Czarna rodzinka - co zrobić z kasą?? WAZNE STR 30

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt paź 19, 2007 9:32

Od początku śledzę losy czarnej rodzinki i cieszę się że Kasa znalazła domek i jedno z trzech czarnych maluszków także powędrowało do domku :) szczerze jestem pod wrażeniem tego wszystkiego co działo się z rodzinką i jak szybko znalazła się pomoc :)

wiem, że nie powinnam zaśmiecać wątku, ale piszę to tylko dlatego, że mam nadzieję, że może ktoś pomoże także Igraszce - kotce z mojego banerka w podpisie. W skrócie sytuacja wygląda tak, że kotka została znaleziona na ulicy - była po wypadku, miała złamaną żuchwę, zmiażdżoną nerkę i ogromnego krwiaka, a także uszkodzoną nogę. Żuchwa została zadrutowana, kotka została wysterylizowana, krwiak usunięty, teraz problemem jest jej noga - a właściwie problemem jest to, że kotka od 20 września przebywa w klatce w lecznicy i nie ma możliwości rozchodzić tej nogi (mięśnie robią się coraz słabsze) - potrzebny jest prawdziwy dom lub DT z prawdziwego zdarzenia.

Kotka jest w Kielcach - ale jeżeli znalazłby się ktoś chętny z woj.śląskiego to biorę transport i koszty transportu na siebie

jeszcze raz przepraszam, że wepchnęłam się w wątek czarnej rodzinki :oops:
Frędzel ...razem z nami od 22.12.2007 do 31.07.2009 (godz.9.15) ...w pamięci i sercach na zawsze [*] ['] [*]
Obrazek Obrazek

Granula

 
Posty: 2293
Od: Wto sie 28, 2007 22:15
Lokalizacja: był Kraków -> później Bielsko-Biała -> aktualnie Żory woj.śląskie

Post » Pt paź 19, 2007 19:28

Musiałybyście mnie widzieć dziś, drogie cioteczki... W jednej ręce kontenerek, w drugiej ogromna torba podróżna...
Byłam u Formicy, z psiakami - odrobaczone oba, z kociakami też - nie przechodzi im ten kk, oczka Lemur nieładne, spuchnięte, dostały zastrzyki, w poniedziałek powtórka... Mam wyrzuty sumienia, że to przeze mnie: nie umiem się nimi opiekować odpowiednio, nie poświęcam im odpowiedniej ilości czasu... pytałam, czy to nie moja wina... bo u mnie dość niska temperatura w mieszkaniu... ale Kasia twierdzi, że to wirus i że maluchy muszą go zwalczyć...
Był w lecznicy kolejny kotek podrzutek - śliczny (biały w duże szarawe łatki, na główce pręgowany, półdługowłosy i puchaty) i taki żywiołowy i kontaktowy, że Enter przy nim to pikuś, zakochałąm sie beznadziejnie od pierwszego mrauknięcia , ale pójdzie na tymczas do Ani w, bo boję się, że się zarazi od czarnuszków...
Kociaki są słodkie, już takie podrostki, muszę je ścigać, żeby zakroplić oczka, ale potem już dają się przytulać i murmurando odchodzi na całego... Czas spędzają na zabawach typowo kocich i spanku... bo o jedzeniu i kuwetkowaniu rozpisywać się nie będę, to przecież oczywiste...
Suńki też już kocham i to z wzajemnością... płaczą jak tylko stracą mnie z oczu... zaczynają już pokazywać swoje charakterki... rudka lubi szarpać za nogawkę, by zwrócić na siebie uwagę, włazi pod nogi, czarna mniej nachalna, ale bardziej stanowcza we wpatrywaniu się w człowieka... opanowała też samodzielne wchodzenie na rogówkę (jeszcze nie wiem, jak to robi...) takie maleństwa dwa...
dostałam od Formicy jedzonko, kilka saszetek reklamówek dla szczeniąt i kociąt... Dziękujemy cioteczce za opiekę medyczną i dodatkowe wsparcie...
Obok kurczaczka i puszeczek, a także jajeczek i serka będzie to dodatkowy smakołyk, bo rzuciły się nań jak pumy...
Musimy zaopatrzeć się pilnie w żwirek, bo nas sąsiedzi wyczują...

