Jesień... teraz domowy...czyli Kroniki Złociejowskie

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro paź 17, 2007 20:51

c.d. to ja lubię jak jest n.
Obrazek

Blusik

 
Posty: 3712
Od: Czw lut 22, 2007 22:29
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Śro paź 17, 2007 21:53

O.... Syriusz... Psia Gwiazda...
I ta wieś bez jednej gwiazdki... niesamowiie to obrazowe.. I przygnębające.
Mam nadzieję, że ta jedna lekcja wystarczy...
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro paź 17, 2007 22:29

Obrazek

Ale się działo
Z niecierpliwością czekam na cdn. :D

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Czw paź 18, 2007 1:15

Aż mi ciarki przeszły.. Caty.. niesamowite jest to co piszesz..
dziękuję.. :1luvu:
i czekam na cd :)

Patr77

 
Posty: 2341
Od: Wto wrz 12, 2006 0:05
Lokalizacja: Ottawa/Poznań

Post » Czw paź 18, 2007 17:08

Na psa urok


Wczesnym rankiem, gdy pierwsze promienie słońca rozświetliły dachy starych kamieniczek ze Złejwsi, nad którą dalej panował zmrok wyruszył przedziwny korowód.
Na czele szła mała, chuda dziewczynka o bladoniebieskich oczach i chudy, blady, piegowaty chłopiec, a za nimi trzy otulone chustkami gospodynie, obok których, podzwaniając łańcuchami, ze spuszczonymi głowami, szli gospodarze.
Za jednym z nich dwaj pozostali nieśli psią budę, od której widać nie dało się odczepić łańcucha.
Wszyscy najwyraźniej zmierzali w stronę domu Babci , która smacznie spała.
- Ojej, nie wytrzymam – Miaulina przewróciła się na grzbiet i zamachała wszystkimi czterema łapami.
Babcia Tekla uniosła głowę i przetarła oczy.
- A co znowu ? – zapytała kotkę, która dalej turlała się ze śmiechu.
- A…to trzeba zobaczyć – wykrztusiła Miaulina.
Korowód na chwilę ukrył się za drzewami i pojawił dokładnie w chwili, gdy Babcia Tekla zapięła szlafrok, odnalazła pod łóżkiem kapcie i podeszła do okna.
- Co to jest ? – zapytała nie wierząc własnym oczom, a Miaulina wzruszył ramionami.
- Problem – odpowiedziała i przezornie wskoczyła na szafę.
- To tutaj – przy furtce rozległ się głos dziewczynki. – My już tu raz byli.
- Na żywej lekcji historii ze szkoły – dodał chłopiec.
Jedna z gospodyń, najstarsza i najgrubsza głośno wytarła nos.
- I ONA będzie wiedziała ?
- Na pewno ! – zawołała dziewczynka.
- Chodzi po polach, zioła zbiera – dodał chłopiec . – Czarownica, to i będzie wiedziała.
- Ciekawe, ile wezmie za zdjęcie uroku – mruknęła gospodyni.
- A mi to nawet i dobrze z TYM – dodał druga z gospodyń, młodsza. – Błota do chałupy nie nanosi, papierosami nie nasmrodzi…
Najstarsza z gospodyń obejrzała się na swojego męża siedzącego na dachu budy.
- Jak za darmo, odczyniamy – orzekła. – Jak za pieniądze….
Gospodarz wściekle zgrzytnął zębami.
- O, patrzcie go jaki zły – burknęła gospodyni. – Jak ten pies...
Drzwi domu otworzyły się i w progu stanęła Babcia Tekla.
- My względem TEGO – powiedziała trzecia z gospodyń wskazując na swego męża.
- I tego – dodała druga.
- I mojego – zakończyła trzecia.
Babcia Tekla ukryła uśmiech.
- Poważna sprawa – powiedziała. – Bardzo poważna…
- Wiele to będzie ? – szepnęła najmłodsza gospodyni, a siedzący na budzie gospodarz wydał z siebie cichy skowyt.
Babcia Tekla zmroziła go jednym spojrzeniem.
- Pani odczyni ?- zapytał nieśmiało drugi
- A jest po co ? – Babcia Tekla zmarszczyła surowo brwi.
Nagle powróciło do niej wspomnienie pewnej zimowej nocy, gdy brnąc po pas w śniegu szła do Złejwsi, do chorego dziecka.
W izbie było jasno i ciepło. W piecu buzował ogień, a na kuchennej płycie podśpiewywał czajnik.
