip 22, 2003 22:04

powtórka za 10-14 dni. :twisted:

ana

 
Posty: 24767
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Wto lip 22, 2003 22:06

Estraven pisze:
Inka pisze:Kiedy mamy to powtorzyc?
Wet mowil, ze jesli nie wyjdzie po pierwszym razie, to za tydzien znow...

O ile wiem, odcinki serialu pt. Tasiemiec rzeczywiście nie są moblilne. Ale może to jakiś nowy wypusk parazyta?

Tak czy tak - za tydzień (do dwóch) należy powtórzyć.


Estravenie, a czy jest mozliwe, ze kot ma i tasiemca i glisty jednoczesnie? :strach:
Ale czy w takim razie nie powinny oba zostac wykryte podczas analizy qpajca?
Bo bede sie upierac, ze to cos co ja widzialam, ruszalo sie.

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Wto lip 22, 2003 22:08

Drontal działa i na tasiemce i na glisty 8)

ana

 
Posty: 24767
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Wto lip 22, 2003 22:09

Nie wiem. Sądzę jednak, że gdyby kota cierpiała na tak zmasowaną inwazję różnych obcych, byłoby to widać nie tylko w kupie, ale i po kocie :roll: Chyba, że to stadium mocno początkowe robaczycy albo robactwo wybrakowane.

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lip 22, 2003 22:14

To Misiaczkowi wypadl...
Jedno nazywa sie bendelorm ("wijacy sie robak")
Drugie nazywa sie ringorm ("pierscieniowy/kolisty robak")
Obu nazw uzywa sie w liczbie pojedynczej.

Diagnoza u Misia: bendelorm.
I ja sobie to tlumacze, jako tasiemiec...
Musze sprawdzic w norwesko-angielskim, a potem na polski...

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Wto lip 22, 2003 22:15

A to raczej nie tasiemiec. Ten jest płazińcowo-segmentowy.

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lip 22, 2003 22:18

Bendelorm, to nie "wijacy" tylko "tasiemkowy"... :oops:
Po angielsku "tapeworm"....czyli tasiemiec, prawda?

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Pon paź 30, 2006 16:02

Dziewczyny - znalazlam topik, bo musze w najblizszym czasie odrobaczac i szukam info jakie preparaty Waszym zdaniem sa najlepsze - szczegolnie chodzi mi o glisty. Chilli niestety ma trudnosci z pozbywaniem sie ich i co jakis czas na nowo zaczyna kaszlec - byl bardzo zarobaczony, gdy do mnie trafil...
Jakies rady? Wolalabym docelowe dzialanie - czyli tabletki lub pasty.

Chilli

 
Posty: 3020
Od: Wto mar 08, 2005 15:00
Lokalizacja: Deutschland:)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Agnieszka-, Google [Bot], Google Adsense [Bot] i 713 gości