A oto cała prawda o kociej naturze...
ja tak mam... razy osiem, bo psy mi też kocieją...
http://www.joemonster.org/filmy/5565/Mrrau
Obrazek ObrazekObrazek


.../\„,„/\ εїз ~
...( =';'=)
.../*♥♥*\
.(.|.|..|.|.)...(◕◡◕) ɯǝʇsǝɾ ɔęıʍ ęzɔnɹɯ

halbina

Avatar użytkownika
 
Posty: 7001
Od: Śro maja 23, 2007 22:26
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pt paź 19, 2007 19:41

:smiech3: :smiech3: :smiech3:
Skoro masz to razy 8 to chyba jesteś już fioletowo-czarna 8O

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt paź 19, 2007 20:27

dobrze jest się śmiać... :roll: ale wyobraź sobie łapkę Inki na moim nosie... kierdy upomina się o swoją porcję pieszczot... :!:
Obrazek ObrazekObrazek


.../\„,„/\ εїз ~
...( =';'=)
.../*♥♥*\
.(.|.|..|.|.)...(◕◡◕) ɯǝʇsǝɾ ɔęıʍ ęzɔnɹɯ

halbina

Avatar użytkownika
 
Posty: 7001
Od: Śro maja 23, 2007 22:26
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pt paź 19, 2007 20:30

Łapka to mały pikuś :roll:
Bejsbola pod klucz schowaj :twisted:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt paź 19, 2007 21:44

Bejsbol już dawno schowany pod łóżkiem... :wink:
Obrazek ObrazekObrazek


.../\„,„/\ εїз ~
...( =';'=)
.../*♥♥*\
.(.|.|..|.|.)...(◕◡◕) ɯǝʇsǝɾ ɔęıʍ ęzɔnɹɯ

halbina

Avatar użytkownika
 
Posty: 7001
Od: Śro maja 23, 2007 22:26
Lokalizacja: Zabrze

Post » Sob paź 20, 2007 12:52

:?: 8) :? :cry: nikogo...
Obrazek ObrazekObrazek


.../\„,„/\ εїз ~
...( =';'=)
.../*♥♥*\
.(.|.|..|.|.)...(◕◡◕) ɯǝʇsǝɾ ɔęıʍ ęzɔnɹɯ

halbina

Avatar użytkownika
 
Posty: 7001
Od: Śro maja 23, 2007 22:26
Lokalizacja: Zabrze

Post » Sob paź 20, 2007 13:02

halbina pisze:Bejsbol już dawno schowany pod łóżkiem... :wink:


Schowaj do szafy i zamknij na klucz :evil: Spod łóżka wyciągną 8O

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob paź 20, 2007 17:50 Byłam z wizytą... Krzywołapek

No więc tak...
To była moja pierwsza wizyta przedadopcyjna. Nie miałam żadnego doświadczenia, przed wejściem do mieszkania czułam się jak świadek Jehowy... albo urzędnik skarbówki...
Powiem tak: gdybym byłą kotem w potrzebie, a tym bardziej niepełnosprawnym, nie marzyłabym o lepszym domku niż u Pani Justyny!
Dziewczyna jest super, widać, że to nasza dusza. Koty są trzy, wszystkie wypasione i dorodne, wszystkie po przejściach, dwa bardzo nieśmiałe (jeden - białas - schował się na czas mojego najścia na szafę i musiałam go podziwiać w komputerze na zdjęciach... drugi - jedooki - przemknął z balkonu do łazienki... balkon zabezpieczony siatką), dwa nie tylko miziaste, ale i wchodzące na głowę... czego doświadczyłam... (biały kocur w ogóle nie chciał się ode mnie odkleić i na pamiątkę wyniosłam z kilogram jego sierści... bura kotka z podkurczoną niesprawną łapką też się ze mną zaprzyjaźniła... więc chyba i ja zdałam jakiś egzamin...).
Pani Justyna ma jeszcze... białego konia, araba, któremu uratowała życie... Konik nie może się już doczekać jej przeprowadzki na Mazury, więc niestety stracimy w Zabrzu wspaniałą osobę (a tak by się przydała!!!)...
Nie pytałąm o umowę adopcyjną, ale co do kastracji, to wszystkie mają to za sobą, więc i nasz ulubieniec zostanie odjajczony w odpowiedniej porze...
Jednym słowem: pakuj się, Krzywołapku, pańcia juz czeka, by się Tobą zająć!!!
I wiesz, Krzywołapku, powiem jeszcze: ty to masz szczęście, że trafiłeś najpierw na Dziewczyny, a teraz na Panią Justynę!!! Cieszę się ,ze mogłam ci pomóc.
I dziękuję, że mogłam dzięki tobie poznać tak wspaniałą osobę!