Chory chłopiec leżał w łóżeczku, spocony i rozgorączkowany.
Tekla zziębniętymi rękoma z trudem otworzyła torbę. Dłonie miała tak zgrabiałe, że stetoskop wypadł z nich na podłogę.
- Jak ma zimne ręce to niech nie dotyka – powiedziała gospodyni spoglądając na łóżeczko.
Tekla podeszła do pieca i wyciągnęła przed siebie ręce.
Miłe ciepło rozeszło się po dłoniach i powędrowało wyżej.
- To chyba się już nagrzała – gospodyni spojrzała na dwie kałuże wokół butów Tekli.
Pierś dziecka unosiła się w nierównym oddechu.
- Trzeba do szpitala – powiedziała Tekla .
- Jezu, tak po nocy…jęknęła matka .Podciągnęła brzeg spódnicy i Tekla zobaczyła brudny bandaż owijający ropiejącą ranę.
- W miasteczku jest szpital polowy – powiedziała Tekla. – Ja dziecko zabiorę, a wy – spojrzała gospodyni prosto w oczy – przyjdziecie jutro rano.
Matka utykając wstała z krzesła i wyjęła ze skrzyni włóczkową czapkę i kocyk.
Tekla spojrzała na znamię na uchu dziecka i starannie zawiązała czapkę pod brodą. Potem zawinęła dziecko w koc.
Spojrzała tęsknie na czajnik, na ogień tańczący w palenisku i wyszła.
Noc wydała się jej jeszcze ciemniejsza i chłodniejsza niż przedtem.
Śnieg skrzypiał pod butami a wiatr wtłaczał mrozne powietrze na powrót do ust.
Z każdym krokiem dziecko robiło się coraz cięższe i w końcu Tekla musiała na chwilę przykucnąć pod drzewem.
Mróz przenikał przez cienki płaszcz a palce u nóg rwały, jakby kąsał je pies.
Tekla wstała z trudem i zatoczyła się.
Dzwon na wieży złociejowskiego kościoła wybił północ i nagle zdała sobie sprawę, że to Wigilia…Wigilia, o której zapomniała opatrując rannych.
- Wszystkiego dobrego – szepnęła do dziecka. – Życzę ci, żebyś wyrósł na dobrego człowieka i żył w świecie bez wojen…
Babcia Tekla ponownie przyjrzała się gościom.
- To co ? – zapytała. – Jest po co ?
Najmłodszy z gospodarzy pokiwał głową i Tekla zobaczyła duże, czerwone znamię na jego lewym uchu.
- Ja żem nie wiedział – wymamrotał mężczyzna.
- Nie wiedział, że co ? Że masz wyrosnąć na dobrego człowieka ? – Babcia Tekla zajrzała mu w oczy.
- Że łańcuch, i tego tam…- bąknął gospodarz, a uszy tak bardzo zaczerwieniły mu się z wstydu, że znamię prawie zniknęło.
- Rozumiem – powiedziała Babcia Tekla i wyciągnęła rękę w stronę obroży. Coś tam przy niej pomajstrowała i łańcuch opadł na ziemię.
- Tata…- szepnęła dziewczynka. – A pies to musi na łańcuchu być ?
- A jakby tak na ogród puścić ? – powiedział chłopiec, który już wyobraził sobie, co by było w szkole, gdyby Babcia Tekla nie odczyniła uroku.
- Można i tak – zgodził się gospodarz.
Następny łańcuch z brzękiem upadł w trawę.
- A…z odczynienie uroku to ile ? – zapytała najgrubsza gospodyni.
- Jużeście mi raz zapłacili – powiedziała gorzko Babcia Tekla. – ale zapamiętajcie, jeśli kiedykolwiek jakiś pies trafi na łańcuch…to już zawsze zostaniecie przy budach.
I, dla zwiększenia efektu splunęła przez lewe ramię.
Najstarsza gospodyni przeżegnała się ukradkiem i wyjęła z koszyka torebkę jajek.
Babcia Tekla zmierzyła ją lodowatym spojrzeniem, odwróciła się, weszła do domu i zamknęła za sobą drzwi.
- A to czarownica - powiedział najstarszy z gospodarzy rozcierając szyję.
- Bier budę i do domu – ofuknęła go żona.
Gospodarz niechętnie podniósł budę i poczłapał w stronę drogi.
Babcia Tekla usiadła na fotelu.
- A może nie było warto ? – zapytała.
- Tego nikt nie wie – stwierdziła filozoficznie Miaulina zeskakując z szafy.
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Czw paź 18, 2007 18:01

