No już jestem
Przepraszam, że to "gdy tylko znajdzie chwilę" trwało tak długo, ale mam w pracy i w domu małe urwanie głowy

Co do tego w pracy to pewnie nie muszę nikomu tłumaczyć jak to jest, jak terminy gonią, a wszystko się wali, natomiast w domu to urwanie głowy w postaci wczorajszej wizyty u weta

Niestety po obiecującym naszym pobycie tam i informacji, że odstawiamy wszystkie leki i obserwujemy przez 2 tygodnie oczka, wczoraj z TŻem zdecydowaliśmy, że jedziemy z Ernestem na kolejną kontrolę, bo (szczególnie prawe) znów zaczęło mocno łzawić i być zaczerwienione...
Nasza Pani Weterynarz zapisała mu 2 rodzaje kropli na tego upartego herpesa, będziemy je kropić 3xdziennie (czyli łącznie 6), a po dwóch tygodniach kuracji ma dostać kolejne krople, tym razem na dłużej

Biedny kocio ;( Co prawda jest bardzo dzielny, nie ucieka, nie gryzie, nie drapie w gabinecie, tylko z godnością znosi, co mu tam robią, ale wczoraj po porwrocie nam pokazał, jak poczuł się urażony kolejnym wyjściem - usiadł na fotelu tyłem do nas i tylko strzygł uszami, kiedy go wołaliśmy. A spać to przyszedł na kołderkę dopiero jak zasnęliśmy - tak się obraził
Poza tym wszystko coraz lepiej - kota waży już 4.20 kg, a więc przytył przynajmniej jakies 40 dkg od przyjazdu do nas. Huncwot się z niego robi, awanturuje się, kiedy
staram się zamykać przed nim garderobę lub
usiłuję nie wpuścić do szafy, no i jestem wróg publiczny numer 1, kiedy nie zgadzam się na wchodzenie do szuflad w komodzie (raz się zaklinował i TŻ musiał odkręcać szuflady, żeby móc wyciągnąć naszego ciekawskiego

)
Tradycyjnie najlepszym miejscem do spania jest: a) nasze łóżko, b) ukochany fotelik koło tarasu, c) terrarium żółwi. Z kolei najlepszym miejscem do ostrzenia pazurków (no bo przecież po co korzystać z kupionego drapaka!) są nasze sosnowe, ikeowskie stoliczki nocne, względnie drewniana rama łóżka
Co do szeregu dźwięków, jakie nasz Ernest wydaje to odsyłam do jednego z moich wcześniejszych postów - nic się w tej kwestii nie zmieniło ponad to, że obecnie dźwięki te są znacznie bardziej wyraziste i ponaglające - szczególnie ten poranny, kiedy to Kot domaga się śniadanka
W ogóle mamy z nim dobrze, bo jak tylko usłyszy budzik, to w zależności od tego, czy dzwoni po mojej, czy po TŻa stronie (czytajcie: które z nas pierwsze wstaje) - Ernest siada nad głową ofiary porannego wstawania i zaczyna nad nim miauczeć. Tak, że nie ma możliwości (nawet gdyby się chciało)
zaspania (że nie wspomnę o
pospaniu...

)
No dobrze, ja tu gadu gadu, a tu praca na mnie czeka
Pozdrawiam wszystkich w imieniu całego naszego stada, a po kolejne zdjęcia to się proszę pouśmiechać do mojego TŻa, bo to On takie ładne pozy naszego kota umie uchwycić, a potem zamieszcza na forum
