Mój mąż wrócił wczoraj do domu z pracy z małą kupką nieszczęścia pod pachą
Jakieś 100 km od Gorzowa zatrzymał się w lesie, żeby rozprostować nogi ( i zapalić )
poszedł kawałek w las..... i usłyszał rozpaczliwy płacz- myślał, że to ptak najpierw, potem, że dziecko, więc zaczął szukać i zobaczył małego koteczka- wymarzniętego, chudego i brudnego.
Mały darł się wniebogłosy, na brzuchu miał ropiejącą ranę a na mordce wielkiego parcha.
No i wsadził tę kupę nieszczęścia do samochodu i przywiózł do domu
Obejrzałam , napoiłam i do wetki naszej kochanej z dziewuchą
Koteczka ma ok. 2 m-ce , rana na brzuchu została oczyszczona ( nie było potrzeby szyć ) kicia odrobaczona, odpchlona, pobraliśmy również naskórek z "parcha" na mordce do badania, bo to chyba grzybica :/
Kotek prawdopodobnie został wyrzucony w lesie ( z powodu "parcha"?? ) , bo obok jest mały leśny parking a w okolicy 5-7 km. nie ma wsi ani domów ( Tomek doskonale zna te okolice )
Rana na brzuchu jest wynikiem skaleczenia o gałęzie, bo kawałek kory utknął i się babrał.
Kotek był odwodniony, więc prawdopodobnie co najmniej 2 dzień był bez opieki i mroźną noc spędził w lesie ( o ile nie dłużej )
Dziś niestety zaczyna pokichiwać- lecz na razie spokojnie- nie wpadam w panikę
Na razie się leczymy- jak będzie lepiej będzie zaszczepiona ( ma już ksiązeczkę zdrowia kota )
Prawda jest taka, że nie bardzo mam warunki i możliwości na 2 kota ( i kolejnego domownika na stałe- bo jest tego trochę na niewielu metrach kwadratowych w bloku - że o męzu i małych dzieciach nie wspomnę )
KOTKA BĘDZIE DO ODDANIA W DOBRE RĘCE ( o ile w ogóle, bo szykuje się "nakolannik" )
PO WYLECZENIU ( kilka tygodni ) ewentualnie szybciej, pod warunkiem ZAPEWNIENIA OPIEKI WETERYNARYJNEJ.
Kora ( imię "robocze" ) na pierwszy rzut oka jest czarno- biała w nieregularne łatki i plamki, boki ma ciemnopopielato pręgowane ( ciemny wiskas ) białe skarpetki, piękne głęboko zielono- szare oczy ( kolorowe wzorki ).
Już korzysta z kuwety i jest mruczącym pieszczochem
Istnieje możliwość dowiezienia na odległość większą niż najbliższa okolica
Niestety nie mam zdjęć ( postaram się pożyczyć aparat :/ )
Zainteresowanych miłośników kotów "leśnych" proszę o kontakt na PW, ewentualnie pod adres
nika73@autograf.pl