Próbować zawsze warto :D
Obrazek
tornado w Alabamie;P

Blond Tornado

 
Posty: 5322
Od: Pon cze 13, 2005 1:29
Lokalizacja: Poznań/ Birmingham

Post » Pt paź 19, 2007 16:00

Dlaczego tu tak cicho :?: :?: :?: Miauuuu :?: :?: :?: Dziewczyny, piszcie coś, inaczej caty pomyśli, że nie czytamy i że nie warto pisać :(
Inka

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt paź 19, 2007 16:08

Czytamy. Tylko trochę milczki jesteśmy. :wink:

Po ostatnich dwóch odcinkach ciarki przechodzą po plecach i jakoś trudno o błyskotliwy komentarz...
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Pt paź 19, 2007 17:22

A co tu się wymądrzać? Wszystko, cokolwiek napiszę jest NICZYM przy cudownych wersach caty!! Caty Twój talent to dar od Boga!! Masz niesamowitą fantazję.
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Pt paź 19, 2007 23:11

Gwiazdy dla Złejwsi



- Książkę bym chciała.
Molica uniosła głowę znad stosu kart katalogowych i spojrzała w bladoniebieskie, prawie białe oczy dziewczynki.
- Ale biblioteka jeszcze nie jest czynna – odpowiedziała poważnie Molica.
- Brat powiedział, że słyszał jak bidulki mówiły.
- Po pierwsze – Molica poprawiła okulary – nie „biduloki” , tylko dzieci z domu dziecka, a po drugie – nieczynna. Przykro mi.
Molica powrócił do wypisywania kart, ale dziewczynka wcale nie miała zamiaru wyjść.
Stała, przestępując z nogi na nogę i ogryzała paznokcie.
„Oj, będzie trudno ” pomyślała Molica i odłożyła pióro.
- Jeśli tak bardzo chcesz, to możesz posiedzieć w czytelni i tam poczytać książkę.
- Chcę. – Uśmiech dziewczynki bardziej przypominał grymas.
Molica wstała i rozejrzała się po ustawionych na półkach książkach.
- A jaką chcesz książkę ?- zapytała.
Dziewczynka wzruszyła ramionami.
Molica zamyślił się.
- Czyli jakąkolwiek, tak ?
„To u nich była ta afera z psami ” pomyślała i podała dziewczynce cienka książeczkę.
- To przeczytasz za jeden raz – powiedziała.
- „ O psie, który jeździł koleją” – przeczytał dziewczynka. – Bajka jakaś.
Molica przecząco pokręciła głową.
- Psy nie jeżdżą koleją – dziewczynka nie dawała za wygraną.
- Ale TEN jeździł – odparła Molica i zaprowadziła dziewczynkę na werandę. – Usiądz sobie tutaj. A tam jest woda mineralna i sok.
Oczy dziewczynki zrobiły się wielkie jak spodki.
- Tak za nic ?
- Za nic – odpowiedział Molica i wróciła do pracy.
Babcia Tekla weszła do biblioteki nie zauważywszy pogrążonej lekturze dziewczynki.
Podeszła do biurka i postawiła na nim koszyk.
- Tu masz soczek z buraczków – powiedziała – i świeży szpinak.
- Błe – mruknęła molica.
Babcia Tekla pogłaskała ja po sztywno sterczącej czuprynie.
- Błe nie błe – uśmiechnęła się – ale to zdrowe.
Molica smętnie pokiwała głową.
- A co ci się w palec stało ? – zapytał Babcia Tekla widząc, że Molica co chwila zaciska kciuk lewej dłoni. – skaleczyłaś się ?
Molica zaczerwieniła się aż po czubki włosów.
- Dzisiaj ma egzamin…- wymamrotała.
- to trzymaj, trzymaj, - powiedziała Babcia Tekla i poszła do kuchni. Spojrzała na wnękę nad piecem i porozumiewawczo mrugnęła do odpustowego kota.
Wyjęła z koszyka bochenek domowego chleba i zabrała się za robienie kanapek.
- Tylko siedziałaby w tych książkach – zrzędziła, smarując kromki wiejskim masłem – chude toto jak szczypiorek…Oj, dałby mi twój dziadek, gdybym cię nie dopilnowała…

c.d.n
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Pt paź 19, 2007 23:26

Przypomnialo mi sie jak jako mała dziewczynka,z wypiekami na twarzy czytalam ksiazke o Psie który jeżdził koleją :D
A teraz jako dorosła Kobieta mam wypieki na twarzy gdy czytam Bajki Caty.
Tak bardzo sie cieszę gdy mogę przeczytać cd.

