za to alma i hestia w doskonalym humorze szalaly przez pol dnia hestia juz zapomniala, ze cos ja bolalo - biegala, skakala, wrzeszczala, bila sie, gryzla i dusila
a ja cale popoludnie spedzilam na wyglupach graficznych i m.in. wyhodowalam nowy kwiatek - kocie paszcze tak wyglada:
zmienilam tez podpis
uff, jak trudno zrobic taki drobiazg, oczy bola
mam nadzieje, ze efekt wart byl wysilku
Kicorek pisze:wyhodowalam nowy kwiatek - kocie paszcze
Coś Kicor podejrzanie sprawnie łapkami machasz.
Na pewno nie byłeś w żadnym szpitalu tylko przez dwa dni w pubie siedziałeś. A co do podpisu... Szczerze?
ciesze sie, ze generalnie sie podoba, ja dopiero raczkuje w te klocki (ciagle nie mam czasu, wiec teraz korzystam ze zwolnienia) i jeszcze nie bardzo sprawnie mi idzie, wiec jak cos sie uda, to mam duzo radosci