PS.: Dałam Pani Justynie namiary na wątek, więc... pewnie to przeczyta...
Ale czy się zaloguje?... Ma dużo pracy, ale najserdeczniej zapraszamy!!!


[url]http://www.dogomania.pl/forum/showth...t=86641&page=6[url][/url]
Obrazek ObrazekObrazek


.../\„,„/\ εїз ~
...( =';'=)
.../*♥♥*\
.(.|.|..|.|.)...(◕◡◕) ɯǝʇsǝɾ ɔęıʍ ęzɔnɹɯ

halbina

Avatar użytkownika
 
Posty: 7001
Od: Śro maja 23, 2007 22:26
Lokalizacja: Zabrze

Post » Sob paź 20, 2007 18:56

A moje czarne zbońce czują się dobrze. Ale że chłopdno, to więcej drzemią, grzejąc się nawzajem i liżąc co pewien czas... szaleją tylko w określonych godzinach... właśnie nadeszła pora szaleństw...
Obrazek ObrazekObrazek


.../\„,„/\ εїз ~
...( =';'=)
.../*♥♥*\
.(.|.|..|.|.)...(◕◡◕) ɯǝʇsǝɾ ɔęıʍ ęzɔnɹɯ

halbina

Avatar użytkownika
 
Posty: 7001
Od: Śro maja 23, 2007 22:26
Lokalizacja: Zabrze

Post » Sob paź 20, 2007 20:26 Dziś mija trzeci tydzień, jak kociaki są u mnie...

berni pisze:mówi się że czego oczy nie widzą tego sercu nie żal.....

kiedy dostaje telefon z prośba o pomoc, zdecydowanie łatwiej mi tej bezposredniej "odmówić" pomocy...wiem że za prosbą stoi konkretny kot, kot który potrzebuje pomocy....ale jest taki anonimowy..nie wiem jakie ma futerko, jak wygląda...
sytuacja zmienia sie diametralnie kiedy taki kot staje na środku drogi którą własnie się idzie...

Akurat wczoraj odebrałam telefon od Pani która szuka pomocy dla oswojonej kotki z kocietami. Rodzinka mieszka dosłownie na ulicy, nie wiadomo skąd się wzięła...Pani powiedziała że kociaki są 3, czarne, mama oswojona i że postawila im karton bo nie miały sie zupełnie gdzie schować i że mieszkają na jednej z ulic dojazdowych do posesji.....
Akurat wczoraj miałam zajęcia na kursie z rachunkowości, który zaczełam akurat tydzien temu (chociaż nosiałam się z zamiarem rozpoczecia go juz od dobrych dwóch miesiecy)

Akurat wczoraj wyszłam na przerwę i akurat mój wzrok odrazu zarejstrował jakis ruch na pobliskiej dojazdowej uliczce, gdzie mialysmy z koleżanką autko.
Akurat na srodku drogi bawiły się 3 czarne jak węgielki maluszki....