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Sob paź 20, 2007 9:25

jAK ZAWSZE CUDNE :1luvu:

madziaki

 
Posty: 2471
Od: Sob lip 15, 2006 16:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob paź 20, 2007 13:56

Caty, co dalej? Babcia Tekla przypadkiem zaczarowała dziewczynkę ze Złejwsi? Nauczyła ją (oczywiście niechcący) lubić szpinak?

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob paź 20, 2007 16:51

:1luvu: :1luvu: :1luvu:

ja też czytałam książkę o Psie który jeździł koleją.. i jak :placz: przy niej..

Patr77

 
Posty: 2341
Od: Wto wrz 12, 2006 0:05
Lokalizacja: Ottawa/Poznań

Post » Sob paź 20, 2007 17:11

… Nauczyciel od pewnego czasu nawiedzał Babcię Teklę. Zaczynał śnić się równo po północy wygrażając Tekli trzcinką, albo przepytując ją z najbardziej zawiłych problemów matematycznych., aż budziła się nad ranem i zaczynała opowiadać Miaulinie, jak to bywało dawniej w szkołach, gdy za karę zostawało się w kozie…
W swoich wspomnieniach przemilczała tylko jedno – Tekla, z pięknym blond warkoczem, sięgającym prawie do pasa, z oczyma w kolorze nieba nas Złociejowem była beznadziejnie zakochana w swoim nauczycielu…
Z tego powodu wolałaby, aby nauczyciel odwiedzający ją w snach wyglądał dokładnie tak samo, jak wtedy, gdy siedząc w pierwszej ławce chłonęła jego każde słowo i ukradkiem rysowała serca w szarym, grubym kajecie…
A gdy patrzyła na Molicę jej serce ściskał nieokreślony ból – gdyby los zarządził inaczej, Molica mogłaby być jej wnuczką…
Babcia Tekla nie miała pretensji do losu, uważała, że i tak dał jej dostatecznie dużo – nie zapadła na zdrowiu, zapominał tylko o drobiazgach i cieszyła się szacunkiem i przyjaznią ludzi ze Złociejowa.
Ale wnuczka nauczyciela i tak zajmowała w jej sercu szczególne miejsce.
Za którymś razem, gdy nauczyciel wmaszerował w jej sen z laseczką i w szarych kamaszkach, zastukał trzcinką w stół, Tekla nie wytrzymała.
- Zdaje się, że niczego pan nie pamięta – wybuchnęła. – Ani tego, gdy razem ukrywaliśmy książki, ani tego, że w górnej szufladzie mojego biurka leży mój dyplom. Niech mi pan wreszcie da spokój z matematyką. Bo inaczej będę kłaść się spać o świcie, kiedy znudzi się panu stukanie w mój stół ! I to grożenie trzcinką, jak jakiejś smarkuli gimnazjalistce !
Nauczyciel przyjrzał się uważnie Tekli i uśmiechnął się.
- No tak, no tak – powiedział. – Na śmierć zapomniałem.
- Ale proszę – dodała łagodniej Tekla – niech mi się pan dalej śni, tylko bez tej matematyki, dobrze ? Możemy przecież posiedzieć, porozmawiać…
Nauczyciel odłożył trzcinkę.
- Przypomniałem sobie – powiedział. - Oczywiście nie mogę tego od ciebie żądać, ale…
Urwał patrząc na Teklę w taki sposób, że jej serce zatrzepotało tak, jakby było sercem zakochanej gimnazjalistki.
- Słucham pana – powiedziała zastanawiając się, czy zarumieniła się, czy nie.
- Teklo, jeśli mogę cię prosić…- urwał i przetarł szkła binokli. – Zajmij się moją wnuczką. To dobre dziecko, ale zupełnie nieżyciowe…Ostatnio trochę chorowała i postanowiła powrócić do domu….to znaczy do Złociejowa. Potrzebuję kogoś, żeby…
- Panie profesorze – Tekla stanęła przed nim prawie na baczność jak dawno temu, gdy wywoływał ją do tablicy. – Może pan na mnie zawsze liczyć.
Nauczyciel odetchnął z ulgą.
- Wiedziałem – powiedział. – I wiedziałem również jeszcze coś…
Pomachał przed oczyma Tekli grubym, szarym kajetem…i zniknął.
Tekla zerwała się z łóżka tak gwałtownie, że śpiąca na kołdrze Miaulina potoczyła się na dywanik przed łóżkiem.