Cóż zrobic..
podeszłam (to juz takie zboczenie) zobaczyć co to za zjawisko i
akurat szła pani z psem na spacer....widząc moje zainteresowanie kotami, zapytala czy nie chcemy kotka, bo to jest taka biedna rodzinka, którą ktoś wyrzucił...jeden kociak już nie żyje....
kiedy jeszcze zobaczyłam obok smietnika budkę tekturową wszystkie informacje zaczeły się układać w całość...

oswojona kotka, czanre 3 maluszki, budka.....przecież skądś to znam...

zapytałam tylko czy przypadkiem pani z psem nie ma tak i tak na nazwisko, ale okazało się że to nazwisko sąsiadka...
i tak oto przed oczami miałam kocią rodzinkę o której słyszałam telefonicznie niecałe 3 godziny wcześniej.....zbieg okolicznosci, złośliwość losu, przypadek????

Kocia rodzinka choruje..cała..mama i kocieta. Kotka wygląda tragicznie....chuda, z wyrudziałem futrem, cherlająca, kaszląca, z glutami w nosie i w oczach...z ogromnym brzuchem....
Maluszki sztuk 3 w wieku ok 5-6 tygodni...chude, wyrudziałe, z zaropiałymi oczami i noskami...z robakowymi brzuchami...

wszytskie cudownie oswojone, mruczące....kotka na sam dzwiek głosu podnosi ogonek do góry i stara sie mruczeć mimo że zaczyan zaraz sie dławic i dusić....

moze ktoś znajdzie miejsce dla kociej rodzinki..nie mają żadnych szans na życie..noce już zimne a one tylko mają ten karton i siebie....pani dzwoniła do schroniska..powiedzieli zeby przywieść....

jakie szanse na adopcje maja zaglucone, wychudzone czarne kocieta i chora, prawdopoodbnie ciężarna czarna kotka.....zadne :(

jakie są szanse że przetrwaja na ulicy-żadne :(


Trzy tygodnie minęły, jak kociaki są u mnie... :D Prawie miesiąc, jak Berni napisała pierwszy post... Co byłoby z kociakami przy takiej pogodzie, jaka nadchodzi nieuchronnie... już nadeszła... :?:
One wciąż jeszcze nie są zdrowe, w tej chwili znów na zastrzykach...
Obrazek ObrazekObrazek


.../\„,„/\ εїз ~
...( =';'=)
.../*♥♥*\
.(.|.|..|.|.)...(◕◡◕) ɯǝʇsǝɾ ɔęıʍ ęzɔnɹɯ

halbina

Avatar użytkownika
 
Posty: 7001
Od: Śro maja 23, 2007 22:26
Lokalizacja: Zabrze

Post » Sob paź 20, 2007 20:30

Halbina - przecież wiesz... Kociaków by już nie było. Zawdzięczają Ci życie.

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob paź 20, 2007 20:41

No niby wiem... ale ja już taka sentymentalno-rocznicowa jestem... I to nie dzięki mnie, a dzięki Berni one żyją!
Obrazek ObrazekObrazek


.../\„,„/\ εїз ~
...( =';'=)
.../*♥♥*\
.(.|.|..|.|.)...(◕◡◕) ɯǝʇsǝɾ ɔęıʍ ęzɔnɹɯ

halbina

Avatar użytkownika
 
Posty: 7001
Od: Śro maja 23, 2007 22:26
Lokalizacja: Zabrze

Post » Sob paź 20, 2007 20:48

Krakowskim :twisted: targiem - dzięki Tobie i berni 8)

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob paź 20, 2007 20:55

A Berni cuś nie widać... pewnie znowu jakieś bidy ratuje... :roll:
Obrazek ObrazekObrazek


.../\„,„/\ εїз ~
...( =';'=)
.../*♥♥*\
.(.|.|..|.|.)...(◕◡◕) ɯǝʇsǝɾ ɔęıʍ ęzɔnɹɯ

halbina

Avatar użytkownika
 
Posty: 7001
Od: Śro maja 23, 2007 22:26
Lokalizacja: Zabrze

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 75 gości