- Polecam herbatkę z melisy z dodatkiem waleriany – powiedziała obrażona Miaulina i wyskoczyła na parapet.
A Babcia Tekla pospiesznie ubrała szlafrok, zapaliła naftową lampę i wygramoliła się na strych, gdzie w starym, drewnianym kufrze trzymała to wszystko, czego nie potrzebowała na co dzień, a z czym za nic nie chciała się rozstać.
Otworzyła wieko i po kolei wyciągnęła z kufra starą porcelanową lalkę z ubitym nosem, błękitny pasek od sukienki, która dawno temu zdążyła się gdzieś zapodziać i wiele, wiele innych drobiazgów, ale nigdzie nie było szarego kajetu.
- To znaczy, że ON ma mój kajet ! – jęknęła Babcia Tekla . – I na pewno wszystko przeczytał
Zmieszanie Babci Tekli oczywiście nie było bezpodstawne…
Oprócz niezliczonych serc z wpisanymi do środka inicjałami nauczyciela było Tm jeszcze mnóstwo miłosnych wierszy, z których każdy opatrzony był tajemniczym „ Do…”, a z którego treści w sposób oczywisty wynikało, o kogo młodej poetce chodziło…
Babcia Tekla otarła pot z czoła.
- Zaraz, zaraz – powiedziała nagle. – Przecież to był TYLKO sen…
I zeszła na dół, gdzie na oknie siedziała śmiertelnie urażona Miaulina, i zaparzyła sobie herbatkę z melisy z odrobiną waleriany.
…na werandzie zaszurało krzesło. Molica kątem oka dostrzegła, jak dziewczynka ostrożnie nalewa sobie do szklanki wody mineralnej z odrobiną soku i uśmiechnęła się.
A gdy z werandy dobiegły odgłosy siąkania nosem Molica wiedziała, że jej pierwsza czytelniczka skończyła lekturę.
Dziewczynka pociągając nosem położyła książkę na biurku.
- No i co ? – zagadnęła Molica. – Podobało się ?
Dziewczynka pokiwała głową i położyła obok książki wymiętoszoną kartkę papieru.
Molica pytająco uniosła brwi.
- Bo to są do pani pytania – powiedziała dziewczynka, zaczerwieniła się i uciekła głośno tupiąc podeszwami za dużych sandałów..
Molica rozwinęła kartkę.
„ Dlaczego gwiazdy som tylko nad złociejowem ?” – brzmiało pierwsze pytanie.
„ Dlaczego nie ma gwiazdów nad naszom wsiom ?” – brzmialo drugie.
„ Bo ludzie mówiom że jak spada gwiazda to można mieć rzyczenie a ja nie mogę bo u nas gwiazdów rzadnych nie ma” kończył się list.
- Nie ma gwiazdów nad Złąwsią – powiedziała głośno Molica.
- Co tam mówisz, moje dziecko ? – zapytała Babcia Tekla obierając ziemniaki.
- Że nad Złąwsią nie świecą gwiazdy – powiedziała Molica.
Babcia Tekla odłożyła nożyk.
- A wiesz co – powiedziała – że ja już dawno to zauważyłam…
Molica wstała zza biurka.
- Jak dawno ? – zapytała.
Babcia Tekla oparła brodę na splecionych dłoniach.
- Od pewnej Wigilii – powiedziała. – ale może mi się tylko zdawało…
- Dziwnie jakoś – Molica sięgnęła po szklankę z sokiem .
- Dziwnie – zgodziła się Babcia Tekla i powróciła do obierania ziemniaków.
Molica odstawiła szklankę.
- Nie potrzeba czegoś od Bajanny ? – zapytała.
Babcia Tekla rozejrzała się po kuchni.
- Powinna jeszcze mieć sałatę…Jedną główkę, dobrze ?
Molica wsunęła bose stopy w sandały , wskoczyła na stery, zdezelowany rower i pomknęła w stronę domku na ulicy Dobrych Czarów tak szybko na ile pozwalała wysłużona damka.
Bajanna wyszła przed dom, a zza jej nóg wyjrzało rude kocisko.
- Potrzebuję główkę sałaty – powiedziała Molica – i gwiazdę dla Złejwsi.
Bajanna uniosła brwi.
- Myślisz, że coś pomogą ? - zapytała.
Molica wzruszyła chudymi ramionami.
- Tego nie wiem – powiedziała – ale zawsze można spróbować.
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 27 gości